Ludzie od zawsze byli świadomi obecności duchów, zjaw oraz wszelkiego rodzaju zła. W kulturze pojawiały się w różnych formach. Dla jednych były symbolem dusz ludzkich poszukujących swego miejsca w świecie, dla innych uosobieniem zła. W epoce wiktoriańskiej, w erze szybkiego postępu naukowego, idea mściwej przeszłości miała szczególny potencjał grozy. Duchy z niesamowitych opowieści zawartych w tym zbiorze wciąż potrafią straszyć i fascynować. Opowieści o duchach były w równym stopniu częścią kultury literackiej epoki wiktoriańskiej co powieści realistyczne i po gatunek ten sięgali prawie wszyscy wielcy pisarze tamtych czasów.
Wakacje wśród duchów
Jest to wyjątkowy zbiór opowiadań grozy autorstwa kilku wybitnych pisarzy gatunku, takich jak Oscar Wilde, Charlotte Riddell czy Grant Allen. Pozycja obowiązkowa dla wielbicieli dreszczyku.
Zbiór klasycznych opowieści o nawiedzonych domach, mściwych duchach i upiornych ostrzeżeniach gwarantuje doskonałą rozrywkę i zarazem wgląd w realia XIX wieku. Pomysłowo łącząc grozę, melancholię i humor, historie te zachowują swoją pierwotną moc wywoływania lęku i zaskoczenia.
Klątwa ogni i cieni
Kiedy rozmawiam z kimś na temat zbiorów opowiadań, zaraz po tych najlepszych Stephena Kinga, wymieniam również Wakacje wśród duchów. Nie tylko dlatego, że w wielu przypadkach odczuwałem zadziwiające podobieństwo do wyżej wymienionego autora, ale i również większość opowiadań przypadła mi do gustu. Chociażby Klątwa ogni i cieni autorstwa Williama Butlera Yeatsa. Nigdy nie sądziłem, że może mi się spodobać fantastyka, lecz w tym przypadku właśnie tak się stało.
Klątwa ogni i cieni opowiada o napaści żołnierzy purytańskich pod dowództwem Fredericka Hamiltona na klasztor karmelitów. W środku żołnierze znaleźli grupkę mnichów, skupionych wokół ołtarza. Każdy z nich dzierżył mosiężny krucyfiks w ręku.
Gdy mnisi polegli, dowódca nakazał spalić cały klasztor, a następnie cała piątka wsiadła na konie i odjechała. Udali się do pobliskiego lasu, w którym odnaleźli niewielką rzeczkę, a przy niej siedzącą, piorącą coś w wodzie, czego żołnierze nie potrafili zidentyfikować. W świetle księżycowym odnosili wrażenie, jakby kobieta prała człowieka.
Starsza pani zapytała mężczyzn, czy widzieli gdzieś jej syna, lecz po tych słowach zniknęła. Zdezorientowani żołnierze zeskoczyli z koni i podeszli bliżej, ale nadal nie było ani śladu po kobiecie, więc uznali, że odjadą. Po dwudziestu minutach jednak natrafili na starca, siedzącego również nad rzeką, lecz tym razem inną. Starzec z nadzieją w oczach zapytał ich, czy widzieli jego żonę. Końcówki nie zamierzam zdradzać, ponieważ kogoś ten opis mógł zainteresować.
Opowiadania, które także przypadły mi do gustu
Do opowiadań, które równie podobały mi się, można zaliczyć: Zbrodnia lorda Arthura Savile’a – Oscar Wilde’a, Biblioteczne okno – Margaret Oliphant oraz Podnieść martwych z grobu, również tej samej autorki. Każde wyżej wymienione opowiadanie różniło się na swój sposób, co jest bardzo miłym urozmaiceniem.
Podsumowanie
Wszystkie opowiadania stoją na wysokim poziomie i sądzę, że nie ma w nich żadnych niedociągnięć, lecz każdy może mieć inne zdanie. Mnie nie podobało się opowiadanie Co to było? Fitza Jamesa O’Briena, ponieważ wydawało mi się najzwyczajniej w świecie nudne. Ktoś inny po przeczytaniu mógłby się ze mną nie zgodzić, więc mimo wszystko polecam przeczytać cały zbiór. Uważam, że każdy ma szansę znaleźć tutaj coś dla siebie.
Szukasz innych recenzji? Koniecznie sprawdź dział z recenzjami!