Netflix – styczniowe propozycje
Życie oczami Cunk
Życie oczami Cunk to godzinny, specjalny odcinek serii mockumentary z udziałem Diany Morgan. Specyficzne żarty, brytyjski humor i ironia cały czas są obecne w tej kontynuacji Świata oczami Cunk (również dostępne na serwisie Netflix). Rzecz jasna, nie trzeba oglądać wcześniejszych odcinków, żeby docenić błyskotliwość tej pozycji (choć niektóre gagi powracają). Jak sam tytuł wskazuje, tematem przewodnim parodii filmu dokumentalnego jest tym razem samo życie ludzkie i wszystkie związane z nim aspekty. Pomimo tego że ta propozycja jest niebywale prześmiewcza, na pewno można znaleźć w niej elementy, które sprawią, że zastanowimy się nad tym, jak w ogóle postrzegamy rzeczywistość. Życie oczami Cunk bada ludzką naturę i stawia pewne ważne pytania. Z drugiej strony natomiast – pyta o rzeczy absurdalne, nad którymi lepiej się nie zastanawiać dłużej niż czas trwania odcinka.
Spotlight
Tytułowy Spotlight to tajny zespół dziennikarzy śledczych, który w Ameryce najbardziej zasłynął przez rozpowszechnienie wiadomości o nadużyciach Kościoła katolickiego. Film w reżyserii Toma McCarthy’ego jest oparty na faktach – i już samo to przeraża. Spotlight porusza ważny problem pedofilii w Kościele. Choć nie jest to dokument, w doskonały sposób pokazuje szeroką skalę tego zagadnienia. Spotlight w realistyczny sposób odzwierciedla dramat tych, którzy przeżyli molestowanie. Ich zmagania Kościół (przy pomocny zdolnych prawników) próbował zatuszować. Spotlight to niezwykle poruszająca i szokująca pozycja, która pokazuje, jak system opiera się na nieprawidłowościach. Choć początkowo dziennikarze zajmowali się jednostkami, to problem nadużycia okazał się o wiele szerszy. Laureata Oscara można obejrzeć na Netflixie do 28.01.
Sto lat samotności
Kolumbijski hit Netflixa jest adaptacją wyśmienitej powieści Gabriela Marqueza o tym samym tytule. Choć sam autor sądził, że jego książki nie da się przenieść na ekran, to Netflix zdaje się zaprzeczyć jego zdaniu. W grudniu wyszło 8 odcinków serialu i nie da się ukryć, że efekt zachwyca. Magiczne Macondo wygląda równie bajecznie, jak mogliby je sobie wyobrażać czytelnicy. Saga rodzinna jest przedstawiona w sposób przekonujący. Można definitywnie stwierdzić, że wzrusza, bawi i imponuje w niemalże równy sposób co oryginał. Oczywiście produkcja nie jest stuprocentowym odwzorowaniem książki. Nie musi nim być. I chyba nigdy by nie mogła – Sto lat samotności to pozycja wybitna.
Lobster
Lobster jest dziełem Yorgosa Lanthimosa, znanego dzisiaj głównie dzięki Biednym istotom czy Rodzajom życzliwości. Wcześniejsze jego pozycje są równie nieortodoksyjne. Lobster to opowieść o dystopijnej przeszłości, w której każdy członek społeczeństwa musi posiadać partnera, aby móc funkcjonować. Ci, którzy nie chcą się podporządkować – są zamieniani w zwierzęta i wypuszczani w dzicz. Lobster, jak inne filmy greckiego reżysera, jest mieszanką gatunków. To dzieło abstrakcyjne, na wskroś sarkastyczne i groteskowe. Trzeba też przyznać, że campowe elementy przywodzą na myśl twórczość Quentina Tarantino. Choć film nie należy do najnowszych, na pewno jest ciekawą propozycją na serwisie Netflix. Jeśli komuś nie przypadły do gustu dwa najnowsze filmy Lanthimosa – może Lobster bardziej się spodoba.
Mononoke film: zjawa w deszczu
Zjawa w deszczu jest pierwszym z trzech filmów zamówionych przez Netflixa. Produkcje powstały na bazie japońskiego anime Mononoke, z którym są raczej luźno związane. Zachowany został zapierający dech w piersiach styl animacji, główna postać Sprzedawcy leków oraz struktura opowieści. Zjawa w deszczu to nietypowy horror, jeden z tych, w których o wiele bardziej liczy się atmosfera i budowane napięcie niż np. tandetne jumpscare’y. Powiedzieć, że animacja zachwyca, to nic nie powiedzieć. I to zdaje się być największy atut propozycji. Fabuła nie tyle pozostawia coś do życzenia, co nie jest łatwa do pełnego zrozumienia. Akcja jest wartka, momentami ciężko wręcz nadążyć. Zjawa w deszczu nie jest łatwą pozycją. Nie tyle przez to, że anime to nadal mało popularny (i niezbyt brany na poważnie) gatunek, ale także właśnie przez nagromadzenie elementów fabularnych, które nie zawsze są jasne.