Strona głównaRecenzje książek i komiksówFantastyka, sci-fi, horror„Złoty” – retelling Rumpelstiltskina – recenzja książki Marissy Meyer

„Złoty” – retelling Rumpelstiltskina – recenzja książki Marissy Meyer

Jeżeli miałabym wskazać, która autorka zasługuje na miano królowej retellingów baśni, bez zastanowienia powiedziałabym, że Marissa Meyer. Zapracowała sobie na ten tytuł genialną Sagę Księżycową. A Złoty, czyli jedna z październikowych premier beYa, tylko utwierdza mnie w słuszności tego stwierdzenia.

KŁAMSTWO MA KRÓTKIE NOGI

Serilda, córka młynarza, słynie ze złotych oczu i daru do opowiadania niesamowitych, ale całkowicie wymyślonych historii. Jak wiadomo, kłamstwo ma krótkie nogi – dziewczyna przekonuje się o tym, gdy ratuje dwie omszałe panny przed Erlkingiem, Królem Olch. Aby odciągnąć jego uwagę od nich, oznajmia, że potrafi prząść złoto ze słomy. Władca nieumarłych łowców postanawia to sprawdzić – porywa córkę młynarza do swego zamku i zamyka w celi ze słomą. Serilda ma udowodnić, że nie kłamała, inaczej umrze o świcie. Na pomoc dziewczynie przybywa tajemniczy, przystojny poltergeist o imieniu Złoty. Żąda jednak za to zapłaty – bo magia, by zadziałać, potrzebuje czegoś cennego w zamian…

KRÓLOWA RETELLINGÓW

Kilka lat temu zaczytywałam się w Sadze Księżycowej i to nadal jedna z moich ukochanych serii. Obawiałam się, że jej autorka nie zdoła napisać czegoś równie dobrego, a już tym bardziej nie da rady przebić samej siebie. Cóż, byłam w ogromnym błędzie. Złoty nie odstaje od Cinder, Scarlet i reszty powieści z tej serii. Meyer ma talent do tworzenia retellingów. Nieważne, po jaką baśń sięgnie, każdą jest w stanie zamienić w złoto, niczym jeden z bohaterów recenzowanej właśnie powieści. To był pierwszy raz, gdy przeczytałam opowiedzianą na nowo historię Rumpelsztyka. Ale jeśli kiedyś trafi w moje ręce retelling tej baśni innego autora, to poprzeczka będzie zawieszona wysoko. Bo jak usiadałam, tak czytałam Złotego do końca. Meyer wciągnęła mnie do swego świata i nie chciałam go opuszczać, mimo że wiele razy mnie przerażał.

JEST MROCZNIE – I DOBRZE!

Złoty to, jak przystało na retelling, książka z baśniowym klimatem, ale takim w stylu braci Grimm. Jest tu mrocznie, momentami brutalnie. Meyer nie oszczędza bohaterów. Jeżeli liczycie na „i żyli długo i szczęśliwie”, to się rozczarujecie.

W Sadze Księżycowej akcja osadzona była w dalekiej przyszłości, tutaj autorka postawiła na średniowieczne miasteczka, opuszczony zamek i magiczny las zamieszkały przez różne stworzenia – niektóre łagodne, inne żądne krwi. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi taki klimat. Widać też, że Meyer doskonale się w nim odnajduje. Bez trudu mogłam wyobrazić sobie wszystkie lokacje, zwłaszcza posiadłość Erlkinga. Szkoda tylko, że nie powstała mapa, która ułatwiłaby wyobrażenie sobie, jakie odległości pokonywała Serilda między jednym miejscem a drugim.

BAŚNIOWI BOHATEROWIE

Niektórzy czytelnicy narzekają na Serlidę, sposób jej kreacji przez autorkę. Nie zaliczam się do tego grona. To jedna z ciekawszych protagonistek. W ogóle mnie nie irytowała. Zachwyciła mnie jej determinacja i odwaga. Moim zdaniem daleko jej do Mary Sue. Popełnia błędy, bywa naiwna, ale w gruncie rzeczy jest nastolatką – trzeba jej wybaczyć. Doceniam, że Meyer nie zrobiła z niej bohaterki, która byłaby w stanie wygrać pojedynek na miecze z Erlkingiem.

Zachwyciła mnie także relacja Serildy z Królem Olch. Uwielbiałam wszystkie ich sceny, dynamikę, wyczuwalne napięcie między nimi. Sama postać złego władcy wywoływała we mnie dreszcz, naprawdę bałam się kolejnych jego ruchów. Najbardziej wstrząsnęła mną scena, gdy Serilda opuściła miasto. Erlking udowodnił wtedy, że wszędzie ją dopadnie i nie może już czuć się bezpieczna. Podobało mi się, że był złoczyńcą z krwi i kości, bez litości dla kogokolwiek. Ostatnio rzadko trafiam w powieściach na takie postacie.

Wiele osób zachwyca się Złotym i wątkiem romantycznym. Cóż, nie mam nic przeciwko tej postaci, ale nie wzbudził we mnie większych emocji oraz nie byłam do końca przekonana do jego relacji z bohaterką. Wynika to głównie z faktu, że Serilda znała go krótko, przez co odniosłam wrażenie, że ich znajomość za szybko przerodziła się w coś głębszego. Rozumiem, dlaczego Meyer musiała tak poprowadzić ten wątek, ale myślę, że dało się to bardziej rozwinąć, lepiej pokazać.

POWOLI DO CELU

Podczas czytania Złotego dość szybko można zauważyć, że brak tu dynamicznej akcji i im dalej, tym wcale nie jest lepiej pod tym względem, co może wielu osobom przeszkadzać. Autorka snuje powieść niespiesznie. Wiele razy towarzyszyło mi poczucie, że dana scena się dłuży albo w ogóle jest niepotrzebna. Książka mogłaby być o sto stron krótsza i nic ważnego byśmy nie stracili. Bo nie musiałam czytać, jak Serilda wykonuje niektóre zwykłe czynności, zastanawia się nad czymś, co nie wnosiło niczego do fabuły, czy znowu coś komuś opowiada. Gdyby nie fakt, że tak się wciągnęłam w tę historię, to pewnie odkładałabym ją w takich momentach.

Złoty spokojnie mogłaby być jednotomówką, gdyby wyrzucić wszystkie dłużyzny i np. zmienić fabułę, by Serilda nie opuszczała zamku, tylko musiała przez trzy noce prząść złoto. Niestety przez rozwlekanie akcji kończymy książkę z poczuciem, że nic się nie rozwiązało, a mamy tylko jeszcze więcej niewiadomych. Meyer rozpoczęła sporo wątków i wiele pozostawiła niedokończonych (choćby sprawa matki Serildy). To jest jedyny większy mój zarzut do tej powieści. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie wszystko się wyjaśni.

PODSUMOWANIE

Złoty trafia na listę moich książkowych ulubieńców tego roku. Nie mogę się doczekać ponownego spotkania z tymi bohaterami. Dobrze, że beYa wydaje tę dylogię, gdy za granicą już jest opublikowana w całości. Nie zniosłabym dłuższego czekania na finał przygód Serildy, Złotego i Erlkinga.

Jeżeli gustujecie w retellingach, Złoty musi znaleźć się w Waszym tbr-ze. Dostaniecie tu oryginalną, przepełnioną mroczną magią historię.


Wielbicieli retellingów i polskiej literatury zapraszam do recenzji Tonąc w mroku.

Tytuł:
Złoty
Autor:
Marissa Meyer
Tłumacz:
Marcin Machnik
Wydawnictwo:
beYA
Data wydania:
2024
Liczba stron:
488
Fabuła, kreacja świata
10
Bohaterowie
9
Styl
9
Akcja
7
Zakończenie
9
Okładka
9
Czytaj więcej recenzji
Może cię zainteresować

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

KŁAMSTWO MA KRÓTKIE NOGI Serilda, córka młynarza, słynie ze złotych oczu i daru do opowiadania niesamowitych, ale całkowicie wymyślonych historii. Jak wiadomo, kłamstwo ma krótkie nogi – dziewczyna przekonuje się o tym, gdy ratuje dwie omszałe panny przed Erlkingiem, Królem Olch. Aby odciągnąć jego uwagę...„Złoty” – retelling Rumpelstiltskina – recenzja książki Marissy Meyer

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.