O wszystko zadbam – zabawny thriller, pełen akcji i dynamizmu, w którym kobieta jest silnym, niezależnym drapieżnikiem, niekompetentna mafia wszystko potrafi spartolić, a karma nigdy nie czeka i wraca w najmniej oczekiwanym momencie. [RECENZJA ZAWIERA SPOILERY]
O wszystko zadbam to groteskowy thriller, wyreżyserowany przez J Blakeson. Produkcja miała swoją premierę 12 września 2020 roku, ale na Netfliksie pojawiła się stosunkowo niedawno.
W ostatnim tygodniu szukałam jakichś netfliksowych nowości i wpadłam akurat na ten film. Zwiastun od razu przyciągnął moją uwagę. Z początku wydawało mi się, że będzie to całkiem dobra komedia, ale O wszystko zadbam jest nieco mroczniejsze. Nie ukrywam, że podkręciło to moją ciekawość.
FABUŁA
Marla Grayson (Rosamund Pike) to kobieta sukcesu, jest niezależna i niebezpieczna, zawsze dąży do celu i nigdy nie przegrywa. Uważa, że świat dzieli się na lwy i owce, ona jest oczywiście lwicą, której żadna ofiara nie da rady. Marla pracuje jako opiekunka prawna, ale nie dajcie się zwieść jej dobrotliwej otoczce, bowiem cały biznes i współprace są jednym wielkim przekrętem.
Wszystko opiera się na znajdywaniu tzw. „wisienek” – osób starszych, samotnych, a przede wszystkim bogatych. Jeden wpis dr Amos (Alicia Witt) o domniemanych początkach demencji i nie ma odwrotu. Szybka sprawa w sądzie o przydzielenie opiekuna prawnego nad majątkiem, nakaz o przeniesienie do domu starców i ptaszyna może pożegnać się z wolnością do końca życia. Algorytm Marlii i jej współpracowników działa bez zarzutów – do czasu.
Beztroskie życie Marlii i jej bliskich kończy się wraz z chwilą zgarnięcia do ośrodka Jennifer Peterson (Dianne Wiest). Staruszka wydaje się typową „wisienką”, ale jak się szybko okazuje, ma wpływowych znajomych, którzy za wszelką cenę będą próbowali uwolnić ją spod pieczy Grayson.
NIEKOMPETENTNA MAFIA
Gdy Marla i jej partnerka, Fran (Eiza González), przygotowują dom pani Peterson na sprzedaż, na posesje przyjeżdża taksówkarz (Nicholas Logan). Pyta o Jennifer, a gdy Fran odpowiada, że starsza pani się wyprowadziła, mężczyzna zaczyna się dziwnie zachowywać i szybko odjeżdża.
Jak się okazuje, jest to jeden ze współpracowników wysoko postawionej osobistości – Romana Lunyova (Peter Dinklage) – który wiadomości o zniknięciu swojej matki nie przyjmuje zbyt dobrze. Wkrótce dowiaduje się, z kim przyjdzie mu się zmierzyć, by odzyskać swoją rodzicielkę.
Gdy posłanemu przez Romana adwokatowi (Chris Messina) nie udaje się przekonać Marlii do wypuszczenia Peterson, jest tylko gorzej. Od tego momentu zaczyna się prawdziwa akcja – film staje się demoniczny, dynamiczny i nieprzewidywalny. Niestety, dobrze zapowiadające się początki zostają popsute przez działania nieudolnych wspólników mafiosa i cały plan uwolnienia staruszki bierze w łeb.
Pozbycie się Marlii stanowi dla nich wielki problem – ich niekompetencja jest naprawdę śmieszna i absurdalna, a przy okazji zniechęcająca. Pozostawiona sama sobie Grayson gra im na nosie – wydostaje się z tonącego samochodu i pieczętuje swoje zwycięstwo, porywając samego Romana. Niedorzeczność!
WĄTEK LGBT I GIRL POWER
Tak, jak wcześniej wspominałam, Marla jest w romantycznej relacji ze swoją wspólniczką i przyjaciółką – Fran.
„W końcu coś nowego”, pomyślałam. Wydaje mi się, że przemysł filmowy wystarczająco skupił się już na gejowskich przyjaciołach głównych bohaterek. Lesbijski romans wypada świetnie na feministycznym tle, gdzie „GIRL POWER” wprost promieniuje z ekranu.
Choć już na początku uznałam Marle i Fran za dwie zołzy i pragnęłam, żeby dostały za swoje, w połowie filmu zaczęłam im kibicować. Ich determinacja, zawziętość i błyskotliwość sprawiły, że przekroczyłam granice moralności i stanęłam po złej stronie. Przyćmienie to trwało jednak krótko, skończyło się wraz z chwilą, gdy szef mafii zaproponował Marlii współpracę i po prostu nie mogłam uwierzyć, że ich występki uszły im na sucho!
KARMA ZAWSZE WRACA
Zakończenie, myślę, jest raczej niespodziewane i stanowi cudowne uwieńczenie całej produkcji. Gdy już tracisz nadzieję, że na świecie nie ma żadnej sprawiedliwości, a najgorszym ludziom wszystko uchodzi płazem, ostatnie pięć minut w dosadny sposób udowadnia, że karma zawsze powraca. Gdyby historia Grayson skończyła się inaczej, byłabym bardzo niezadowolona.
OPINIA
Choć O wszystko zadbam jest dobrym filmem i potrafi przytrzymać widza przed ekranem, moim zdaniem producenci mogli bardziej się postarać. Tocząca się akcja denerwuje nieumiejętnymi działaniami „niebezpiecznej” mafii, a sam fakt, że Marli udaje się kilkukrotnie przechytrzyć samego szefa gangu, odejmuje filmowi realizmu.
Koniecznie przeczytaj zapowiedź nowego serialu – „Cień i Kość”
Ahahahahahahahahhhh
Najgorszy film jaki ostatnio oglądałem. Do 40min, bardzo dobry pomysł, zapowiadał się naprawdę interesująco. Od momentu strzelaniny w domu opieki, nie nadaje się nawet na recenzje.
Totalne dno!