Chyba każdy zna tę komedię! Śmiało można zaliczyć ją do klasyków polskiej kinematografii. U Pana Boga za piecem to świetny film na pierwszy kalendarzowy wiosenny weekend.
Przy tej produkcji świetnie będą się bawić wszyscy, zarówno młodsi, jak i starsi. W Królowym Moście życie toczy się spokojnie, wszyscy się znają i każdy pełni jakąś funkcję w tym małym społeczeństwie. Komendant szuka zajęć dla swoich podwładnych, wójt zabiega o głosy wyborców, a nad miastem czuwa ksiądz proboszcz. U Pana Boga za piecem obejrzysz na Netfliksie.
Garść faktów
Film, jak stwierdził sam reżyser Jacek Bromski, był eksperymentem. Nieznani aktorzy, akcja osadzona w prowincjonalnym miasteczku na Podlasiu. Coś nowego w polskiej kinematografii, co niezwykle się spodobało widzom! U Pana Boga za piecem zdobyło Złotego Klakiera – nagrodę publiczności dla najdłużej oklaskiwanego filmu. Z pewnością to ogromne wyróżnienie. W produkcji zagrali m.in.: Ira Łaczina (Marusia), Jan Wieczorkowski (Witek), Krzysztof Dzierma (proboszcz), Andrzej Zaborski (komisarz policji).
Tymczasem w Królowym Moście
W Królowym Moście nie dzieje się nic niezwykłego do czasu pojawienia się Gruzina, bossa ukraińskiej mafii. Wówczas spokój miasteczka zostaje zaburzony. Grupa terroryzuje pasażerów autobusu przejeżdżającego blisko miasta. Jedną z podróżujących jest Marusia. Mimo że napastnicy zabierają jej pieniądze, kobieta nie daje się zastraszyć. By je odzyskać, składa zeznania i zostaje w mieście na kilka dni, do czasu rozwiązania sprawy. Zamieszkuje u młodego organisty Witka, który bardzo chce wyjechać z Królowego Mostu. Z pomocą księdza proboszcza mężczyzna komponuje swój ostatni utwór. W międzyczasie córka wójta przygotowuje się do ślubu, a komisarz ściga Gruzina.
Czasy są zawsze inne, a jakby takie same
Serdecznie zachęcam do obejrzenia, nawet powtórnego. Dużo śmiechu, świetna obsada i oryginalna fabuła zabiorą widza do Królowego Mostu. A tym, którym byłoby mało wydarzeń z tego spokojnego miasteczka, polecam sięgnąć po kolejne części: U Pana Boga w ogródku oraz U Pana Boga za miedzą.
Zajrzyj do poprzedniej weekendowej polecajki.