Po przeczytaniu pierwszej części Dotyk Ocalenia – Zniewolenie wiedziałam, że sięgnę po jej kontynuację. Książka zachwyciła mnie od pierwszych stron, a jak było z jej drugą częścią?
Dotyk Ocalenia – Wyzwolenie to kontynuacja losów Damona i Lei. Ponownie mamy do czynienia z mafijnym światem, z którego, tym razem, bohaterowie próbują się wydostać. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem… Bowiem wyrwanie się z niego graniczy z cudem.
Miłość może zabić… Ale może też ocalić
Co działo się w pierwszym tomie?
Mała powtórka – pierwsza część dylogii kończy się wyjazdem Damona, który uważa, że odsunięcie się od Lei będzie jedynym racjonalnym wyborem. Nie chce jej już dłużej krzywdzić, a zostając z nią mógłby przysporzyć jej więcej problemów. Gdyby tylko wiedział, że i tak to zrobił…
Trauma
Po traumatycznych przeżyciach z mafijnego świata, do którego Lea wpadła, musi się pozbierać, ale idzie jej to co najmniej… trudno. A na dodatek w głowie dalej ma Damona, którego próbowała wymazać z pamięci tysiące razy. Próbowała wymazać jego imię i nazwisko, wspomnienia chwil spędzonych razem z nim oraz jego czarne jak węgiel i błyszczące niczym diament oczy.
Chociaż z początku autorka skupia dużą uwagę na traumatyczne wydarzenia z pierwszej części, wraz z rozwojem innych istotnych wątków odchodzą one w dal. Fakt, nadal są, dziękuję za to, jednak uważam, że poświęcenie im jeszcze większej uwagi byłoby dobrym rozwiązaniem. W końcu nie od dziś wiadomo, że Lea całe życie walczy z problemami i chociaż udaje silną – nie zawsze jej to wychodzi. Ukazanie większej ilości jej słabszych momentów, nie tylko na początku historii, byłoby fenomenalnym urozmaiceniem.
Wpadnijmy po raz drugi pod samochód
Jeśli nie pamiętacie – Damon i Lea poznali się, gdy dziewczyna wpadła pod koła samochodu prowadzonego przez Watsona. Nie ma co ukrywać, bo taka wzmianka znajduje się nawet na tyle okładki książki, druga część zaczyna się podobnie. A może nie tyle co zaczyna, ale na nowo przywraca do fabuły Damona.
W tej części już wiemy jedno – Damon i Lea żywią do siebie głębsze uczucia, ale oboje nadal boją się o tym mówić z kilku powodów. Autorka świetnie i stopniowo obrazuje nam na nowo rozwijającą się relację głównych bohaterów. Poświęca im dużo czasu tylko we dwoje, aby czytelnik mógł poznać ich od innej strony. Tej delikatniejszej i być może nieco wrażliwszej. Na nowo zaczynają sobie ufać, krok po kroku. Budują więź, którą stracili przed kilkoma miesiącami. I wszystko ma ręce i nogi, co naprawdę doceniam, bo bardzo łatwo jest się rozpędzić i stracić kontrolę nad tym, co dzieje się z wykreowanymi postaciami. Tutaj Gabriela Smusz poradziła sobie perfekcyjnie!
Podsumowanie
Jeśli przeczytaliście pierwszy tom dylogii – musicie sięgnąć też po drugi. Jeśli nie, musicie obciążyć się nieco większym kosztem i kupić, pożyczyć lub wypożyczyć obie części, bo historia Damona i Lei jest zdecydowanie warta poznania!
Przeczytaj także recenzję Moja Grace!