W poczuciu niedopasowania
Dawno już zauważyłam, że bohaterowie współczesnych filmów i książek rzadko borykają się z problemami finansowymi. Ta sfera jest zwykle wykluczona z rozważań, bo cóż może być ciekawego w konieczności rezygnacji ze zbyt drogich zakupów, wychodzenia do restauracji i lawirowania między koniecznością spłaty różnych zobowiązań a innymi życiowymi potrzebami? Jednak Barbara Kingsolver uczyniła z ubóstwa temat, który wpływa na szereg decyzji, które podejmuje główna bohaterka książki Lot motyla.
Dellarobia mieszka na wsi z mężem i dwójką dzieci, za sąsiadów mając teściów i ich farmę owiec. Od samego początku widać, że jest nieszczęśliwa w małżeństwie, które zostało zawarte z przymusu, gdyż kobieta jako nastolatka zaszła w ciążę. Mimo że straciła to dziecko, została u boku męża, godząc się z trudnym życiem na wsi. Wewnętrznie jednak wciąż nie godzi się na rzeczywistość, która ją otacza, dlatego wciąż szuka wrażeń w ramionach innych mężczyzn. Pewnego dnia wybiera się na spotkanie z kochankiem do chatki znajdującej się na pobliskich wzgórzach, jednak po drodze zauważa niezwykłe zjawisko – ogromne masy motyli zasiedliły rosnący tu las. Olbrzymie roje monarchów sprawiają wrażenie, jakby las płonął. Ten widok skłania Dellarobię do powrotu do domu, jednak na tym jej rozterki się nie kończą.
Porozmawiajmy o klimacie
Lot motyla jest złożoną powieścią, przez co nie jest łatwa w odbiorze. Dotyka kilku istotnych problemów. Na pierwszy plan wysuwa się kwestia zmian klimatycznych, których przejawem jest właśnie pojawienie się w tej okolicy motyli, choć nie powinno ich tu być. Mogą nie przetrwać zbyt surowej w tych okolicach zimy, a to będzie oznaczało zagładę gatunku. Bohaterowie doświadczają wyjątkowo ciepłych i deszczowych zim oraz słyszą o katastrofach naturalnych z innych zakątków kontynentu, jednak nie łączą tych faktów z globalnym ociepleniem. Wizja doraźnego rozwiązania problemów finansowych skłania ich do decyzji o wycince lasu, w którym osiedliły się monarchy. Są głusi na apele naukowców oraz ślepi na przykłady osunięcia się ziemi z innych wzgórz w wyniku takich działań.
Z tym zagadnieniem ściśle wiąże się sposób funkcjonowania mediów, które są zainteresowane motylami, jednak spłycają fakt pojawienia się ich w nietypowym dla nich miejscu. Chcą pokazywać piękno tych stworzeń, nie zagłębiając się w przyczyny, a tym bardziej potencjalne skutki zmiany ich typowego zachowania. Naukowcy mają całkowicie inne cele niż media, zwłaszcza jeśli chodzi o podejście do prawdy.
Porozmawiajmy o społeczeństwie
Lot motyla przede wszystkim jest jednak powieścią obyczajową, która pozwala na wnikliwe przyjrzenie się losom ludzi niezamożnych zamieszkujących na wsi. Ich możliwości i horyzonty są znacznie ograniczone. Mocno kibicowałam Dellarobii, by udało się jej sięgnąć po więcej, niż dotąd mogła sobie wyobrazić. Wiele się zmieniło, kiedy w okolicy pojawili się naukowcy, a kobieta uzyskała możliwość zarabiania własnych pieniędzy. To otworzyło ją na zmiany. Jednocześnie pozwoliło na dokładną analizę poczucia niedopasowania, jakie towarzyszyło jej, od kiedy weszła do rodziny męża.
Lot motyla uwrażliwia czytelnika na relację ze środowiskiem naturalnym. Można je podziwiać, można się go bać, można je wykorzystywać do własnych celów, jednak warto zawsze pamiętać o konieczności zachowania umiaru i równowagi. Ponadto książka przedstawia perspektywę osób, które nie mogą sobie pozwolić na beztroską konsumpcję dóbr, bo je na to nie stać. Nie chodzi tylko o rzeczy nadmiarowe, zabawki czy ubrania, ale o takie, bez których dzisiaj nie potrafimy wyobrazić sobie życia – komputer z dostępem do internetu czy książki dla żądnych wiedzy dzieci. Życie ze świadomością, że ograniczamy ich i swoje możliwości, nie możemy zapewnić najlepszych warunków do rozwoju, nie jest łatwe.
Podsumowanie
Lot motyla to moje pierwsze spotkanie z twórczością Barbary Kingsolver. Autorka ma na swoim koncie wiele nagród literackich, a wśród nich również Pulitzera. Podjęła tematykę, która nie jest ani prosta, ani wygodna, dlatego nie dziwią mnie niezbyt pochlebne opinie wielu czytelników o książce. Według mnie są jednak całkowicie nieuzasadnione. Lot motyla należy do trudnych książek, dla których warto się pomęczyć. Co nie oznacza, że faktycznie jest męcząca. Nie znalazłam w niej niepotrzebnych dłużyzn czy też niedokończonych wątków. Autorka z podziwu godną drobiazgowością opisała sposoby prowadzenia badań nad motylami. Jednocześnie wręcz podręcznikowo omówiła zagadnienia migracji monarchów. Książkę poleciłabym tym czytelnikom, którzy oczekują od literatury obyczajowej czegoś więcej niż tylko emocji. Lot motyla dostarcza ponadto refleksji społecznych, które wciąż są aktualne i szalenie istotne.
Jeśli tematyka ochrony środowiska jest ci bliska, przeczytaj, jak zadbać o ekologię.