Kadry niedogaszonych wspomnień to wyczekiwana przeze mnie (i z pewnością nie tylko) kontynuacja Innych tonacji ciszy
Jeśli macie tę lekturę jeszcze przed sobą lub wahacie się, czy warto po nią sięgnąć, zachęcam do zapoznania się naszą recenzją. Nie czas jednak, by mówić więcej o części pierwszej.
Kontynuacja książki zaczyna się pół roku po śmierci Joyca i tajemniczym zniknięciu pieniędzy. Aspen próbuje poradzić sobie z odejściem ukochanego, ale czuje, że by to zrobić, musi dowiedzieć się prawdy – o Joycie, ale także tej utraconej o sobie. Z tego względu wraca do Prescott w Arizonie. Jednak kolejne poszlaki zamiast przybliżać ją do rozwiązania zagadki, powodują nowe niewiadome. Dodanie wątków do powieści z jednej strony urozmaicało fabułę i podjudzało ciekawość czytelnika – z drugiej spowodowało retardację akcji z pierwszego tomu, przez co w pewnym momencie czułam, że historia całkowicie zboczyła z głównego toru.
A gdy na niego wróciła…
I powoli elementy zaczęły układać się w całość, ponownie przyjęłam wobec nich ambiwalentny stosunek. Jeden z nowowprowadzonych wątków niósł ze sobą pewną ciężkość i był ważny społecznie, co dodawało lekturze wartości. Rozwiązanie akcji pozostawiało jednak wiele do życzenia. Choć samo w sobie mogło wydać się zaskakujące, to niestety przez mnogość występowania w innych powieściach straciło swoją moc rażenia. Było to rozczarowujące, gdyż oczekiwałam czegoś nietuzinkowego, a dostałam coś pospolitego, znanego z innych pozycji.
Kończąc tym, co dobre…
…nie sposób nie wspomnieć o dwutorowej narracji. W Kadrach niedogaszonych wspomnień głos dostaje także Joyce, dzięki czemu poznajemy wydarzenia z przeszłości również z jego perspektywy. Kolejnym atutem drugiej części jest motyw odzyskiwania pamięci przez Aspen. Wraz z jej powracającymi wspomnieniami, my jako czytelnicy, jesteśmy bogatsi o nowe fakty z życia dziewczyny, m.in. miłosną historię z Joycem. Jest to ciekawe uzupełnienie części pierwszej.
Kadry niedogaszonych wspomnień – podsumowanie
Choć Inne tonacje ciszy zdecydowanie zrobiły na mnie lepsze wrażenie niż kontynuacja, to nie żałuję lektury Kadrów niedogaszonych wspomnień. Była doskonałą pozycją na odpoczynek czy odstresowanie się po trudnym dniu, a przede wszystkim dostarczyła mi odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, które zostały ze mną po przeczytaniu pierwszej części.
A może masz ochotę obejrzeć serial na podstawie powieści Mroza? Jeśli tak, to sprawdź to zestawienie.