Netflix – propozycje na październik
Między słowami
Paradoksalnie, polskie tłumaczenie Lost in Translation nie oddaje w całości oryginalnego tytułu filmu. Dzieło Sofii Coppoli porusza zagadnienia, które są aktualne także i dziś. Jednym z nich jest właśnie brak skutecznej komunikacji swoich potrzeb, przez co stają się „nieprzetłumaczalne” dla drugiej osoby. Akcja osadzona jest w wiecznie żywym Tokio. W ogromnej metropolii spotykają się dwie osamotnione dusze. Film w mistrzowski sposób ukazuje dystans, jaki dzieli nas czasem od pozornie bliskich nam ludzi. Nostalgiczności dodają cudne ujęcia japońskiej stolicy, gdzie życie wygląda inaczej niż na zachodzie. Z dniem 15.10 Netflix przestaje udostępniać ten wyjątkowy film, więc warto nadrobić zaległości!
Roma
Wielokrotnie nagradzana Roma nadal zachwyca! Tytuł pochodzi od dzielnicy Meksyku, w której rozgrywa się akcja. Jako widzowie, śledzić będziemy losy pochodzącej z Misteków Cleo, która jest służącą w zamożnej rodzinie. Tworząc Romę, Alfonso Cuarón inspirował się własnymi doświadczeniami z dzieciństwa. Osobistość i intymność widoczna jest w każdym kadrze filmu. Dzieło można uznać za powolne, wręcz mozolne. To jednak jest jego atut, gdyż doskonale oddaje realia tamtych czasów. Wraz z postaciami doświadczamy ich osobistych tragedii. Roma utrzymana jest w biało-czarnej kolorystyce. Ponad dwugodzinny seans jest czymś, co powinno się przeżyć we własnym zaciszu domowym.
Liczy się wnętrze
Netflix zdaje się powracać do formy, gdyż jego kolejna produkcja może ponownie okazać się wielkim sukcesem. Pełnometrażowy debiut Grega Jardina jest przesycony prześmiewczością. W podobny sposób co Bodies, Bodies, Bodies na celnik obiera sobie grupkę młodych ludzi, którzy w odosobnieniu wpadają na szalony pomysł. Sprawy jednak prędko zaczynają wymykać się spod kontroli – bo kto by pomyślał, że zamienienie się ciałami z innymi może nieść ze sobą negatywne konsekwencje? Film jest absolutnie szalony, a niemalże każde ujęcie wygląda artystycznie. Liczy się wnętrze pokazuje to, że każdy z nas skrywa swoją mroczną stronę.
Grobowiec świetlików
Przez długi czas w serwisie Netflix można było obejrzeć prawie wszystkie animacje studia Ghibli, poza Grobowcem świetlików. Ostatnio dołączył on jednak do kolekcji, dzięki czemu widzowie mogą go doświadczyć. Film nie jest dziełem typowym dla japońskiego studia. W przeciwieństwie do pozostałych produkcji, nie jest adresowany do dzieci. Animacja opowiada o dwójce sierot, które zdane są same na siebie w trakcie wojny. Starszy (choć nadal młody) brat przejmuje rolę rodzica i stara się nadal wieść życie w normalny dla siebie sposób. Studio Ghibli w naturalistyczny sposób oddało horror konfliktu zbrojnego, który dotknął Japonię. Grobowiec świetlików gwarantuje mocne wrażenia i nieprzespane noce.
Tomb Raider: Legenda Lary Croft
Kto nie zna Lary Croft? Postać z kultowej serii gier doczekała się własnego serialu na serwisie Netflix. Tomb Raider: Legenda Lary Croft utrzymane jest w konwencji anime (co zdaje się być standardem po sukcesie Cyberpunk: Bladrunners) i będzie bezpośrednią kontynuacją fabuły gry z 2018 roku – Shadow of the Tomb Raider. Patrząc jednak po zwiastunie, nie będzie potrzebna obszerna znajomość serii, aby z przyjemnością obejrzeć serial. Zadebiutuje on już 10.10, więc przez cały weekend będzie można go obejrzeć. Nie wiemy jeszcze, ile będzie liczyć odcinków. Dowiemy się tego zapewne wraz z premierą animacji.
