WITAJCIE W ZAGIĘTYM ROGU
Dla Liwii, świeżo upieczonej maturzystki, literatura jest czymś więcej niż tylko rozrywką. Nastolatka czuje się szczęśliwa z książką pod ręką. Nic zatem dziwnego, że księgarnię Zagięty Róg, gdzie zaczyna wakacyjną pracę, traktuje jak swój azyl. To jednak się zmienia, gdy zjawia się tam Harry – dziewczyna, która kiedyś bez słowa wyjaśnienia przestała uczęszczać do klubu książki prowadzonego przez Liwię. Okazuje się, że jest ona kuzynką właścicielki księgarni i też w niej pracuje, a w dodatku tworzy piękne zakładki dla klientów. Harry oraz Liwia będą zatem zmuszone do współpracy, co nie jest to łatwe, kiedy jedna strona chowa urazę do drugiej.
PIERWSZY STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ
Z debiutami bywa różnie. Niektóre są udane, o innych chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. Powieść Marton zalicza się do pierwszej kategorii. Najchętniej zakończyłabym tę recenzję na krótkim stwierdzeniu, że Zakładki to arcydzieło, i poprosiła Was, abyście zaopatrzyli się w swój egzemplarz. Nie przesadzam – to pierwsza w tym roku książka, której przyznałam dziesięć gwiazdek.
PERŁA, KTÓRA NA SZCZĘŚCIE UJRZAŁA ŚWIATŁO DZIENNE
Nie jestem w stanie powiedzieć złego słowa o tej pozycji. Wszystko tu zagrało – styl autorki, sposób prowadzenia historii, kreacja bohaterek. Aż musiałam sprawdzić, czy Zakładki to na pewno debiut, bo niektórym tak dobrze nie wychodzą nawet już któreś z kolei powieści. Rozumiałam Liwię, a raczej jej podejście do literatury oraz pracy w księgarni, gdy wracałam do tej książki – tak jak dla niej Zagięty Róg był bezpieczną strefą, tak dla mnie Zakładki nią były. Dawały mi poczucie bezpieczeństwa i czystą radość z czytania. Nie czułam potrzeby czepiania się, nic mi tu nie zgrzytało, po prostu cieszyłam się lekturą. Dziękuję wydawnictwu, że nie pozwoliło takiej perełce przepaść w skrzynce mailowej wśród innych propozycji.
BOHATEROWIE Z KRWI I KOŚCI, BEZ STEREOTYPÓW
Lubię książki z postaciami LGBT+, ale zawsze podchodzę do nich krytycznie. Wyczulona jestem na powielanie stereotypów czy kreowanie queerowych bohaterów w taki sposób, że wyróżnia ich jedynie bycie nieheteronormatywnym. Zakładki są na szczęście od tego wolne. Marton tworzy bohaterki z krwi i kości, a także unika powielania szkodliwych stereotypów na temat osób queerowych. Orientacja seksualna, choć ważna, nie definiuje postaci. Liwia i Harry, czyli protagonistki, są wiarygodne oraz wielowymiarowe, jak prawdziwi ludzie. Z łatwością można się z nimi utożsamić, jeżeli macie podobne doświadczenia. Chociaż już dawno jestem po studiach, a Liwia dopiero zdała maturę, to w wielu momentach czułam, że myślimy tak samo, mamy te same poglądy na pewne sprawy. Nadal szukam swojego miejsca tak jak ona, choć znajduję się na zupełnie innym etapie. Podobne uczucie zrozumienia towarzyszyło mi kiedyś przy książce One Last Stop, którą także uwielbiam.
BEZPIECZNA PRZYSTAŃ
Zakładki to książka dla osób zmęczonych ukazywaniem przez pisarzy bardziej nietolerancji, braku akceptacji dla osób LGBT+, a mniej życia bohaterów. Autorka co prawda nie ucieka od trudnych tematów, ale jednocześnie nie przytłacza nimi czytelnika. Jeżeli macie dosyć historii, w których bohaterowie są nieustannie prześladowani za swoją orientację, muszą się mierzyć z homofobią itp., Zakładki będą idealną propozycją dla Was. Pod tym względem są bezpieczną przystanią. Oczywiście nie można bagatelizować tych problemów, ale czasem potrzebne są takie luźne, urocze historie. Możemy skupić się na pracy w bibliotece, związku dziewczyn, przenieść się na chwilę do ich świata, choć niepozbawionego zmartwień, to jednak komfortowego.
KOŃCÓWKA ZŁAMAŁA MI SERCE
Z wielkim bólem przeczytałam ostatnie zdanie, ale nie dlatego, że mi się nie podobało. Nie, ja po prostu nie wierzyłam, że tak szybko nastąpił finał i to tyle, a miałam ochotę na więcej. Chociaż minęło już trochę czasu, odkąd skończyłam czytać, nadal nie mogę się pogodzić, że to już koniec, że nie czeka na mnie dalsza część tej historii. Potrzebuję drugiego tomu na teraz! Chciałabym wiedzieć, jak potoczyło się życie bohaterek, czy udało im się, czy jednak ich drogi się rozeszły. Nie wiem, czy Marton ma w planach kolejną część, ale jeśli tak, to na pewno w dniu premiery stawię się w księgarni.
PODSUMOWANIE
Pierwszy raz w tym roku przyznałam jakiejś książce wszystkie gwiazdki – to świadczy tylko o świetności Zakładek. To powieść, którą bez obaw mogłabym dać młodszemu czytelnikowi, dopiero zaczynającemu przygodę z młodzieżówkami, ale doroślejsi odbiorcy też tu znajdą coś dla siebie. Mnie już daleko do lat nastoletnich, a bawiłam się przednio. Nie jestem w stanie wskazać słabego punktu tej historii. Od pierwszej strony mi się podobało. Myślę też, że gdyby przetłumaczyć Zakładki na język angielski, to Harry i Liwia zyskałyby wielu fanów za granicą, jak Nick i Charlie z Heartstoppera.
Jeśli kolejne książki Marton będą choć w połowie tak udane, to możemy mówić o narodzinach nowego, ważnego głosu we współczesnej polskiej literaturze dla młodzieży. Wyrasta tu następczyni Weroniki Łodygi. Czekam na następne powieści, niezależnie, czy autorka napisze kolejną tęczową historię, czy spróbuje czegoś zupełnie innego. A Wy nie marnujcie już czasu i czytajcie Zakładki.
Zapraszam do recenzji innej queerowej książki od wydawnictwa Young, Wszystkie pocałunki wiosny. Na naszej stronie dostępny jest także wywiad z jej autorką.