Jeśli szukacie nowej, wciągającej fantastyki z silną bohaterką, mrocznym klimatem i nutą zakazanego romansu – to właśnie trafiliście na perełkę. Tkająca wiatr, debiut Julie Johnson w gatunku fantasy (i zarazem pierwszy tom serii Władza Reliktów), to książka, po której skończeniu od razu krzyczy się: „kiedy będzie kolejny tom?!”.
Fabuła
Akcja rzuca nas w sam środek rozdartego wojną świata Anwyvn, gdzie ludzie boją się „zarazy maegii” i bez litości mordują każdego, w kim płynie choć kropla elfiej krwi. Główna bohaterka, półelfka Rhya Fleetwood, właśnie ma zostać stracona, gdy… ratuje ją ktoś jeszcze groźniejszy niż jej niedoszli kaci – tajemniczy dowódca zwany Scythe. Od tej chwili zaczyna się pełna napięcia podróż przez jałowe pustkowia Norlandii, podczas której Rhya odkrywa, że nie jest zwykłą półkrwistą – nosi w sobie znak Reliktu i potrafi przywoływać wiatr. Jest jedną z czterech dusz, które mogą ocalić świat… albo go zniszczyć.
Brzmi jak klasyczna wybrana-przez-los historia? Owszem – ale Johnson opowiada ją tak świeżo i z takim pazurem, że nie sposób się oderwać.
Bohaterowie, których naprawdę się lubi
Rhya to bohaterka, przy której można płakać i której można kibicować jednocześnie. Ma momenty załamania (bardzo ludzkie), ale nigdy się nie poddaje. Jest uparta, odważna i sarkastyczna – dokładnie taka, jakich potrzebujemy więcej w fantastyce. Scythe… cóż, to jeden z tych mrocznych, milczących typów, w których zakochujemy się pomimo zdrowego rozsądku. Ich relacja budowana jest powoli, bez pośpiechu – i właśnie dlatego tak bardzo wciąga.
Świat i magia
System maegii jest oryginalny, mroczny i ma swoje brutalne konsekwencje. Autorka nie boi się pokazać, że magia boli, zabija i wynaturza. Dzięki temu świat Anwyvn wydaje się prawdziwy – nie ma tu cukierkowych elfów i wesołych czarodziejów.
Tempo i emocje
Książka ma wszystko: dynamiczne sceny walki, polityczne intrygi, zdrady, momenty grozy i… tak, miejscami jest naprawdę brutalna (nie dla ludzi o słabych nerwach). Ale właśnie ta brutalność sprawia, że stawka wydaje się wysoka, a zagrożenie realne.
Podsumowanie
Tkająca wiatr to świetny start nowej serii, który łączy w sobie to, co najlepsze w klasyce fantasy (przepowiednia, wybrana, walka o świat) z nowoczesnym, zadziornym stylem pisania i bohaterami, którym naprawdę się kibicuje. Jeśli lubicie Elise Kova czy Leigh Bardugo – jest bardzo duża szansa, że Julie Johnson właśnie dołączy do Waszej listy ulubionych autorek.


