Zaplątani to prawdopodobnie moja ulubiona animacja spod ręki artystów Disneya. Przepiękna historia, świetna muzyka i cudowne kadry składają się na fantastyczną bajkę, która zostaje z nami na zawsze.
Kiedy w moje ręce wpadł retelling tej opowieści, nie mogłam przejść obojętnie. Zaplątana zapowiada się jako mroczna, nieco tragiczna wersja bajki i zadaje nam pytanie – co by było, gdyby matka Roszpunki wypiła eliksir z niewłaściwego kwiatu?
Okładka, choć oddaje ducha oryginalnej bajki, zaprasza w ciemne progi wysokiej wieży, a przez całą jej długość rozpościerają się srebrne włosy Roszpunki. Dodatkowym atutem wizualnym są malowane brzegi będące niejako przedłużeniem okładki.
Historię poznajemy z kilku perspektyw
Zaplątana nie jest zwykłą historią. To bajka opowiedziana przez brata dla jego chorej na raka siostry. W ten sposób rodzeństwo umila sobie czas spędzany w szpitalu.
Brendana nudzi oglądanie wciąż tej samej animacji, postanawia więc nieco ulepszyć ją dla Danielli i tym sposobem powstaje mroczna opowieść o Roszpunce.
W jego historii na świecie są dwie wersje tego samego kwiatu. Para królewska zdobywa jeden z nich, błędnie myśląc, że jest to słoneczny kwiat. Kiedy na świat przychodzi Roszpunka, piękna i niesamowicie mądra królewna, całe królestwo ogarnia radość i miłość dla dziedziczki tronu.
Niestety, niemowlę szybko pokazuje swoje magiczne umiejętności. A kiedy ginie jedna z opiekunek Roszpunki, król musi podjąć drastyczne kroki, by chronić córkę i wszstkich poddanych.
Roszpunka zostaje zabrana z pałacu. Poddanym ogłoszono jej śmierć, a dziewczynkę w swoje ręce dostaje matka Gertruda. Przez dziewiętnaście lat opiekuje się nią i chroni przed światem.
Właśnie z t y m roszpunka żyła przez dziewiętnaście lat. Przemilczanym sekretem, który niszczył ją od środka, gdy nie miała wystarczająco siły, bo oderwać od niego myśli.
Gertruda jeszcze gorsza niż w oryginale
Oryginalna matka Gertruda była przebiegła i niesamowicie sprytna. Porwała Roszpunkę, by wykorzystać cudowne umiejętności jej włosów. W Zaplątanej jest ona jeszcze większą wiedźmą, niż można było się spodziewać. Choć dziewczynkę oddano jej, by nauczyła ją kontrolować swoją moc, porzuciła ją w wieży. Przez lata wmawiała jej, jak morderczą umiejętność posiada, że ta zabiła jej rodziców. Całe dzieciństwo Roszpunka musiała uśmiercać kury dla Gertrudy, by nigdy nie zapomnieć, kim naprawdę jest.
Szybko okazuje się jednak, że Gertruda ma w tym wszystkim o wiele większy cel. Kobieta chce sprzedać królewnę komuś z wrogich królestw. Ustawia licytację, wiedząc, co się wydarzy, kiedy ktoś ją przegra.
Nie może obyć się bez pomocy znanych nam złodziei
Cel Roszpunki jest jasny – zobaczyć małe światełka w swoje urodziny. Kiedy przez okno wieży widzi złodziejaszka ukrywającego swój łup w drzewie, wie, że to on musi pomóc dotrzeć jej do świateł.
Ucieka z domu i wyrusza w podróż za kryminalistą o świetnie ułożonych włosach.
Trafia do baru Dziarskie Kaczątko, gdzie spotyka bandę rzezimieszków. Bez zawahania informuje, że szuka Flynna Rajtara, a z tłumu wychodzi ktoś, kto z pewnością może jej w tym pomóc.
Gina to aspirująca przestępczyni, niedoceniana przez swój wiek i płeć. Natychmiast łapie z Roszpunką wspólny język. Wyruszają w podróż, by odnaleźć Flynna Rajtara, co okazuje się prostsze, niż im się wydawało.
Ciekawe plot twisty, chociaż…
Zaplątana pełna jest ciekawych zwrotów akcji, a linia fabularna książki jest mocno rozwinięta. Jednakże druga połowa opowieści wydaje się rozciągnięta i spowolniona. Już w połowie książki Roszpunka odkrywa całą prawdę i udaje się w kolejną podróż, by naprawić błędy popełnione przez jej bliskich.
Akcji pod koniec książki jest sporo, ale wlecze się momentami, przez co książka stała się trochę nudna.
Język Zaplątanej jest prosty i przystępny, opowieść zdecydowanie będzie zrozumiała dla młodszego, jak i starszego czytelnika.
Sęk tkwił w tym, że nieszczęśnica wciąż nazywała tę bezduszną kobietę m a t k ą, uparcie chowając w sobie nadzieję, że ta odwzajemni jej miłość.
Ciekawa perspektywa i interesująca historia na zimny wieczór
Zaplątana daje nam zupełnie inną perspektywę na znaną od lat historię. Dostarcza rozrywki na długie minuty i zapewnia świetną lekturę, która będzie pasować i w podróż, i w spokojny wieczór w domu.
Choć fabuła ma swoje potknięcia, to książka Liz Braswell zdecydowanie ląduje w topce tegorocznych premier!
Polecamy naszą recenzję słowiańskiego retellingu Pięknej i Bestii – Tam, gdzie trwa noc!


