Cztery tysiące tygodni – kolejny coachingowy poradnik?
Nie zliczę, ile już powstało poradników, które radzą, jak powinno się żyć. Wiele z nich napisanych jest w taki sposób, jakby prezentowane przez autorów strategie były jednymi słusznymi rozwiązaniami. Nie wspomnę o Instagramie, na którym tak łatwo natknąć się na złote rady typu the sky is the limit. Z tych względów z ostrożnością podeszłam do lektury Czterech tysięcy tygodni – zwłaszcza po zobaczeniu na okładce dużego napisu: „Czas na twoje życie”. Po przeczytaniu całej książki mogę jednak powiedzieć, że pozycja ta daleka jest od operowania frazesami.
Autor stworzył niezwykle ważną i ciekawą rozprawę o czasie oraz związaną z nim ludzką ograniczonością. Swoje tezy często popiera wiedzą z różnorodnych dziedzin naukowych, co poświadcza obszerna bibliografia do każdego rozdziału. Burkeman niejednokrotnie odwołuje się do przekonań, doświadczeń czy tekstów psychologów, filozofów, politologów, teologów, uznanych mędrców. Dzięki temu odbiorca ma poczucie, że książka nie jest jedynie wynikiem widzimisię autora, a przemyślaną i rzetelną pozycją.
Jakościowe książki poruszające ważne tematy pisze również Irvin D. Yalom.
Filozoficznie, czyli niezrozumiale?
Choć książka dotyka problemów natury filozoficznej, to nie jest ona trudna w odbiorze. Czytelnik nie musi przedzierać się przez gąszcz niezrozumiałych pojęć czy abstrakcyjnych zdań. Autor prowadzi klarowną narrację, w której często dla zobrazowania swoich myśli posługuje się różnorodnymi przykładami, np. gdy mówi o potrzebie powrotu do czynności autotelicznych (takich, które same w sobie są wartością), wskazuje na pewną wydawczynię i redaktorkę – Karen Rinaldi. Kobieta cały swój wolny czas i wszystkie oszczędności poświęcała na surfowanie, mimo że nie była w tym dobra. Po prostu uwielbiała to robić i nie nastawiała się na przyszły zysk.
Jednak „przy okazji starań, by zapewnić sobie te kilka chwil błogości – wyjaśnia Rinaldi – doświadczam czegoś innego: cierpliwości i pokory, to na pewno, ale także wolności. Przyzwolenia na gonienie za daremnym. I ta wolność pozwalająca nie przejmować się, że jestem do bani, jest czymś niesamowitym”.
Zabiegi te czynią poradnik nie tylko prostszym w odbiorze, lecz także wzbogacają jego treść – niekiedy stają się kolejnym impulsem do rozważań.
Cztery tysiące tygodni – o czym właściwie jest?
80 lat to około czterech tysięcy tygodni – średnio tyle czasu mamy na ziemi. Burkeman chwilami dobitnie przypomina o ograniczoności ludzkiego czasu, a wręcz stwierdza, że człowiek nie posiada go wcale. Czas nie jest bowiem rzeczą materialną, którą można posiąść. Mimo to wiele osób próbuje rozciągać swój dzień, aby upchnąć w nim możliwie najwięcej zajęć. Za wszelką cenę staramy się być produktywni. Często oczekujemy od naszych działań zysku dopiero w przyszłości, przez co teraźniejszość staje się dla nas jedynie pomostem do lepszego życia za tydzień, za miesiąc, za rok… Obecna chwila zostaje więc pozbawiona wartości.
Burkeman nie powiększa długiej listy propozycji, w jaki sposób można zoptymalizować swój dzień. Pokazuje jedynie, jak wykorzystać ograniczony czas, by uczynić własne życie wartościowym. Jego rady nie są, jak często bywa, niemożliwe do zastosowania. Autor zdaje sobie sprawę, że każdy z nas chce mieć środki do opłacenia rachunków czy kupienia jedzenia. Nie rzuca więc hasła „carpe diem”, ale stara się pomóc odzyskać wewnętrzny spokój, własny głos i odrzucić nakładaną na nas, zewsząd i przez nas samych, presję. Nie robi tego jednak w napastliwy sposób. Pokazuje możliwości, tłumaczy, a nawet podaje „dziesięć narzędzi do godzenia się ze skończonością”, ale nigdy nie namawia. Jego książka jest w pewnym stopniu także o wolności – i tę wolność wyboru pozostawia swojemu czytelnikowi.
Czy warto?
Momentami rozważania Burkemana, jak te o przyszłej śmierci każdego z nas, wydają się prawdami wszystkim doskonale znanymi. Autor jednak, mówiąc czasami o sprawach oczywistych, naświetla problemy, które, świadomie bądź nie, wolimy pozostawić w ukryciu. Jego głos na temat czasu i skończoności pozwala wydobyć na światło dzienne wiele niewygodnych spraw – jak ta, że jesteśmy tu tylko na chwilę. Tym samym Burkeman skłania do wyciągnięcia wniosków i zastanowienia się, co naprawdę się dla nas liczy. Cztery tysiące tygodni jest bogate w przykłady, naukową wiedzę, filozoficzne rozważania, a jednocześnie sprawnie i jasno napisane. Potrafi zmienić perspektywę patrzenia na własne życie.
Rzadko czytam jedną książkę wielokrotnie. W przypadku tej pozycji czuję, że z pewnością do niej powrócę – niech to przeczucie stanie się odpowiedzią na pytanie, czy warto.
Filozoficzne przemyślenia znajdziecie również w prozie Wiesława Myśliwskiego.