MAJĄTEK JEST, PORA NA MIŁOŚĆ
Chicago, rok 1910. Początek XX wieku to czasy trudne dla osób czarnoskórych, nawet tych należących do arystokratycznych rodzin. Nie powstrzymuje to jednak przedsiębiorcy Williama Davenporta i jego żony przed planowaniem przyszłości dla córek oraz syna.
Olivia ma wyjść za mąż za mężczyznę, który spełni oczekiwania rodziców. Problem pojawia się, kiedy na jej drodze staje przystojny buntownik. Dziewczyna będzie musiała zdecydować, czy pójdzie za głosem serca, czy jednak pokieruje się zdrowym rozsądkiem.
Helen, młodsza siostra Olivii, wolny czas poświęca pracy w warsztacie. Nie w głowie jej romanse. Przynajmniej do czasu, gdy ktoś okaże się bardziej interesujący od samochodów.
Tymczasem na Johnie Davenporcie oko zawiesza pokojówka Amy-Rose. Ale nie ona jedna ulega jego urokowi – Ruby, najlepsza przyjaciółka Olivii, również się nim interesuje.
MIŁOŚĆ MIŁOŚCIĄ, ALE GDZIE COŚ POZA NIĄ?
Chciałam, żeby Davenportowie przypadli mi do gustu. W końcu miło byłoby rozpocząć rok od samych dobrych powieści, które mogę z czystym sumieniem polecać. Niestety wyszło dość średnio. Prezentowana historia po kilku rozdziałach stała się monotonna, jakbym ciągle czytała o tym samym. Wątki dotyczyły wyłącznie podobnych do siebie perypetii miłosnych. Historia została oparta na faktach, więc dlaczego autorka nie pokazała więcej codziennego życia Davenportów czy przeszłości Williama? Książka miała potencjał, żeby pokazać tamte czasy, uświadomić czytelników, jak wtedy wyglądało życie społeczności osób czarnoskórych, szczególnie tych zamożnych, próbujących znaleźć swoje miejsce wśród bogatej białej ludności, ale autorka wraz z kolejnymi rozdziałami zaczęła bardziej skupiać się na romansach, aż w końcu przestała widzieć cokolwiek poza tym.
KTO INNY TU POWINIEN GRAĆ PIERWSZE SKRZYPCE
Książka jest o rodzeństwie Davenport, ale – o ironio – bardziej zaangażowałam się w losy postaci spoza tej rodziny. Wynika to głównie z tego, że miałam problem z odróżnieniem sióstr. Liczyłam, że Helen zajmie się naprawdę swoimi zainteresowaniami, nie będzie miała w ogóle wątku miłosnego, że właśnie to stanie się powodem konfliktu między nią a rodzicami. Niestety i ona się zakochała, a w pewnym momencie tylko na tym się skupiła.
Rozdziały prowadzone z perspektywy Amy-Rose i Ruby czytało mi się najlepiej i potrafiłam odróżnić, która to która. Wyróżniały się, szczególnie Amy-Rose. Życzyłam jej pomyślności w związku, kibicowałam także, by zdołała się usamodzielnić i stać kimś więcej niż pokojówką. Dążyła z całych sił do spełnienia swoich marzeń i nie potrzebowała do tego drugiej osoby. Tego mi zabrakło u sióstr. Amy-Rose wydaje się mieć najwięcej potencjału na ciekawe wątki w kolejnych tomach i dla niej chciałabym sięgnąć po kolejny tom.
PEREŁKA WŚRÓD INNYCH
W recenzji Kruka pisałam, że Jaguar ostatnio mocno dba o oprawę graficzną i nie ustępuje innym wydawnictwom pod tym względem. Ale to, co zrobili z Davenportami, przeszło moje oczekiwania. Jestem zachwycona dbałością o detale w zwykłym wydaniu, nie edycji kolekcjonerskiej. Pięknie wygląda brzeg. Doceniam, że nie jest w jednolitym kolorze, tylko ma jeszcze narysowane elementy. Współgra z równie ładną okładką. Davenportowie to obowiązkowa pozycja, jeśli ktoś zbiera powieści z barwionymi brzegami i chce upiększyć swoją kolekcję.
PODSUMOWANIE
Davenportowie to książka, która przypadnie do gustu miłośnikom romansów kostiumowych. Widziałam, że w Polsce zbiera w większości pozytywne opinie. Przykro mi zatem, że nie mogę być równie entuzjastyczna co inni. Powieść Marquis w mojej ocenie to pozycja na jeden wieczór, sprawdzająca się idealnie jako „chwila oddechu” pomiędzy bardziej wymagającymi książkami, ale nic poza tym.
Początek roku obfituje w premiery. Czytelnicy doczekali się choćby kolejnej książki Niny LaCour Trzymaj się – zapraszam do recenzji jej poprzedniej powieści.