SZANSA NA NOWE ŻYCIE
Marion pracuje jako pomoc domowa dla zrzędliwej starszej kobiety. Nie jest to praca jej marzeń, ale dziewczyna nie ma wyboru, jeżeli nie chce trafić na ulicę. Pewnego dnia przegląda gazetę i jej uwagę przyciąga ogłoszenie o naborze na krwiopannę dla okrytego złą sławą Domu Pożądania. Marion, skuszona wizją życia w luksusach, postanawia się zgłosić. Ta decyzja odmieni jej życie na zawsze – ale czy na pewno na lepsze?
NIESPODZIEWANY ULUBIENIEC
Dom Pożądania trafił w moje ręce przypadkiem. Nie planowałam go czytać, bo raczej stronię od tego typu literatury. Coś jednak było na tyle intrygującego w opisie oraz okładce, że nie mogłam się oprzeć i postanowiłam dać szansę Henderson. Już od pierwszych stron wiedziałam, że było warto. A gdy czytałam ostatnie zdania, wiedziałam, że Dom pożądania znajdzie się wśród moich ulubieńców książkowych tego roku.
Dom Pożądania nie ma skomplikowanej fabuły. Przez większą część książki śledzimy losy Marion w domu ekscentrycznej hrabiny Lisavety. W tak małej przestrzeni trudno o rozbudowaną akcję, a ja zwykle narzekam, gdy powieść jest zbyt statyczna. Faktycznie niewiele się tu dzieje, ale autorce w jakiś sposób udało się sprawić, że przez cały czas byłam zaangażowana i nie mogłam się oderwać od Domu pożądania. Przeczytałam go w kilka godzin, na jedno posiedzenie, a robię to tylko wtedy, gdy powieść naprawdę mi się spodoba. Musiałam po prostu wiedzieć, jak potoczą się losy Marion i reszty krwiopann, inaczej bym nie zasnęła. Na szczęście zaczęłam czytać dość wcześnie, więc skończyłam jeszcze przed zmrokiem. Ale jeśli jesteście fanami podobnych historii, to ostrzegam – nie zaczynajcie wieczorem, bo zarwiecie noc!
NIEBEZPIECZNIE WCIĄGAJĄCA I KLIMATYCZNA
Dawno żadna książka nie oczarowała mnie samym stylem i chyba właśnie to sprawiło, że pokochałam Dom pożądania. Autorka nawet zwykłe obiady potrafiła opisać w taki sposób, że nie chciałam ominąć ani jednego zdania. Klimat tej powieści również jest niesamowity. Groza wręcz wylewała się z kart, dzięki czemu przeżywałam wszystko razem z główną bohaterką. Czułam się momentami, jakbym to ja była krwiopanną i groziło mi niebezpieczeństwo. Nie brakuje tu mocnych, dosadnie opisanych scen, obecny cały czas jest motyw krwi, więc trzeba mieć to na uwadze, nim postanowi się sięgnąć po Dom pożądania. Ale warto. Powieść ta zdecydowanie stoi klimatem, a w dodatku wciąga i nie pozwala się odłożyć, póki nie dojdzie się do ostatniej strony.
PRZECIĘTNA, A NAWET ZŁA? MOIM ZDANIEM NIE
Dziwią mnie dość słabe opinie Domu Pożądania. Recenzenci wytykają autorce sporo błędów, nielogiczności, ogólnie rzeczy, na które zazwyczaj zwracam uwagę. A ja tak się wciągnęłam w Dom pożądania, że większość tych niedociągnięć mi umknęła, a to, co spostrzegłam, nie wpłynęło na mój odbiór lektury. Jedynie rozczarował mnie fakt, że autorka nie poświęciła więcej uwagi rozbudowie świata. Mamy tu kilka interesujących wątków, które można było opisać bardziej szczegółowo, między innymi pozostałe domy. Szczątkowe informacje w tym przypadku wydawały się niewystarczające i do końca liczyłam, że pisarka jeszcze wróci do tego, by to szerzej omówić. Niestety, przez to, że jesteśmy ograniczeni w przestrzeni i perspektywie, nie mamy okazji dowiedzieć się więcej o świecie zewnętrznym. Oczekiwałam też, że autorka da większe pole do popisu degustatorowi, który zajął się Marion, tymczasem dostał mało scen. A szkoda, bo była to interesująca postać, a jeszcze bardziej mnie intrygowała ogólnie jego profesja. To jednak nie są takie zastrzeżenia, które wpływają znacząco na moją ocenę powieści.
PODSUMOWANIE
Tak jak wspomniałam wcześniej, Dom pożądania zagościł na mojej liście ulubieńców książkowych. Cieszą mnie przypadkowe odkrycia takich perełek. W Domu Pożądania niewiele się dzieje, więc fani akcyjnych historii nie mają czego tu szukać. Ci zaś, którzy kochają klimatyczne, gotyckie opowieści, powinni wyposażyć się w książkę Henderson. Jeżeli jesteście fanami Domu grozy i seriali czy filmów w podobnym klimacie, to Dom pożądania też powinien trafić w Wasz gust. Najlepiej jednak wstrzymać się z lekturą do jesieni – wówczas odbiór Domu pożądania będzie jeszcze lepszy. Ja z chęcią wrócę do historii Marion za kilka miesięcy, w ramach jakiegoś maratonu halloweenowego.
Zapraszam do recenzji I zadrżała noc, powieści Nadii Terranovej.