Gdyby Nina wiedziała Dawida Grosmana jest powieścią o rodzinie, w której kobiety nie potrafią kochać swoich córek. Pod względem warstwy psychologicznej to bardzo złożona historia, która pozostawia czytelnika z wieloma refleksjami na temat miłości i trudnych wyborów. Ponadto opowiada o samotności, buncie i złamanym życiu. To wymagająca i wybitna literatura, stąd nie powinno nikogo dziwić, że autor jest wymieniany jako kandydat do literackiej nagrody Nobla.
Książka opowiada o trzech pokoleniach pewnej żydowskiej rodziny, a właściwie o kobietach ją tworzących; ich wzajemnych relacjach i traumach. Wera jest nestorką, dziewięćdziesięciolatką, która po śmierci ukochanego męża, Milosa, staje się spoiwem dla kolejnej rodziny – drugiego męża, Tuwii, i jego syna Rafiego. Z pierwszego małżeństwa ma córkę – Ninę – kobietę wyobcowaną, odrębną, wiecznie nieobecną przy córce – Gili. Tej ostatniej autor udzielił głosu, czyniąc ją narratorką opowieści. Każda z postaci ma własną historię do opowiedzenia.
Wiadomość o chorobie Niny sprawia, że bohaterowie postanawiają odtworzyć historię rodziny i nagrać film w miejscach, które najbardziej wpłynęły na ich rzeczywistość. Jadą więc do byłej Jugosławii, na wyspę Goli Otok, na której Wera – oskarżona o współpracę z ZSRR przeciwko reżimowi Marszałka Tity – spędziła niemal trzy lata w obozie reedukacyjnym. Po drodze filmują wspomnienia i odkrywają prawdziwe oblicze babci Wery oraz traumy, które wpłynęły na brak porozumienia w tej rodzinie.
Co by to zmieniło, gdyby Nina wiedziała?
Co istotne, każda z postaci ukazanych w książce jest wyrazista i zasługuje na uwagę. Ma do opowiedzenia historię i przedstawia swoje racje. Niewątpliwie relacje rodzinne, naznaczone traumą odrzucenia i samotności, odgrywają tu najważniejszą rolę. II wojna światowa na Bałkanach oraz reżim komunistyczny w Jugosławii po jej zakończeniu są tylko tłem, na którym rozgrywa się kluczowa część życia tej rodziny. Jedna decyzja Wery – postawienie miłości do zmarłego męża ponad miłością do sześcioletniej Niny – sprawia, że całe późniejsze życie dziewczynki naznaczone jest porzuceniem. Nie może się ona pozbyć żalu do matki, która zniknęła na długie miesiące. Jednocześnie, jako dorosła kobieta, sama porzuca wszystkich, którzy ją kochają.
Ponieważ narracja w powieści Gdyby Nina wiedziała prowadzona jest niechronologicznie, prawdę o bohaterach odkrywamy stopniowo. Poznajemy wycinki ich życia niczym poszczególne sceny filmowe, które dopiero pod koniec układają się w całość. Pozwala to lepiej zrozumieć, dlaczego w tej rodzinie kobiety nie kochają swoich córek. Obserwujemy, jak ta trauma jest przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Izraelska literatura i jej mistrzowskie podobieństwa
Reasumując, Gdyby Nina wiedziała to moje pierwsze spotkanie z prozą Dawida Grosmana. Autor okazał się wnikliwym obserwatorem relacji międzyludzkich, dzięki czemu wykreował zawiłe losy bohaterów w sposób niezwykle plastyczny. Do tego mistrzowsko operuje słowem, by precyzyjnie oddać towarzyszące postaciom emocje. Tym samym czyni ich realistycznymi i sprawia, że wymykają się jednoznacznym ocenom.
Warto zwrócić uwagę, że jest coś wspólnego w prozie izraelskich twórców, których dzieła miałam okazję poznać. Podobne wrażenia towarzyszyły mi po spotkaniach z powieściami Amosa Oza. Pisarze w ten sam sposób postrzegają relacje międzyludzkie i dobierają środki wyrazu, które w nieoczywisty sposób pokazują stany emocjonalne bohaterów. Tym samym tworzą wyjątkową atmosferę, o której niejednoznaczności czytelnik musi rozstrzygnąć sam. Do czego szczerze zachęcam, bo uważam, że zdecydowanie warto.
Sposoby radzenia sobie z dziedziczonym traumami są tematem poradnika psychologicznego „Nie zaczęło się od ciebie”.