Hanna Greń splata ścieżki z pozoru kompletnie rożnych bohaterów
Zły wybór Hanny Greń opowiada o trzech śledztwach – każde z nich jest prowadzone przez innego śledczego, każde dokonane w innym miejscu. Książka opowiada też o kilku rodzinach, pozornie ze sobą niezwiązanych, z których każda zmaga się z własnymi problemami. Mamy tutaj wskazanie na młodą Apolonię Swift, adoptowaną czternastolatkę, która staje się świadkiem przestępstwa i postanawia uciec z miasta.
Już na samym początku powieści poznajemy Ditmara Fajlhauera – młodego mężczyznę po wyroku, którego naprawdę da się lubić. Młodzieniec przybywa do małego miasteczka, aby rozpocząć nowe życie w odludnej chacie odziedziczonej po ciotce.
Śledzimy losy Bartłomieja Kozińca oraz jego pokręconej rodziny – narzeczonej, która ma zapewnić mu dom i pieniądze, kochanki podającej się za przyrodnią siostrę oraz dzieci, rygorystycznie i surowo traktowanych.
I chociaż na początku łatwo zgubić się w zawiłych historiach i koneksjach pomiędzy bohaterami, z czasem wszystkie powiązania zaczynają nabierać sensu, a motywy stają się coraz bardziej widoczne. Restrukturyzowana policja zaczyna wyjaśniać nie tylko bieżące sprawy, ale również weryfikuje dawne nieścisłości.
Zły wybór – społecznie ważne kwestie w meandrach kryminału
Hanna Greń zabiera nas w południową Polskę lat 90. Kraj poddawany jest gruntownym reformom – znika Polska Ludowa, znika milicja, znikają kartki ze sklepów. Nadchodzi czas na zmianę ludzkiej mentalności, co okazuje się bardzo trudne. Obserwujemy poczynania policjantów, którzy, przesłuchując świadków, krążą od domu do domu. Za zamkniętymi drzwiami zmiany następują bardzo wolno. Dzieci są bite, wręcz katowane i rygorystycznie traktowane, żony uprzedmiotawiane i postrzegane jak służące. Pod postawą bogobojnych katolików kryją się tyrani-alkoholicy, czyli mężowie i ojcowie.
Policjanci traktowana są jak wrogowie. Wielu z nich, kierując się dawnymi przyzwyczajeniami, każe rodzinom szczelnie zamykać drzwi i załatwiać swoje sprawy w cieniu. Okazuje się jednak, że znajduje się garstka policjantów reagujących na zmiany. Mimo trudnej sytuacji, złego postrzegania przez społeczeństwo, pragną oni wykonywać swoją pracę i służyć społeczności. Bohaterowie, których kreuje Hanna Greń, nie tylko łamią stereotypy wśród sobie równych, ale i starają się naprawić dawne błędy. Śledztwa nie zawsze okazują się łatwe, a ludzie nie zawsze skorzy do pomocy.
Książka Hanny Greń – dobry czy Zły wybór?
Przeciwnie do tytułu – bardzo dobry wybór. Mimo iż powieść jest częścią większej całości, opowiadającej o beskidzkich bohaterach, czytając ją nie mamy wrażenia, iż coś zostało niedopowiedziane. Dostajemy klarowny obraz dokonanych zbrodni – znamy sprawcę, znamy motywy i wiele szczegółów zbrodni. Z drugiej strony, towarzyszymy policjantom, prowadzącym śledztwa w sprawach zabójstw. W samym procesie rozwiązywania zagadek dostajemy porcję ekstra szczegółów.
Dzięki zmianie narracji poznajemy losy bohaterów z różnych perspektyw, z różnych miejsc i w różnym czasie. Hanna Greń nie dyskryminuje nikogo – takie same znaczenie ma głos bandyty, jak i policjanta. Autorka w swojej powieści pokazuje również, jak ważne jest dawanie drugich szans, wybaczanie, wzajemna pomoc. Porusza kwestie adopcji, przemocy, samotności, przestępczości i inne – trudne, aczkolwiek obecne w życiu człowieka.
Jeśli szukacie gorących emocji studzonych zimnym beskidzkim śniegiem, jeśli lubicie tajemniczą górską atmosferę i dynamiczne śledztwa – powieść Hanny Greń to zdecydowanie nie jest zły wybór!
Aby pozostać w klimacie XX wieku, sięgnijcie po Ludzką rzecz.