Na tę szczególną okazję przygotowałem zestawienie pięciu filmów, które trzydziestego pierwszego października wprowadzą was w odpowiedni nastrój. Wszystkie są pełnokrwistymi, trzymającymi w napięciu horrorami. Najlepiej oglądać je z dyniowym ale w pokalu i ogromnym worem słodyczy pod ręką.
5. Cukierek albo psikus (2013), reż. Damien Leone
Antologia krótkometrażówek spięta historią dzieciaków, którym w wieczór Halloween ktoś podarował niepodpisaną kasetę VHS. Nagrano na niej trzy krótkie, amatorskie, ale wywołujące ciarki na plecach filmy. Dwa z nich są świetnie zrealizowane. Pierwszy, będący horrorem z wątkiem satanistycznym, oraz trzeci, w którym główną rolę odgrywa demoniczny, mordujący ludzi klaun imieniem Art. Drugi jest zaś tak żałosny, że nie ma co opisywać. Naprawdę lepiej będzie go przewinąć.
4. Masakra w Halloween (2016), reż. Damien Leone
Horror znany w Polsce również pod oryginalnym tytułem Terrifier. Film, w którym powraca postać klauna Arta. Masakra… to na pierwszy rzut oka typowy slasher. Pełen gore, ale jednocześnie reżyser zapewnił widzom wystarczającą dawkę prawdziwej grozy, która w slasherowym światku nie jest niczym gwarantowanym. Polecam. Zwłaszcza ze względu na świetną rolę Davida Thorntona, który wcielił się w Arta.
3. Halloween III: Sezon czarownic (1982), reż. Tommy Lee Wallace
Teoretycznie to film należący do znanej, zapoczątkowanej przez Johna Carpentera serii. Jednakże w tej części nie ujrzymy postaci Michaela Myersa. W trójce właściwie porzucono slasherową konwencję na rzecz klasycznej, aczkolwiek podlanej niewielką dawką kampu opowieści grozy. Mamy zatem senne miasteczko, w którym życie wydaje się podporządkowane wielkiej fabryce masek halloweenowych, zarządzanej przez tajemniczego właściciela. Jego planem wcale nie jest zwiększenie sprzedaży produkowanych gadżetów, o nie. Szczegółów nie zdradzę, ponieważ gorąco zachęcam do obejrzenia tego filmu. Nie sugerujcie się negatywnymi ocenami. Niezadowolenie wynikało głównie z faktu, iż na ekranie nie pojawił się Michael. Mimo to Halloween III broni się nawet po prawie czterdziestu latach od premiery.
2. 31 (2016), reż. Rob Zombie
Tym razem kampowy klimat zostaje podkręcony do granic absurdu. Grupę niezbyt rozgarniętych przyjaciół zamknięto w czymś, co przypomina skrzyżowanie cyrku z domem strachu. Ścigani przez groteskowych antagonistów bohaterowie podejmują desperacką walkę o życie. Siłą tego filmu nie są, jak zapewne się domyślacie, ani scenariusz, ani gra aktorska (chociaż ta wcale nie jest zła), lecz właśnie kolorowo-krwawy nastrój. Jest bardzo kiczowato, ale jednocześnie ze smakiem. Moim zdaniem to lepsze dzieło niż Dom 1000 trupów.
1. Noc demonów (1988), reż. Kevin Tenney
Absolutny VHSowy klasyk lat dziewięćdziesiątych. Ciekawe, chociaż oczywiście niskobudżetowe połączenie slashera, klasycznego kina grozy z demonami oraz czarnej komedii. Typowa historia z nastolatkami zamkniętymi w nawiedzonym domu w Halloween. Wszystko przygotowano ze szczyptą okultyzmu i odrobiną gore. To po prostu trzeba zobaczyć. Trzymajcie się jednak z daleka od remaku z 2009 roku!
Zachęcam do przedpremierowego zamówienia mojej książki Ziemia i skrzydła!
Możecie zapoznać się również z DARMOWYM opowiadaniem, które stanowi prolog ZiS.