Strona głównaPublicystykaKultura„I want you” – polowanie na miłość czas zacząć – recenzja

„I want you” – polowanie na miłość czas zacząć – recenzja

Ciekawy opis i pochlebne opinie spowodowały, że nie wahałam się sięgnąć po I want you Z. K. Marey. Gdy tylko dostałam tę książkę w ręce, od razu zaczęłam czytać, nie mogąc doczekać się, co znajdę w środku. Jak wielkie było moje zaskoczenie, kiedy już pierwsze strony sprawiły, że miałam ochotę zamknąć ją szybciej, niż otworzyłam.

I want you to powieść autorstwa Z. K. Marey. Opowiada o Lanie LaBlanc, kelnerce pracującej w barze. W ramach kary po przegranym zakładzie z przyjaciółką musi przespać się z nieznajomym mężczyzną na jednej z imprez. Problem zaczyna się, gdy ten chce czegoś więcej niż jednorazowego numerku.

I wany you
novaeres.pl

Miłość od pierwszego wejrzenia

Jak już wcześniej wspomniałam, zamknęłam tę powieść szybciej, niż ją otworzyłam. Okropnie nie lubię idealizowania bohaterów, pozbawiania ich jakichkolwiek wad, zwłaszcza już na początku książki, kiedy nie można jeszcze wiele o nich stwierdzić, a narracja jest prowadzona z perspektywy innej postaci niż ta kreowana na perfekcyjną.

Ten głos sprawia, że czuję nagłe mrowienie i chciałabym, by od tej chwili mówił do mnie już cały czas.

Lana LaBlanc założyła się z przyjaciółką. Na początku nie znamy żadnych szczegółów, akcja zaczyna się bezpośrednio w barze, kiedy główna bohaterka I want you próbuje dostrzec potencjalną ofiarę swoich „łowów”. Szybko wzrokiem trafia na faceta i zauważa, że i ona przykuła jego uwagę. Chociaż pokazanie od razu dwóch głównych postaci i szybkie przejście do rzeczy wydaje mi się fajnym rozpoczęciem powieści, to zabieg autorki był nieprzemyślany.

Bohaterka od razu wie, że Michael nie będzie chciał jednorazowego numerka (skąd takie przepuszczenia?), więc zakłada, że sprawi jej kłopoty. Potem jednak, gdy dochodzi między nimi do rozmowy, miękną jej kolana. W jej głowie pojawiają się tysiące myśli, a każda z nich krąży wokół tego, jakim świetnym mężczyzną jest nowo poznany facet. Ma idealny głos, od którego Lana czuje mrowienie. Chce słyszeć go cały czas. Nieznajomy od razu robi na niej wrażenie, przez co ta udaje niezainteresowaną (dlaczego? Nie wiadomo). Jego zapach odurza ją do tego stopnia, że przestaje racjonalnie myśleć.

Czy to nie brzmi dziwnie? Michael, chociaż znamy go od pięciu stron, wydaje się bohaterce perfekcyjny. I jasne, takie „zauroczenia” dzieją się w prawdziwym życiu, ale – na miłość boską – darujmy sobie ckliwe opisy, które w założeniu chyba miały sprawić, aby czytelnik zakochał się w bohaterze. Mnie to tylko zniechęciło. Zamknęłam więc książkę z nadzieją, że kolejnego dnia, kiedy wrócę do I want you, będzie lepiej.

Szybki numerek

Prolog kończy się na klasycznej, niczym niewyróżniającej się scenie seksu. Zdecydowanie dominujący mężczyzna. Kobieta z tysiącem myśli, która nie potrafi zdecydować, czy to, co w tym momencie robi, jest właściwe i nie będzie tego żałować. Tutaj nie ma o czym mówić poza najdziwniejszym faktem. Chociaż Lana z początku nie chce, Michael stawia na swoim i obejmuje ją ręką w talii, przysuwa do siebie i przykrywa pościelą, aby mogli zasnąć w swoich objęciach.

To ich pierwsza noc. Co sprawiło, że ten mężczyzna z przenikliwym wzrokiem i idealnie ułożonym garniturem stał się taki kochany i słodki? Na pierwszym spotkaniu? Na przygodnym numerku, który miał już nigdy się nie powtórzyć? Bardzo mi się to nie podobało. Przez poprzednie opisy pojawił mi się w głowie obraz faceta silnego i dominującego, nieskorego do czułości. Autorka jednak pod koniec rozdziału pokazała go jako troskliwego i milutkiego.

Już do samego końca nie wiedziałam, co o nim myśleć.

Jedyne plusy

Jakie są atuty powieści I want you? Zdecydowanie lekki styl autorki. Dobrze dobrane słowa tworzyły piękną całość. Pomysł na fabułę również był przemyślany i ciekawy, ale wydaje mi się, że w praktyce wyszło inaczej, niż początkowo czytelnik mógł przypuszczać. Przyjemne słownictwo, dobra redakcja i korekta tekstu sprawiły, że przez strony przechodziło się przyjemniej niż przy innych książkach od tego wydawnictwa.

Panna podwładna

Może ta książka nie podobała mi się tak bardzo, bo nie lubię kobiet, które dają sobą pomiatać na lewo i prawo, chociaż próbują uchodzić za silne oraz niezależne. Lana LaBlanc była właśnie takim typem. Już od początku można dostrzec, że była podatna na manipulacje i nic sobie z tego nie robiła. Pozwalała sobą dominować, co niekiedy prowadziło do skrajnych przypadków, podczas których cierpiała. Nie tylko w seksie, ale i w codziennym życiu. Bohaterka nie była pewna swoich działań, a to niezdecydowanie przysporzyło jej kłopotów. Właściwie Lana sama doprowadzała do sytuacji, po których cierpiała. Wystarczyłoby kilka dłuższych, głębszych rozmów, których tu zabrakło. Gdyby dialogi były luźniejsze, mniej niezręczne i nienaturalne, poprawiłoby to sytuację bohaterów oraz moją ocenę tej powieści. 

Podsumowanie.

I want you może się komuś spodobać, jednak trzeba po nią sięgnąć i samemu sprawdzić. W mojej opinii ta powieść nada się jedynie na wieczór, podczas którego chciałoby się zabić nudę poprzez przeczytanie czegoś lekkiego. Tylko lekkiego, bo według mnie przyjemne to nie było. Sięgnęłabym po to ponownie w ostateczności, kiedy chciałabym się „odmóżdżyć”.


Nie przegap recenzji Pożyczony narzeczony!

Julia Koszela
Julia Koszelahttps://www.wattpad.com/user/LetaCaceres
Cześć! Zaraz będę miała dwadzieścia lat i wypadałoby, abym się ustatkowała, a nie latała z miejsca na miejsce. Ale co mam poradzić na to, że lubię podróże? I lubię koty, zwłaszcza mojego, z którym czasem całymi dniami mogłabym oglądać Harry'ego Pottera lub sprzątać mieszkanie, śpiewając repertuar Taylor Swift.
Okładka
5
Bohaterowie
3
Fabuła
4
Styl
7
Opis
4
Czytaj więcej recenzji
Może cię zainteresować

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Ciekawy opis i pochlebne opinie spowodowały, że nie wahałam się sięgnąć po I want you Z. K. Marey. Gdy tylko dostałam tę książkę w ręce, od razu zaczęłam czytać, nie mogąc doczekać się, co znajdę w środku. Jak wielkie było moje zaskoczenie, kiedy już...„I want you” – polowanie na miłość czas zacząć – recenzja

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.