Historia, którą zaraz przedstawię, zbierała pozytywne opinie, więc skusiłam się, abym i ja ją zrecenzowała. Opis brzmiał intrygująco, a wychwalanie książki w internecie sprawiło, że sięgnęłam po nią od razu, kiedy tylko znalazła się na mojej półce.
Kochaj mnie szeptem to powieść, która ma poruszać wiele ciężkich tematów. Jak sama autorka wspomina, to jej pierwsza tak trudna powieść. Opowiada o młodej kobiecie, Gabrysi, która szybko staje na ślubnym kobiercu po poznaniu na imprezie żołnierza. Jednak okazuje się, że dorosłe życie nie wygląda tak, jak myślała i rozumie, że dokonała złych wyborów. A potem mamy do czynienia z drugą częścią książki, która przedstawia nam Jeremiego, który ma w sobie urok osobisty, który działa na główną bohaterkę jak magnes.
Co poszło nie tak
Nie będę owijać w bawełnę, bo nie ma tutaj takiej potrzeby. Od razu zastanówmy się na największym problemem książki Kochaj mnie szeptem. Pierwszy rozdział był genialny i nie będę tego ukrywać. Pokazał, na jak wysokim poziomie może być ta powieść i jak dobrze rozbudowani są bohaterowie. Był tak wciągający, że nawet nie zauważyłam, kiedy przeskoczyłam do kolejnego rozdziału. Jednak przyznając szczerze, wolałabym tam wcale nie trafić.
Akcja książki działa się tak szybko, że nie byłam w stanie wczuć się w historię. Przeskoki czasowe były tak częste, że już się gubiłam. Ile właściwie minęło dni od pierwszego pocałunku, seksu, od zaręczyn, ślubu? Nie miałam pojęcia, ile ze sobą byli, przynajmniej z początku, bo potem zaczęły się pojawiać daty. Potem oczy wyskoczyły mi z orbit, gdy zobaczyłam, że autorka przedstawiła akcję dziejącą się rok w kilkudziesięciu stronach.
Jak wspominałam, pierwszy rozdział był dobry. Więc kiedy zauważyłam, że coś mi nie gra? Odpowiedź była prosta. Kiedy Eryk, główny bohater, już przy drugim spotkaniu powiedział, że będzie ją chronił i kochał na zawsze. Autorka nawet nie pozwoliła nam poznać ich relacji, a już dawała bohaterom do wypowiedzenia tak poważne słowa. Ale co było w tym wszystkim najlepsze? Gabrysia nie widziała w tym nic złego. Zakochała się w tym mężczyźnie na zabój i chociaż go nie znała, zgodziła się za niego wyjść.
Seks czy gwałt
Zastanawiałam się, jak nazwać ten akapit. Książka uchodzi za dramat erotyczny. Co to w ogóle znaczy? Przez pierwszą połowę książki nie widziałam ani grama erotyzmu. Jak rozumiem, to te pierwsze sto stron miało być dramatem, a drugie erotykiem, tak?
Erotyka to pożądanie, podniecenie, zmysłowość. Seks to coś, co ma sprawiać nam przyjemność i zaspokoić indywidualne potrzeby. I przede wszystkim, przy zgodzie każdej osoby. Gwałt natomiast to przemoc na tle seksualnym, który zostawia uszczerbek na zdrowiu psychicznym, a przynajmniej zwykle tak jest.
Co najbardziej zabolało mnie w Kochaj mnie szeptem? Przedstawienie myśli na ten temat głównej bohaterki. Chociaż od samego początku nie chciała uprawiać seksu z Erykiem, zgadzała się, wierząc, że to zatrzyma go przy niej i będzie szczęśliwszy. Jednak z każdym kolejnym momentem postać zaczęła krzywdzić Gabrielę i nie zważać na jej przyjemność, której swoją drogą, od samego początku nie było, i to, czy ją skrzywdzi, czy nie.
Gabriela protestowała i niejednokrotnie mówiła jasne „nie”. Eryk traktował to jako grę, która go podniecała i nawet nie myślał, że może mówić całkowicie serio. Nawet kiedy bohaterka poroniła przez niego dwie ciąże, ten tylko przepraszał, a potem wracał do wcześniejszych czynów.
Główna bohaterka zmieniała swoje nastroje. Raz z „jest starszym mężczyzną, żołnierzem, ma swoje potrzeby, ale mnie kocha” na „nie kocha mnie, nienawidzę go”. I mimo wszystko trwała przy nim, nie wykazując mu żadnych innych sprzeciwów. Kiedy rzekomy seks się kończył, ona znowu kochała swojego męża i widziała w nim to, co najlepsze, tylko dlatego, że przytulił ją i powiedział, że jest jego.
Autorka, Anna Dąbrowska, poruszyła trudny temat, niewątpliwie. Nie mi oceniać, czy taka sytuacja przydarzyła się samej pisarce, czy komuś z jej otoczenia. Jednak uważam, że swojej wiedzy nie wykorzystała w odpowiedni sposób.
Trauma
Gabi w końcu spotyka na swojej drodze mężczyznę, który może być dla niej dobry. I tutaj nasuwa się jedno ważne pytanie: „A gdzie wspomnienia z przeszłości?”. Gdzie jakakolwiek trauma po wydarzeniach z mężem, który ją gwałcił, znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie? Gdzie jakikolwiek uszczerbek na zdrowiu?
Gdzie jakakolwiek obawa, strach przed otworzeniem się przed nowym mężczyzną? Druga część książki to praktycznie sam seks. Główna bohaterka otwiera się przed Jeremim i ufa mu bez strachu, że mógłby być kolejnym facetem, który ją skrzywdzi.
Podsumowanie
Chociaż wiele osób uważa, że ta książka skłania do refleksji, ja nie widzę w tym nic takiego. Powieść strasznie mnie rozczarowała, nie będę tego ukrywać. Nie rozumiem większego powiązania pierwszej części z drugą, spokojnie mogłyby to być dwie osobne historie. Nie widziałam tutaj głównego wątku ani spójności fabuły. Książka okazała się totalną klapą.
Przeczytaj również recenzje Wybranka Nauczyciela!