POWRÓT DO MAGICZNYCH LONDYNÓW
Kruche nici mocy to powrót do magicznego świata czterech Londynów. Po zażegnaniu wszelkich niebezpieczeństw bohaterowie Odcieni magii prowadzą spokojnie życie. Rhy Maresh zasiada na tronie Czerwonego Londynu, a w rządzeniu pomaga mu ukochany Alucard Emery. Natomiast Lila Bard oraz Kell Maresh – pozbawiony aktualnie wszelkich mocy – opuścili miasto i wypłynęli w morze.
Wtem na horyzoncie pojawia się nowe zagrożenie. W mieście zaczyna wrzeć od spisków. Grupa rebeliantów zamierza zabić młodego króla i znaleźć tajemnicze urządzenie zdolne odmienić losy czterech Londynów. Bohaterowie znów będą musieli połączyć siły i stawić czoła niebezpieczeństwu, by zapobiec tragedii.
NIE SPOILERUJCIE SOBIE
Zapewne część osób zastanawia się, czy można ominąć Odcienie magii i przystąpić od razu do Kruchych nici mocy. Myślę, że można czytać tę książkę osobno. Co prawda Schwab nie poświęca tu już tak dużo czasu na przedstawianie świata, ale wraca do istotnych wydarzeń czy założeń fabularnych, gdy zachodzi taka potrzeba. Dzięki temu wszystko bez problemu zrozumiecie, aczkolwiek zaspoilerujecie sobie poprzednie tomy. Musicie więc wziąć to pod uwagę, jeżeli zamierzacie je przeczytać. Dlatego mimo wszystko polecam najpierw zapoznać się z trylogią Odcienie magii. A tych, którzy zastanawiają się, czy bez rereadu poprzednich części zorientują się w Kruchych niciach mocy, uspokajam i zachęcam do czytania ich od razu. Wszystko Wam się przypomni – a przynajmniej ja tak miałam.
INNA, NIŻ SIĘ SPODZIEWAŁAM
Uwielbiam twórczość Schwab, ale nigdy nie byłam wielką fanką trylogii Odcienie magii. Nie kupił mnie pomysł magicznych Londynów. Niemniej postanowiłam kontynuować przygodę z tą serią, gdy nowy tom ukazał się w Polsce dzięki wydawnictwu Zysk i s-ka. Mało kto słyszał, że taka premiera się odbyła, dlatego jeśli i Was to ominęło, to czym prędzej nadróbcie zaległości. Bo, tak jak pisałam na wstępie, warto.
Zanim zaczęłam czytać, oczekiwałam, że dostanę tu głównie perspektywę młodego króla, opisy jego starań, by utrzymać porządek w Czerwonym Londynie, a także rozwinięcie relacji z Alucardem. Tak zresztą wynikało z zapowiedzi, które czytałam kilka lat temu, jeszcze przed zagraniczną premierą. Ku mojemu zdziwieniu scen tej dwójki w tej książce – czy razem, czy osobno – jest jak na lekarstwo. Schwab skupiła się zupełnie na czymś innym. Czy wyszło źle? Skądże! Jestem zachwycona tą powieścią. Dobrze, że autorka wolała poświęcić czas zupełnie nowym wątkom.
I LEPSZA, NIŻ OCZEKIWAŁAM
Nie po raz pierwszy zdarzyło się, że kolejny tom z serii albo spin-off okazał się świetny, chociaż poprzednie książki związane z danym uniwersum mnie nie zachwyciły. Podobnie miałam choćby z czwartym tomem Czasu żniw. Kruche nici mocy trafiły na listę moich książkowych ulubieńców 2024 i stały się jedną z ulubionych powieści Schwab. Mam wrażenie, że autorka teraz lepiej poradziła sobie z tym światem oraz pomysłem na fabułę. Czytając, czułam, że jej styl pisania dojrzał. Nie za dużo tu się dzieje, Schwab powoli rozkręca akcję przed trzymającym w napięciu finałem, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Coś było w tej historii, że przewracałam strony i nie chciałam rozstać się z tymi postaciami choćby na moment. Bohaterowie dorośli, nie irytowali mnie tak jak w poprzedniej trylogii, nawet Lila Bard była znośna. Nowe protagonistki również są warte uwagi.
ŚWIETNA NOWA BOHATERKA
Najlepszą bohaterką okazała się Tes, wprowadzona dopiero w tym tomie. Z przyjemnością czytałam jej rozdziały i żałowałam, że Schwab nie poświęciła jej jeszcze więcej uwagi. Liczę, że Tes pokaże, na co ją stać, w kolejnych tomach. Ma potencjał na bycie świetną protagonistką, lepszą nawet od tych dobrze nam znanych postaci. Chciałabym poznać całą jej historię i zobaczyć pełnię możliwości, bo dysponuje bardzo ciekawą mocą. Gdyby inne elementy powieści nie zachwyciły mnie, to dla samej Tes byłabym w stanie sięgnąć po kolejny tom.
NIEWYKORZYSTANY POTENCJAŁ
A gdybym miała wskazać najgorszą perspektywę, bez wahania byłaby to ta Kosiki, czyli drugiej nowej protagonistki. Była mi zupełnie obojętna, ale tylko dlatego, że za późno Schwab przypomniała sobie o niej i rozkręciła jej wątek. Niewiele się o niej dowiedzieliśmy. To po prostu niewykorzystany potencjał. Gdyby została potraktowana tak jak Tes, pewnie miałabym o niej inne zdanie. Bo historia nowej władczyni Białego Londynu zapowiada się interesująco. Ten świat ma coś w sobie intrygującego i po usłyszeniu pewnej teorii na temat Hollanda oraz Kosiki jestem ogromnie ciekawa, czy ona się sprawdzi, czy Schwab faktycznie poszła w tę stronę, jak niektórzy fani myślą. Mam nadzieję, że autorka da się tej postaci rozwinąć.
MYLNE PIERWSZE WRAŻENIE
Gdy zobaczyłam polską okładkę, nie byłam do niej przekonana, ale oprawa amerykańska również nie zachwycała. Liczyłam przed zapowiedziami, że wydawnictwo Zysk zatrudni grafika i zrobi coś swojego. Wybrano jednak ilustrację z francuskiego wydania. Cóż, nie pasuje ona do poprzednich części, ale okazuje się, że idealnie oddaje treść. A te barwione brzegi doskonale dopełniają całości. Wydawnictwo podjęło jednak słuszną decyzję. Mam nadzieję, że kolejne tomy zostaną wydane w ten sam sposób. Nie obraziłabym się, gdyby poprzednie ukazały się też w takiej szacie graficznej jako np. ostatnio modne wydania specjalne.
PODSUMOWANIE
Kruche nici losu to obowiązkowa pozycja dla każdego miłośnika fantastyki oraz twórczości Schwab. Jak w Odcieniach magii mogłabym wymienić sporo rzeczy, które moim zdaniem wymagały poprawy, tak tutaj nic bym nie zmieniła. Mam ogromną nadzieję, że długo nie będziemy musieli czekać na kontynuację. Jestem bardzo ciekawa, co Schwab nam jeszcze pokaże w ramach tej trylogii – po teoriach fanów sądzę, że czeka nas jeszcze sporo ciekawych wydarzeń i plot twistów.
Zapraszam do recenzji komiksu Extraordinary. PonadPrzeciętni, również autorstwa V.E. Schwab.