Strona głównaRecenzje książek i komiksówFantastyka, sci-fi, horror„Koniec maskarady” – gdy opadły wszystkie maski – recenzja książki Samanthy Shannon

„Koniec maskarady” – gdy opadły wszystkie maski – recenzja książki Samanthy Shannon

Po kilku latach fani Samanthy Shannon doczekali się powrotu do świata jasnowidzów, Refaitów oraz ślepców. Nigdy nie należałam do grona wielbicieli „Czasu żniw”, rozważałam nawet pożegnanie się z tą serią po „Pieśni jutra”. Postanowiłam jednak dać szansę „Końcu maskarady”. Zmotywowały mnie do tego liczne opinie, że to jak dotąd najlepsze dzieło Shannon. Czy ten tom faktycznie okazał się tak dobry i zmienił moje spojrzenie na historię Paige?

PARYŻ JEST DZIKSZY OD LONDYNU

Koniec maskarady rozpoczyna się bezpośrednio po wydarzeniach z Pieśni jutra. Paige Mahoney przetrwała tortury Nashiry. Nie może jednak dłużej czuć się bezpieczna w Londynie. Razem z Naczelnikiem opuszcza miasto, by znaleźć się poza zasięgiem okrutnej Refaitki, i zmierza do Paryża. Tam trafia pod opiekę tajemniczej organizacji zwanej Projektem Domino. W zamian za pomoc ma wykonać dla nich pewną misję. Ale Blada Śniąca zamierza działać także na własną rękę, co będzie wiązało się z wyprawą po najciemniejszych zakamarkach francuskiej stolicy.

Tymczasem Sajon sukcesywnie poszerza swoje granice. Niewiele czasu pozostało, nim wolny świat odejdzie w zapomnienie. Na barkach Paige, jako że jest jednym z najsilniejszych jasnowidzów oraz zajmuje wśród buntowników wysoką pozycję, spoczywa ogromna odpowiedzialność. Musi zebrać w Paryżu nowych sojuszników i powstrzymać Sajon. Trudno jednak jej w pełni skupić się na zadaniu, gdyż niewola u Nashiry odcisnęła na niej piętno. Blada Śniąca zmaga się z demonami przeszłości i jednocześnie szykuje się na wojnę. Czy podoła temu wyzwaniu?

POWRÓT DO CZASU ŻNIW

Jak napisałam, nie nazwałabym się fanką Czasu żniw. Trzy lata temu, zachęcona wszechobecnym w książkowym świecie zachwytem nad twórczością Shannon, postanowiłam sięgnąć po dostępne wówczas tomy. Już po pierwszym nie rozumiałam wzniosłych pochwał dla przygód Paige. Nie odmawiam autorce ciekawego pomysłu, dobrze zaplanowanej fabuły i akcji poprowadzonej w przemyślany sposób. Shannon umie pisać, co do tego nie mam wątpliwości. Ale historia Bladej Śniącej nie porwała mnie tak jak innych. Chciałam podzielać entuzjazm fanów i niecierpliwie oczekiwać na kolejne części. Coś jednak nie zagrało, nie przekonało mnie. Czas żniw okazał się nie dla mnie, niestety. A przynajmniej tak było do premiery Końca maskarady.

…OKAZAŁ SIĘ TRAFEM W DZIESIĄTKĘ

W zasadzie w dziewiątkę, patrząc na moja ocenę. Nie wiem, co się wydarzyło, ale to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam w tym roku. Czy po dwóch latach dojrzałam do tej serii? Spojrzałam na nią inaczej? A może to w piórze Shannon coś się zmieniło po tej wieloletniej przerwie w publikacji Czasu żniw? Albo nowy etap tej skomplikowanej historii trafił idealnie w mój gust, a poprzednie tomy nadal by mnie nudziły, gdybym po nie ponownie sięgnęła?

W każdym razie teraz podzielam zachwyt innych, a przynajmniej nad Końcem maskarady. Bo Koniec maskarady to fenomenalna książka. Choć jest obecnie najdłuższą z części, czyta się ją ekspresowo. Nie da się jej odłożyć. Jestem pełna podziwu dla geniuszu Shannon. I jednocześnie zła, bo ta powieść wcale nie dostarcza odpowiedzi, tak jak nam obiecywano. Wręcz przeciwnie. Nasuwa się tylko jeszcze więcej pytań, co zwiększa apetyt na piąty tom.

REWOLUCJA TRWA, A MIŁOŚĆ KWITNIE

Relacja Arcturusa (z początku trudno było mi się przestawić, przyzwyczaiłam się do nazywania go Naczelnikiem) i Paige nie była nigdy głównym wątkiem tej serii. Nie zmienia się to w czwartym tomie. Jednak tak jak Shannon wielokrotnie wspominała na swoich socialach, Koniec maskarady to tom, z którego szczególnie ucieszą się fani tej pary właśnie ze względu na większe skupienie się na ich relacji. Do tej pory rzadko mieli okazję spędzić wspólnie czas. Oboje mieli pilniejsze sprawy na głowie. Teraz, z racji że sami udali się do Paryża, wreszcie mogli porozmawiać tylko we dwoje o czymś innym niż ratowanie świata przed Sajonem. Tym samym Koniec maskarady zawiera odpowiedzi dla osób zaintrygowanych Refaitami, i to od samego źródła. Jak się okazuje, Paige podziela ciekawość fanów. Zadaje Arcturusowi kilka z pytań, które pojawiały się w Q&A u Shannon. Wcześniej nie było szans na odkrycie tajemnic tych długowiecznych, nadnaturalnych istot.

Chcę zapewnić osoby, które mniej entuzjastycznie podchodzą do romansów w książkach i uwielbiają Czas żniw za akcję, że wciąż dużo się dzieje. Chyba nawet więcej niż w poprzednich tomach. Poza tym romans Paige oraz Arcturusa nie jest przedstawiony jak w wielu młodzieżówkach, mimo że opiera się na schemacie dość popularnym w tym segmencie literatury. To bardzo zdrowa relacja, bez scen, na których przewraca się oczami z uczuciem zażenowania. Ja obojętnie podchodziłam zarówno do tych bohaterów, jak i ich związku, ale po tym tomie zaczęłam patrzeć na nich przychylniej. Mam nadzieję, że dostaną czas dla siebie również w piątej części. W końcu kto czytał, ten wie, że mają sobie dużo do wyjaśnienia…

MASKI OPADŁY, KONIEC MASKARADY

Zakończenie trzeciego tomu nie zwaliło mnie z krzesła, mimo że wielu czytelników uważało je za emocjonujące i przeklinało Shannon za taki cliffhanger. Nie byłam w żadnym stopniu bliska snucia teorii, co dalej się wydarzy, czy usychania ze zniecierpliwienia. Przyjęłam ze spokojem zamknięcie pewnego etapu tej historii, bez silnej potrzeby poznania dalszych przygód Paige, choć zostało jeszcze wiele do odkrycia. Za to ostatnie sceny powieści Koniec maskarady sprawiły, że przez jakiś czas nie mogłam dojść do siebie. Byłam zbyt przytłoczona różnymi emocjami i coraz to bardziej szalonymi pomysłami wpadającymi do głowy. Jeżeli komuś jakimś cudem zdarzyło się przysypiać w trakcie czytania, to gwarantuję, że pod koniec się rozbudzi. Ostatnie sto stron przypominają jazdę na rollercoasterze i działają lepiej niż energetyki. Musiałam je przeczytać jeszcze raz, gdy opadły ze mnie emocje (oraz maski – nawiązując do tożsamości pewnych bohaterów). Dopiero wtedy w pełni zrozumiałam, co tam się stało. Doskonałym zwieńczeniem tej dynamicznej akcji jest ostatnie zdanie. Nie można było wymyślić lepszego. Wywołało lawinę teorii i skłoniło mnie do poszukania opinii innych na temat zakończenia. Nie mam pojęcia, jak wytrzymam do czasu wydania kolejnego tomu, a ma się ukazać dopiero w 2024 roku.

PODSUMOWANIE

Koniec maskarady okazał się genialną, pełną zwrotów akcji podróżą z Paige przez „rozjuszony krwią rewolucji” Paryż. Nie spodziewałam się, że jakakolwiek powieść Shannon trafi do mojego rankingu najlepszych książek. I to na dość wysokie miejsce! Teraz już rozumiem wszystkich, którzy niecierpliwie oczekiwali na Koniec maskarady po finale Pieśni jutra. Nie mogę się doczekać kolejnej części, i to tak bardzo, że regularnie sprawdzam na instagramowym profilu autorki postępy w pracy nad nią. Shannon postawiła wysoko poprzeczkę. Mam więc nadzieję, że piąty tom dostarczy jeszcze więcej wrażeń niż Koniec maskarady. Podsumowując – jeżeli z jakiegoś powodu zastanawiacie się, czy warto po tak długiej przerwie kontynuować Czas żniw, to zachęcam do dania jeszcze jednej szansy Shannon, tak jak ja to zrobiłam. Uważam, że warto.


Jeżeli szukacie dobrej fantastyki dla młodzieży, zachęcam do przeczytania recenzji książki Vortex Anny Bening.

Polecane recenzje

„Wielki Mur z Winnipeg i ja” – czy bezuczuciowy futbolista może pokochać?

Wielki Mur otoczony wielkim murem Te słowa idealnie opisują osobowość Aidena. Futbolista w swoim życiu...

„Kiedy Nietzsche szlochał” – recenzja

I oto jest – kolejna recenzja książki Irvina D. Yaloma. Tym razem pod lupę...

„Korona z kości” – czy los jest zapisany w gwiazdach?

Trzy Siostry: koniec ze stereotypem słabej kobiety Korona z kości zabiera nas w fantastyczną krainę Vesterii,...

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Kryteria oceny książki

Fabuła
10
Bohaterowie
10
Akcja
10
Zakończenie
10
PARYŻ JEST DZIKSZY OD LONDYNU Koniec maskarady rozpoczyna się bezpośrednio po wydarzeniach z Pieśni jutra. Paige Mahoney przetrwała tortury Nashiry. Nie może jednak dłużej czuć się bezpieczna w Londynie. Razem z Naczelnikiem opuszcza miasto, by znaleźć się poza zasięgiem okrutnej Refaitki, i zmierza do Paryża....„Koniec maskarady” – gdy opadły wszystkie maski – recenzja książki Samanthy Shannon