O wspólnej książce Pauliny Świst i Lilki Płonki pisano tak: „Najgorętszy, najbardziej ekscytujący i tajemniczy duet”. I choć ta druga dopiero weszła na rynek literacki, to wygląda na to, że zdecydowanie chce w nim trochę namieszać! Lilka Płonka w pojedynkę pokieruje dalszymi losami tytułowej Mali, która być może znalazła mężczyznę marzeń, ale równocześnie bezpowrotnie straciła szansę na spokojne i bezpieczne życie. Bo choć wielka miłość to wspaniała rzecz, to czasem wiążą się z nią wielkie kłopoty. Zwłaszcza jeśli bóg seksu okazuje się być także bogiem wojny. Mala M.2 od wydawnictwa Akurat w księgarniach już od 24 listopada!
Choć życie Mali nigdy nie było specjalnie stabilne i uporządkowane, to dziewczyna przynajmniej od czasu do czasu miała wrażenie, że cokolwiek zależy od jej decyzji. Jednak to złudzenie prysło niczym bańka mydlana. Jedno jest pewne: Ramzes, przystojny mężczyzna o niebieskich oczach i ciemnych włosach, wciąż jest jej wybrankiem, a przy okazji stale wciąga ją w wir niekontrolowanych wydarzeń.
Dawne szaleństwa i namiętności wydają się teraz synonimem nudnej, bezbarwnej egzystencji. Nawet stanowczo zbyt rzadkie chwile wytchnienia u boku nieodłącznej Zuzki nabierają posmaku kompletnego szaleństwa. Mala stała się pionkiem w rozgrywce, której nie rozumie. Nikt nie powiedział wprost, co jej grozi, nikt nie wspomniał o stawce gry. Czy mimo to dziewczyna da sobie radę? O to nie musimy się martwić! Żaden z jej przeciwników nie ma pojęcia, jak niszczycielskim żywiołem jest ta kobieta.
Lilka Płonka – można bez ryzyka stwierdzić, że jej istnienie jest ściśle powiązane z istnieniem Pauliny Świst. O karierze literackiej marzyła równie mocno jak o życiu w USA w czasach prohibicji, czyli wcale. Mimo to fakt, że sama musiała kontynuować historię Mali, wcale jej nie zaskoczył. Przyjaźń z Pauliną nauczyła ją, że w każdej chwili powinna oczekiwać nieoczekiwanego. Fanka metalu, krótkich sukienek i jeszcze krótszych spódniczek. Kocha góry, a od niedawna także kajakowanie.
Szukasz romantycznej, relaksującej książki na wieczór? Sprawdź recenzję „Króla przypraw”!