Każda młoda kobieta wie, że znalezienie męża wcale nie jest takim prostym zadaniem. Do „upolowania tego jedynego” potrzeba mnóstwo czasu i nierzadko wielu prób. W XIX w. było o tyle trudniej, że małżeństwo niejako definiowało życie debiutantek. Właściwy wybranek decydował o ich być albo nie być na arenie towarzyskiej. Serial Bridgertonowie pokazuje, jak wiele były w stanie poświęcić panny oraz ich rodziny, aby upragniony pierścionek zalśnił na dziewczęcym palcu.
(Uwaga! Recenzja może zawierać spoilery wydarzeń przedstawionych w fabule!)
(Wszystkie obrazy użyte w recenzji pochodzą z serialu Bridgertonowie)
Klejnot w koronie Londynu
Rok 1813. Cały Londyn trzęsie się z niecierpliwości – oto nadszedł początek sezonu towarzyskiego. To wtedy debiutujące panny z najszlachetniejszych, londyńskich domów deklarują gotowość do małżeństwa. Wśród nich znajduje się Daphne Bridgerton, która marzy o tej chwili, odkąd pamięta. Kiedy szczególne względy okazuje jej sama królowa Charlotta, czyniąc ją klejnotem tego sezonu, zaręczyny zdają się tylko kwestią czasu. Jednak sprawy nie idą po jej myśli – mimo tłumu zalotników, odwiedzających salon Bridgertonów, pierścionka nadal brak. Wkrótce na horyzoncie pojawia się przystojny książę. Daphne ma zamiar go wykorzystać, by na nowo wzbudzić zainteresowanie adoratorów. Postanawia zawrzeć obustronny układ, który ma rozwiązać problemy obojga, jednak nie wszystko toczy się po ich myśli. A to dopiero początek tego, co serial Bridgertonowie ma do zaoferowania.
Kroniki towarzyskie lady Whistledown
Poza głównym wątkiem poznajemy historie innych postaci, chociażby rodzeństwa Daphne. Każde z nich ma odmienny charakter, podejmuje inne decyzje, co często wpędza ich w kłopoty. Eloise chce stać się niezależną, silną, niepotrzebującą męża kobietą. Anthony – najstarszy z rodzeństwa – od obowiązków i powinności wobec rodu ucieka w ramiona kochanki. Benedict marzy o karierze artysty, szlajając się po podejrzanych spelunach. Jedynie Colin jest gotowy na zaślubiny, jednak jego wybranka powiedziała „tak” z innych powodów niż szaleńcza miłość.
Kolejni są Featheringtonowie – chcą wydać za mąż trzy córki. Plany te niweczy panna Thompson – dodatkowa dziewczyna pod ich dachem. Lady Danbury, opiekunka księcia Simona, ma nadzieję na znalezienie mu idealnej narzeczonej. Niestety nie można tego powiedzieć o nim samym. Ku jego rozpaczy nie może się opędzić od dziewcząt i ich matek, czyhających na książęcy tytuł. Do tego dochodzą pewien zawzięty zalotnik, znokautowany prawym sierpowym, czy książę Fryderyk. Nad ślubnym precedensem czuwa królowa Charlotta, trzymająca wszystkich w garści. Stawkę zamyka tajemnicza Lady Whistledown. Włada ona najpotężniejszym orężem, zdolnym zniszczyć reputację nawet najbardziej cnotliwej niewiasty – plotkami.
Witajcie wśród poddanych królowej Charlotty
Najmocniejszym atutem produkcji są dobrze zarysowani bohaterowie. Serial Bridgertonowie obfituje w całą gamę różnorodnych postaci. Jako pierwszych poznajemy tytułowych Bridgertonów. Następnie przez ekran przewija się ogromny tłum. Książęta Simon i Fryderyk, Featheringtonowie, Marina, zalotnicy, służba, królowa i Lady Whistledown to tylko niektóre z osób zaangażowanych w fabułę. Poszczególne cechy, podejmowane decyzje, rozterki i rozwiązania, jakie stosują bohaterowie, składają się na złożoność ich charakterów. Bez problemu możemy określić nasz stopień zażyłości wobec konkretnych postaci – czy życzymy im jak najlepiej, czy wręcz przeciwnie. Ponadto zróżnicowanie w statusach społecznym i majątkowym pozwala szerzej spojrzeć na życie w dziewiętnastowiecznym Londynie niż tylko ze strony najzamożniejszych.
Zaproszenie do wzięcia udziału w skandalu
Tak głośna produkcja nie mogła się obyć bez fali kontrowersji. Twórcy zostali oskarżeni m.in. o zbagatelizowanie sceny łóżkowej Daphne i Simona, uznanej za gwałt na księciu upojonym alkoholem. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak twórcy mogli inaczej to pokazać. Nie gloryfikują w żaden sposób gwałtu, a Daphne miała powód, by postąpić w ten sposób. Sytuacja odbiła się negatywnie na relacji bohaterów i żadne niczego na tym nie zyskało. Jednocześnie nikomu nie stała się na tyle poważna krzywda, by zrezygnować ze sceny tak definiującej pragnienia Daphne. Innym zarzutem jest zbyt duża liczba scen łóżkowych ukazanych w serialu. To akurat jest dla mnie absurdalne, ponieważ mamy do czynienia z młodymi, zdrowymi dorosłymi. W przypadku seksualności człowieka nic się na przestrzeni stuleci nie zmienia – dwoje ludzi, aby okazać sobie uczucie, uprawia seks. Nie widzę w tym żadnego problemu. Tym bardziej, iż Netflix opatrzył serial odpowiednią informacją, dla jakiej kategorii wiekowej jest przeznaczony.
Technikalia
Serial został zrealizowany przez platformę Netflix na podstawie bestsellerowej sagi amerykańskiej autorki Julii Quinn. Ma tylko osiem odcinków, po godzinę każdy, dlatego kolejne epizody ogląda się błyskawicznie. Scenariusz, jak w przypadku większości produkcji inspirowanych powieściami, jest przemyślany i dopracowany. Wartko płynąca akcja nie pozwala nawet na chwilę odwrócić wzroku od ekranu, podobnie przepiękna scenografia i zachwycające stroje. Ucho cieszy nie tylko dostojny język, jakim operują bohaterowie, ale także ciekawe kompozycje. Wśród nich usłyszycie aranżacje skrzypcowe i fortepianowe In my blood Shawna Mendesa czy Wildest Dream Taylor Swift. Nawet popularna Billie Eilish i jej Bad Guy znalazły dla siebie miejsce. Ponadto pozytywnym zaskoczeniem było odkrycie, kto użycza głosu Lady Whistledown. W narratorkę przedstawianych wydarzeń wcieliła się niesamowita Julie Andrews.
Podsumowanie
Serial Bridgertonowie to interesująca i trzymająca w napięciu produkcja. Potwierdza to fakt, iż zbingowałam cały sezon w jeden dzień, czego absolutnie nie żałuję. Przyznam, że jedynie piąty odcinek nieco mnie zanudził, ponieważ przedstawia szczęśliwy, acz przewidywalny początek małżeństwa Daphne. Niech Was to jednak nie zwiedzie – sielanka jest tymczasowa, a kolejne wydarzenia wstrząsną związkiem, wystawiając go na próby. Natomiast w trakcie pozostałych epizodów bawiłam się świetnie. Zżyłam się z bohaterami i gorąco im kibicowałam, żeby wszystko pomyślnie się dla nich skończyło. Z niecierpliwością będę wyczekiwać informacji o kontynuacji!
Jeśli mało Wam towarzystwa rodziny królewskiej i otoczenia brytyjskiego dworu, koniecznie przeczytajcie artykuł o księżniczce Małgorzacie!