Serce nie sługa…
…to słowa wielokrotnie powtarzane w powieści Nic nie rani tak jak miłość. Wren, choć zraniona, nie jest w stanie sprzeciwić się prawdzie w nich zawartej. Już na samym początku wiemy, że związek jej i Scotta, obecnego narzeczonego, nie skończy się szczęśliwie. Mężczyzna decyduje się na zerwanie, wyznając iż kocha inną. Ta bolesna rozmowa łamie kobiecie serce. Miasteczko w Wielkiej Brytanii okazuje się zbyt małe, aby pozwoliło zagoić świeże rany. Jak zapomnieć, gdy na każdym kroku słychać śmiech tej drugiej? Jak znosić ciągły widok ich splecionych dłoni?
Małe miasteczko w USA i pobyt na farmie ojca i macochy ma przynieść Wren spokój i ukojenie. Nie przypuszcza, że los postawi na jej drodze Andersa, od którego spojrzenia robi jej się gorąco. Mężczyzna jest jednak zdystansowany i odległy – niedawno stracił żonę i stroni od głębokich uczuć. Żadne z nich nie ma w planach się zakochać. Ale… co jeśli przed miłością nie można uciec?
Jesteś piękna, Wren.
Paige Toon w powieści Nic nie rani tak jak miłość kreuje główną bohaterkę jako ponad trzydziestoletnią, lecz niepewną siebie, kobietę. Wydarzenia, których doznała sprawiły, iż stale porównuje się z innymi kobietami, umniejszając swoim zaletom. Jej pewność siebie upada jeszcze bardziej po rozpadzie związku i zmianie pracy. Mimo iż uwielbia być architektką, obecna firma nie pozwala jej na rozwinięcie skrzydeł. I to właśnie pobyt na farmie w USA – głębokie rozmowy, nowi przyjaciele i niełatwe uczucie do Andersa pozwalają odkryć Wren, kim naprawdę jest i poznać swoją wartość. Obserwujemy dynamiczną przemianę kobiety i, wraz z nią, rozwój pięknej, choć niełatwej miłości.
Nie wystarczyłam mu.
Jestem niewystarczająca.
Czy to się kiedykolwiek zmieni? czy kiedykolwiek będę dla kogoś idealną partią?
Anders mógłby być idealną partią dla mnie; właśnie to sobie uświadamiam.
Ale wygląda na to, że czeka mnie długa droga, bym mogła odegrać tę samą rolę dla niego.
Bohaterowie, których pokochasz.
Nic nie rani tak jak miłość przedstawia historię nie tylko głównej bohaterki, ale również jej rodziny i przyjaciół. Poznajemy przyrodnią siostrę Bailey, która szuka swojego miejsca po przeprowadzce do miasteczka męża. To właśnie ona jest pięknością, do której porównuje się Wren.
Ważny wątek stanowią perypetie rodziny Fredericksonów, do której należy Anders – inżynier rajdowy – oraz Jonas – farmer, próbujący przejąć stery rodzinnej farmy. Okazuje się to trudnym wyzwaniem, pod okiem ojca tradycjonalisty, który wciąż chce trzymać nad wszystkim pieczę. Przyjazd Wren i przyjaźń czwórki bohaterów niesie każdemu z nich ukojenie i powala uporządkować emocje.
Młodszy syn Fredericksonów, Anders, przyjeżdża na farmę, aby pomóc bratu zmierzyć się z jego demonami. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że to właśnie on sam potrzebuje odnaleźć spokój i uporać się z problemami, narastającymi przez lata. Tragiczny wypadek z udziałem jego żony wciąż go prześladuje i nie jest w stanie ułożyć sobie życia na nowo. Uczucie, jakim zaczyna darzyć Wren, powoduje konieczność dużych zmian w jego życiu. Bardzo trudnych zmian, na które wciąż nie jest gotowy. Czy Anders wybierze swoje własne szczęście?
(…) – Ty go kochasz! – wrzeszczy, puszczając mnie.
Kurczę się w sobie.
– A on kocha ciebie!
Uświadamiam sobie, że nie jest rozgniewany, tylko zmartwiony. Braci Fredericksonów trudno czasem rozgryźć.
– Nawet jeśli go kocham, to co? – Tym razem ja podnoszę głos. – Co komu po tym?
– Gdybyś go nie kochała, byłbym w stanie zrozumieć, że nie chcesz się z nim zadawać. Jego życie jest pogmatwane. ale go kochasz. Widziałem, jak przed chwilą miałaś to wypisane na twarzy.
– Ale jego życie naprawdę jest pogmatwane, Jonas!
– I to dla ciebie za dużo zachodu, co? (…)
Nic nie rani tak jak miłość – historia, która porywa!
Wiem, że mogę się powtarzać, lecz książkę przeczytałam jednym tchem. Mimo iż główny wątek stanowi miłość, Paige Toon pokazuje jej obraz zupełnie odmienny od tego, jaki promuje się w najnowszych powieściach młodzieżowych. Historia uczucia Andersa i Wren jest dojrzała, a jednak elektryzująca – kolejne rozdziały pozwalają zanurzyć się w niej bez reszty. Nie ma tu motywów gangów, niegrzecznych chłopców i brutalnych scen. Jest to opowieść w stylu Jojo Moyes, czy Nicholasa Sparksa – romantyczna, ujmująca, niekiedy trudna, ale bardzo łatwa w czytaniu. Idealna zarówno na ostatnie letnie wieczory na dworze, jak i na te jesienne, spędzone z herbatką pod kocem. Jedno jest pewne – Nic nie rani tak jak miłość nie skończycie w tydzień. Polecam zarezerwować sobie więcej czasu, żeby dobrnąć co najmniej do połowy od razu. A nie wiem, czy na tym uda się skończyć…