Historia, która zatrzęsła światem
Być może trafią na tę recenzję osoby nieznające serii studia Naughty Dog, dlatego omówię najpierw krótko, o czym ona opowiada. Akcja The Last of Us toczy się w przyszłości, w postapokaliptycznych Stanach Zjednoczonych. Pandemia wywołana przez grzyba z rodzaju Cordyceps zmieniła ludzi w potwory, które polują na żywych. Bliski kontakt z nimi, np. przez ugryzienie, wywołuje przemianę w takie samo monstrum. Ocalali muszą się ukrywać, walczyć bądź uciekać.
Jednym z nich jest Joel, doświadczony przez życie przemytnik. Podejmuje się on zadania eskortowania nastoletniej Ellie do grupy zwanej Świetlikami. Dziewczyna została bowiem ugryziona, ale jakimś cudem nie zmieniła się w zarażonego. Stanowi zatem klucz do ocalenia ludzkości.
Korzenie Naughty Dog
Nicolas Deneschau ma na koncie kilka powieści o różnych grach. W tej postanowił odpowiedzieć na pytanie, dlaczego seria The Last of Us odniosła tak ogromny sukces. W rezultacie otrzymaliśmy fascynującą, pogłębioną analizę dwóch najważniejszych produkcji w historii świata elektronicznej rozrywki.
Nie od razu jednak przystępujemy do omówienia dylogii. Autor po krótkim wprowadzeniu przenosi nas do lat 80., byśmy poznali korzenie Naughty Dog. Segment ten oceniam pozytywnie. To było dla mnie coś nowego, jako że nigdy nie interesowałam się dziejami studia. Koncentrowałam się wyłącznie na samej grze. Historia powstania The Last of Us oraz innych produkcji tej firmy została napisana na tyle ciekawie, że nie miałam ochoty przeskoczyć do tego, po co tu tak naprawdę przyszłam.
Jak narodził się fenomen The Last of Us?
Po tym przechodzimy już do omówienia pierwszej części gry. Tekst koncentruje się na fabule i postaciach. Nie znajdziecie tu jednak suchego opisu interakcji postaci czy tylko streszczania dialogów. Autor rozkłada sceny na czynniki pierwsze. Dzięki temu, choć doskonale je znałam, to spojrzałam na nie zupełnie inaczej, w nowym świetle. Deneschau pokazuje, jak twórcy krok po kroku zręcznie budowali więź graczy z bohaterami. Wyjaśnia, dlaczego The Last of Us wzbudza w odbiorcach tak silne uczucia. Wskazuje, gdzie tkwi sekret sukcesu tej serii. Trudno się z nim nie zgodzić – jego wnioski są trafne. Sama lepiej bym tego nie ujęła. Autor wnika również w psychikę bohaterów. Najbardziej spodobała mi się analiza Joela, ciągnąca się na przestrzeni wielu rozdziałów – został przedstawiony w sposób wyjątkowo wnikliwy, co pozwala lepiej zrozumieć jego motywacje.
Każdy detal ma znaczenie
Autor nie ogranicza się jednak wyłącznie do analizy fabuły oraz protagonistów. Rozmyśla nawet nad scenerią, paletą kolorów, przedmiotami pojawiającymi się w trakcie rozgrywki. Pokazuje, że każdy element ma znaczenie, wpływa na nasz odbiór tytułu. To nie tylko bohaterowie tworzą klimat, ale też lokacja, jej detale, barwy widoczne na ekranie w danych momentach. To wszystko pomaga w wywoływaniu emocji u gracza.
ZAJRZYJMY ZA KULISY
Warto zauważyć, że dostajemy tu opisy nie tylko związane z tym, co widać w danej scenie i jak to interpretować, ale też o tym, co działo się za kulisami podczas powstawania serii. Autor przedstawia wiele ciekawostek i tłumaczy działanie różnych mechanizmów, więc każdy spokojnie się tu odnajdzie. Wyjaśnia choćby, czym jest motion capture, tak istotny element w produkcji gry. Podaje też przykłady zmian, jakie zaszły w trakcie produkcji. Ciekawe jest to, że początkowo istniał tylko jeden rodzaj zarażonych, a Ellie miała być zupełnie bierna, nie pomagać Joelowi. Na zmianę tego drugiego pomysłu mocno wpłynęła Ashley Johnson, aktorka głosowa – twórcy uszanowali jej zdanie. Dostajemy też analizę innych tytułów związanych z grą, np. komiksu o Ellie czy dodatku The Last of Us: Left Behind.
NOSTALGICZNY POWRÓT
Kocham tę serię, ale książka Ostatni z nas uświadomiła mi, że wcale nie wiem o niej wszystkiego. Nie zdawałam sobie sprawy choćby z istnienia The Last of Us: One Night Live – transmisji na żywo z aktorami głosowymi. Odegrali tam oni scenę z prologu drugiej części. Umknęło mi to wydarzenie!
Poza tym ten kompleksowy przewodnik pozwolił mi wrócić do świata, który pokochałam wiele lat temu. Przypomniałam sobie, ile łez na nim wylałam, ile nerwów kosztowały mnie nieudane próby przejścia trudniejszych etapów. Gdy myślę o The Last Of Us, to nadal są we mnie wielkie emocje. Dzięki Nicolasowi Deneschau wiem, dlaczego tak mocno przeżywałam akurat tę historię. Chyba żadna inna opowieść nie złamała mi tyle razy serca.
SŁOWO DLA MIŁOŚNIKÓW SERIALU
Książkę Ostatni z nas najlepiej przeczytać, jeśli znacie już gry. Niemniej jeżeli oglądaliście serial i nie macie możliwości zagrać, to też możecie po nią sięgnąć, by uzupełnić swoją wiedzę o tym świecie. Na pewno się nie pogubicie – autor dokładnie streszcza najważniejsze wydarzenia, dzięki czemu łatwo sobie wyobrazić, jak to wszystko wyglądało w grze. Przygotujcie się jednak na spoilery – Deneschau omawia wątki, których jeszcze w adaptacji nie pokazano. Jeżeli nie mieliście do czynienia z tą historią i chcecie najpierw sami jej doświadczyć lub poznać finał dopiero przy okazji premiery następnego sezonu, odłóżcie lekturę na później. Ale nie na zawsze!
PODSUMOWANIE
Ostatni z nas to nie tylko pogłębiona analiza serii The Last of Us, ale i zaproszenie do ponownego przeżycia emocji, jakie ona wzbudza. Fanom pozwala wrócić do tej historii i poczuć nostalgię, a osobom dopiero rozpoczynającym przygodę z tymi bohaterami daje szansę na stopniowe odkrywanie tego niezwykłego, lecz brutalnego świata. Cieszę się, że tytuł ten ukazał się Polsce. Wydawnictwo Warbook, to była dobra decyzja! Myślę, że fanów Joela oraz Ellie w naszym kraju nie brakuje, dlatego przewodnik Deneschau znajdzie odbiorców. Ja wam serdecznie go polecam. Ta pozycja powinna wzbogacić półkę każdego miłośnika gier.
Jeżeli lubicie historie z grami komputerowymi, zapraszam do recenzji powieści Wildcard Marie Lu.