Poznajcie historię o tym, jak łamać tradycje rodzinne, przeciwstawić się systemowi i dobrze się przy tym bawić! Lauren Ho w swojej debiutanckiej książce Ostatnia prawdziwa singielka zabierze was w podróż po pięknej Azji!
W tradycyjnej chińskiej rodzinie ciężko jest być singielką. Matki wręcz zmuszają swoje córki do zamążpójścia, a i przyszły mąż musi spełniać ich standardy. Im bogatszy, tym lepiej.
Rodzicielki młodych Chinek potrafią posuwać się do szantażu i gróźb, byle dzieci zapewniły im dobrą starość i wnuki. W takiej rodzinie żyje Andrea – trzydziestoletnia kobieta sukcesu, prawniczka w dobrze prosperującej kancelarii. Jest szczęśliwa, mieszka w wielkim apartamencie, ma wspaniałych przyjaciół i niczego jej nie brakuje. Mąż nie jest jej do niczego potrzebny. Mimo to rodzina suszy jej głowę, by znalazła „tego jedynego”, inaczej ciotka nie uwzględni jej w testamencie. Jednak poznanie mężczyzny, który będzie Andrei odpowiadał, nie jest takie proste, szczególnie gdy ktoś wywiera na niej ogromną presję.
W życiu kobiety pojawia się dwóch potencjalnych kandydatów na męża. Jednym z nich jest Suresh – współpracownik i konkurent Andrei w drodze do awansu. Jego pasją jest tworzenie komiksów i przygotowania do ślubu, który bardzo chciałby ukryć przed swoim szefem. Poznajemy również Erica – mężczyznę, który z pewnością spełniłby wymagania rodziny Tang. Przystojny, bogaty przedsiębiorca. Kiedy Andrea postanawia dać mu szansę, Suresh pokazuje swą milszą, bardziej przyjazną stronę.
Azja w komediowym wydaniu
Ostatnia prawdziwa singielka to pełne śmiechu kompendium wiedzy o Azji. W trakcie lektury poznajemy Singapur, tradycje chińskich rodzin i razem z Andreą zmagamy się z problemem znalezienia męża idealnego.
Powieść zabiera nas do świata bajecznie bogatych Azjatów, a cała historia opowiedziana jest w formie pamiętnika głównej bohaterki. Andrea tłumaczy nam, jak wygląda życie w Singapurze, opowiada o wspaniałej architekturze, faunie i florze. Poznajemy tradycyjne dania i dowiadujemy się, czym jest hong bao.
Książka dostarcza nam wiele śmiechu i radości. To świetna rozrywka dla fanów komedii i kultury Dalekiego Wschodu. Język Ostatniej prawdziwej singielki jest prosty i przyjemny. Dzięki czemu odnosimy wrażenie, że wręcz płyniemy przez fabułę, nie zauważając, kiedy książka dobiega końca. Opisy, jakie serwuje nam Lauren Ho, nie wydają się wymuszone i są na tyle dokładne, że łatwo jest wyobrazić sobie daną sytuację i miejsce.
– Bo ja też coś do ciebie czuję – odparłam, rumieniąc się. Zabawne, jak najprostsze słowa stają się trudne, kiedy się boisz, że zostaniesz odrzucona.
Rodzina Tang szasta pieniędzmi na prawo i lewo, od liczby drogich marek odzieżowych może rozboleć głowa. Od Andrei wymaga się zamążpójścia za kogoś bogatego i powiększenia w ten sposób fortuny rodu. Z historii jej oraz członków rodziny możemy wywnioskować, że Tangowie w swoich groźbach i szantażach potrafią być naprawdę brutalni. Lauren Ho pokazuje nam ciemną stronę tradycji i ukazuje Singapur w krzywym zwierciadle.
Relacje Andrei z rodziną przedstawiają się bardzo różnie. Jej najlepsza przyjaciółka jest jednocześnie jej kuzynką, jedna z ciotek grozi jej wydziedziczeniem, a matka naciska na ślub, argumentując swoje stanowisko „sflaczałym kanałem rodnym” córki. O reszcie rodu niewiele wiadomo, a sama bohaterka jedynie wspomina o drugiej kuzynce – zadeklarowanej lesbijce, która zdecydowała się na ślub z mężczyzną.
Ostatnia prawdziwa singielka zabiera nas we wspaniałą podróż po Singapurze i opowiada wspaniałą historię tradycyjnych Chińczyków w zabawny i groteskowy sposób. Z twórczością Lauren Ho na pewno nie będziecie się nudzić!
Jeśli jesteście ciekawi innych książek związanych z kulturą Azji, zapraszam do naszej recenzji Almond!