Kolejne piękne wydanie, kolejna piękna mapka
Trylogia z pewnością prezentuje się spójnie i elegancko. Każdy tom natychmiast wciąga czytelnika w klimatyczny świat egzorcystów za sprawą mapki umieszczonej na wewnętrznej stronie miękkiej okładki ze skrzydełkami. Tym razem autorka zatytułowała ilustrację: kryjówka yokai, a zatem od pierwszych stron czytelnik może spodziewać się nawiązań do japońskiej mitologii. Ucieszyło mnie to szczególnie dlatego, że jestem świeżo po lekturze fantastycznej książki Japonia. Przewodnik po bóstwach, bohaterach i duchach i rzeczywiście, niemal wszystkie wspomniane w Pokochaj śmierć istoty zostały ujęte i przybliżone w tamtej pozycji. Mapka umieszczona w tym tomie jest moją ulubioną, ponieważ najbardziej przypomina ilustracje, zdjęcie z lotu ptaka. Jest po prostu przyjemniejsza dla oka, niż na przykład typowy dla mapy, uproszczony szkic widziany z góry pod kątem prostym.
Pokochaj śmierć to nie część dla osób o słabych nerwach
Autorka ewidentnie chciała zakończyć z przytupem. Akcja leci na złamanie karku, wprowadzając wiele nowości. Wszystko to, co znamy z pierwszej (Zabij Mrok) oraz drugiej (Bój się światła) części, występuje podobnie, jednak ze znacznie większą intensywnością. Doświadczamy kontrowersyjnych zwrotów akcji, które zupełnie wywracają do góry nogami dynamikę postaci. W tego typu książce jest to dość niebezpieczny zabieg. Jeżeli, jako czytelnik, wybrałeś Pokochaj śmierć ze względu na doskonale sobie znane i lubiane motywy, to w tym momencie możesz poczuć się nieco zdradzony. Jeśli chodzi o klimat, to robi się coraz mroczniej i brudniej. Autorka skupia się na wizualnych opisach, które mają raczej unaocznić klimat i powagę akcji niż wnieść coś do sytuacji postaci. Mówię tu na przykład o katastrofalnych ranach, które oczywiście nie przeszkadzają bohaterom w pełnieniu swojej bohaterskiej roli. Na całe szczęście możemy też liczyć na dobrze znany, przewrotny humor autorki, który nie opuścił nas w tej serii ani na chwilę.
Czy warto było czekać?
Jeśli ktoś sięgnął po dwa pierwsze tomy tej serii, to Pokochaj śmierć jest niezaprzeczalnie pozycją obowiązkową. Mimo intensywnego pędu zdarzeń, mnóstwa nowości i zwrotów akcji, które prowadziły do pewnego przytłoczenia czytelnika, tom ten w żaden sposób nie zmienia mojego pozytywnego nastawienia do całej serii. Stella Tack od samego początku jawiła się jako niezwykła i oryginalna autorka i właśnie taką ją zapamiętam z tego szalonego finału zwariowanej podróży.


