Właściwie większość mojego dzieciństwa spędziłam oglądając Klub Winx. Dlatego też, gdy usłyszałam o produkcji nowej wersji od Netfliksa, niezmiernie się ucieszyłam. Wręcz nie mogłam doczekać się premiery. Mój zapał został jednak nieco ostudzony po pierwszych materiałach promocyjnych, a zwłaszcza zapowiadanych zmianach wśród bohaterów. Mimo wszystko i tak w dniu premiery usiadłam i obejrzałam wszystkie odcinki na raz. Czy było warto?
Kim są Winx?
Serial opowiada historię kilku młodych dziewczyn, a dokładniej wróżek, uczących się w Alfei. Główną bohaterką jest Bloom, która niedawno dowiedziała się o magii, więc dopiero zaznajamia się z jej istnieniem. Obserwujemy jej pierwszy dzień w szkole oraz próby okiełznania drzemiącej w niej mocy. W nowej szkole zostają jej przydzielone cztery współlokatorki: Aisha, Musa, Terra i Stella. Między dziewczynami zawiązują się pierwsze znajomości, ale też i pojawiają konflikty. Przeznaczenie: Saga Winx opowiada o przyjaźni, pierwszych miłościach, ale przede wszystkim o magii oraz walce z potworami.
Dużo, dużo zmian…
Serial wyprodukowany przez Netfliksa zdecydowanie odbiega od animowanego oryginału. Właściwie identycznych elementów pozostaje bardzo niewiele. Zmienia się część bohaterów, przeciwnicy, wygląd szkoły, wątki miłosne, a nawet moce niektórych postaci. Więc jeśli liczyliście na coś chociażby odrobinę zbliżonego do znanej bajki, to niestety muszę was rozczarować. Przeznaczenie: Saga Winx mimo, że nawiązuje do niej, to ukazuje ją w zupełnie innym świetle.
Kilka słów o głównych bohaterkach
Z ciężkim bólem serca muszę przyznać, że kompletnie nie przypadła mi do gustu Bloom. To nie jest wina aktorki, ponieważ Abigail Cowen naprawdę dobrze poradziła sobie w tej roli, jednak sama postać niesamowicie mnie irytowała. Jest to typowa bohaterka z potrzebą bycia inną niż wszyscy, co nie jest dla niej korzystne. Pomimo tego, że praktycznie nic nie wie o magii, to notorycznie odmawia oferowanej pomocy. Sprawia to, że często podejmuje głupie decyzje, prowadzące ją w kłopoty. W Klubie Winx Bloom była bardzo pozytywną i miłą nastolatką. Natomiast w serialu najczęściej kieruje się egoizmem i negatywnymi emocjami.
Stella również znacznie odbiega od swojego pierwowzoru. Netfliks przedstawił ją jako strasznie wredną, wyniosłą i zawistną postać. Początkowo w odbiorze jest dość nieprzyjemna. Na szczęście, została w niej przynajmniej miłość do ubrań oraz dbałość o wygląd. Jednak w przeciwieństwie do Bloom, Stella nie jest aż tak denerwująca. Szczególnie, że jej postać z czasem zaczyna się zmieniać, a historia przez nią opowiadana tłumaczy jej zachowanie.
Przed premierą serialu największe wątpliwości miałam do Terry. Zastępuje ona rolę Flory jako jej kuzynka. I tak jak wcześniej obawiałam się jej charakteru, to przyznam, że pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie należy jej jednak traktować jako zamiennika animowanej wróżki, ponieważ nie są one identyczne. Pomimo tego Terra zdecydowanie broni się jako zupełnie nowa, odrębna bohaterka. Jest to jedna z nielicznych postaci w tym serialu, do której poczułam szczerą sympatię.
Co do Musy i Aishy właściwie nie mam wiele do powiedzenia. Póki co, są one dość neutralne w odbiorze. Jedną z bardziej znaczących zmian jest magia, którą włada Musa, ponieważ została ona empatką, a nie wróżką muzyki. Oznacza to, że jej moc skupia się na emocjach i uczuciach innych osób.
Co się stało ze Specjalistami?
Warto zaznaczyć, że Alfea stała się szkołą zarówno dla wróżek, jak i specjalistów. Nie dostajemy więc dwóch odrębnych uczelni, tak jak było w animacji. Natomiast jeśli chodzi o poszczególnych bohaterów, to Sky wydaje się w miarę normalną postacią. Ma swoje wady i zalety, jednak póki co niczym się znacznie nie wyróżnił. W serialu pojawia się również Riven, którego charakter został znacznie podkreślony. Stał on jeszcze większym bad boyem niż dotychczas, lecz to akurat uważam za bardzo interesującą zmianę.
W serialu nie pojawia się Brandon. Zamiast niego zjawia się zupełnie nowa postać, jaką jest Sam. Jest on jednak kimś zupełnie innym, niż można było się spodziewać, ponieważ włada magią ziemi. Nie został on więc specjalistą, tylko należy do tej bardziej wróżkowej części Alfei.
Kto tu jest czarnym charakterem?
Przeznaczenie: Saga Winx nie przewiduje raczej pojawienia się Trix. Zamiast tej trójki czarownic, otrzymujemy jedną złą wróżkę, jaką jest Beatrix. Chciałabym powiedzieć coś ciekawego na jej temat, ponieważ początkowo wydawała mi się intrygująca, lecz mam wrażenie, że na przestrzeni całego sezonu mało co robi. Właściwie próbuje się gdzieś włamywać, zmyśla kilka historyjek, ale liczyłam na coś więcej z jej strony. Mam nadzieję, że jej postać zostanie trochę bardziej rozwinięta w kolejnych sezonach.
Oprócz niej pojawiają się również Spaleni. Jest to zupełnie nowy wątek w Winx, jednak mam wrażenie, że trochę nawiązuje do filmu Magiczna przygoda. Potwory te grasują za bezpiecznymi murami Alfei i oczywiście wszyscy próbują je pokonać. Uważam ich za dość ciekawych przeciwników, więc liczę, że ich historia zostanie jeszcze rozwinięta.
Zupełnie nowy klimat
Jeśli sądziliście, że Przeznaczenie: Saga Winx zachowa bajkowy klimat, to mocno się przeliczyliście. Serial Netfliksa jest zdecydowanie bardziej mroczny i momentami zawiera wulgarny język. Osobiście uważam to za świetną zmianę, ponieważ dzięki niej produkcją mogą cieszyć się przede wszystkim osoby, które lata temu przeżywały miłość do Klubu Winx. Nie poleciłabym więc tego serialu dzieciom, które aktualnie są na etapie kolorowych wróżek. Natomiast trochę starsza widownia zdecydowanie powinna znaleźć tu coś dla siebie.
Czy jest to więc dobry serial?
Odpowiedź na to pytanie może być różna, zależna od punktu widzenia. Ja, jako osoba kochająca wersję animowaną, trochę ubolewam nad live action. Nie uważam tego serialu za złą produkcję. Jednak brakuje mi klasycznej Flory, Tecny, Brandona czy też Trix. Liczę na to, że przynajmniej część z pomiętych postaci zdąży się jeszcze pojawić w kolejnych sezonach.
Próbując patrzeć na Przeznaczenie: Saga Winx z perspektywy nowicjusza myślę, że ten serial ma całkiem spory potencjał. Główny zamysł jest naprawdę dobry, a wszystkie odcinki obejrzałam za jednym razem. Trudno jest mi jednak strawić irytującą Bloom, ponieważ od dawna nie zetknęłam się już z tak trudną w odbiorze bohaterką.
Również fabuła pozostawia trochę do życzenia. Pierwszy sezon ma zaledwie sześć odcinków, co wpływa na jego niekorzyść. Właściwie pierwsze kilka z nich polega głównie na zasypywaniu odbiorcy nowymi informacjami, przez co łatwo się pogubić. Akcja też porusza się dosyć szybko, ale właściwie dopiero w ostatnim odcinku zaczyna się dziać coś więcej poza wykładaniem teorii. Dlatego też przydałoby się kilka dodatkowych epizodów. Jeśli chodzi o efekty specjalne, to momentami wyglądały naprawdę dobrze i trzymały się całości, ale główna scena z ostatniego odcinka wydaje mi się zbyt sztuczna. Delikatnie mówiąc, wymaga ona jeszcze odrobiny dopracowania.
Przeznaczenie: Saga Winx nie jest złe. To całkiem ciekawa historia z kilkoma wadami. Jednak jeśli ktoś lubi magię i szuka przyjemnej produkcji na dwa wieczory, to myślę, że się tym zadowoli. Ja jestem w miarę neutralnie nastawiona do całego serialu. Pomimo tego, że znacznie odbiega od swojej animowanej wersji, to nie przekreślam go. Myślę jednak, że o wiele lepiej by było, gdyby twórcy nie nazwali go Winx, ponieważ obie produkcje mają bardzo mało wspólnego. Rozumiem, że miał być to pewien chwyt marketingowy, aby przyciągnąć widzów, ale gdyby spróbowano sprzedać to jako historię zupełnie innych wróżek, to może poszłoby im nawet lepiej.
Będę jednak wyczekiwać wiadomości o kolejnych sezonach. I liczę na to, że okażą się lepsze od pierwszego i pokażą naprawdę świetną historię.
Jeśli lubicie magię, wróżki czy czarownice, to koniecznie sprawdźcie Chilling adventures of Sabrina!