„Psy Pana” – inkwizycja, magia, potęga [RECENZJA]

Fani książek Marcina Mortki na pewno zainteresują się debiutem Marcina Świątkowskiego, fani Wiedźmina – niekoniecznie. Za to „Psami Pana” na pewno powinni zainteresować się fani XVII-wiecznej historii świata

Patrząc na ciemną okładkę – jakby inspirowaną Trylogią Husycką Sapkowskiego – ciężko poprawnie wywnioskować, czego powinniśmy się spodziewać podczas lektury . Można jednak oczekiwać, że Psy Pana okażą się wciągającą i zajmującą lekturą.

Jako osoba raczkująca w literaturze fantasy, nie miałam większych oczekiwań, a moje nastawienie pozostało neutralne niemal do samego końca. Po lekturze Harry’ego Pottera czy Wiedźmina liczyłam jedynie na odrobinę magii.

Psy Pana zabierają czytelnika do XVII wieku. Gdzie by nie spojrzeć, w niemal wszystko wplątany jest Kościół. Nie ma rzeczy, której nie kontrolowałby papież, a wszelkie pobudki satanistyczne i magiczne natychmiast są tłumione.

W trakcie lektury poznajemy Katarzynę von Besserer. Zaledwie siedemnastoletnia szlachcianka musi ukryć się przed dominikanami-inkwizytorami ze względu na swoje umiejętności magiczne. Jej drogi krzyżują się z Dominikiem Erquicią, który należy do wrogiego zakonu. 

Jej celem jest uniwersytet w Lejdzie, gdzie obiecano jej schronienie, jego – zdobycie magicznych manuskryptów. Spotkanie dominikanów z katolikami na polu bitwy rozpoczyna karuzelę niezwykłych wydarzeń.

Psy Pana poza wątkiem fantastycznym posiadają również świetne tło historyczne. Ogarnięte wojną trzydziestoletnią Niemcy i niemal absolutna władza Kościoła dają podłoże ciekawych wątków i zwrotów akcji.

To w połączeniu z historycznymi hasłami może wprawiać czytelnika w zakłopotanie. Marcin Świątkowski – choć nie nadużywa archaizmów – z pewnością rzuca wiele regionalizmów czy haseł związanych z epoką. Pada również wiele nazwisk i pojawia się wiele postaci, co może frustrować. Taka forma lektury może okazać się zbyt wymagająca dla osoby preferującej prostszy język i wolącej relaks niż ciągłe skupienie przy czytaniu.

W samą fabułę ciężko się wgryźć

Akcja rozwija się dość szybko i jest wielowątkowa, a jednocześnie całość wydaje się wprowadzać w pewien zastój i nie pchać czytelnika w dalszą lekturę.

Wartymi pochwalenia są dialogi, w które autor wplótł regionalizmy i pozwolił nieco wczuć się w epokę. Rozmowy bohaterów nie wydają się być wymuszone (chyba że tego wymaga fabuła).

Łatwo jest niestety zauważyć liczne literówki czy powtórzenia, które z pewnością umknęły korektorom wydawnictwa SQN przy sprawdzaniu książki.

Psy Pana z pewnością wnoszą coś nowego do świata fantastyki przez swoje historyczne tło i ogromną dawkę wiedzy o epoce, jednakże nie jest to lektura dla casualowego czytelnika. Ma w sobie o wiele więcej cięższego języka niż Wiedźmin (który dla mnie wydawał się miejscami dość trudny), a ilość informacji do zapamiętania może być przytłaczająca.

Jednak nie można powiedzieć, że jest to zły debiut

Książka ta to zapowiedź fantastycznej przygody z powieściami Marcina Świątkowskiego i doskonała pozycja dla fanów historii z odrobiną magii.


A jeśli szukacie kolejnej lektury z kategorii fantasy, polecamy Sąpierz!

Wiktoria Pietrzak
Wiktoria Pietrzak
mortuis non mentior
Bohaterowie
7
Fabuła
6
Klimat
8
Język
9
Okładka
9
Zakończenie
7
Czytaj więcej recenzji
Może cię zainteresować

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Patrząc na ciemną okładkę – jakby inspirowaną Trylogią Husycką Sapkowskiego – ciężko poprawnie wywnioskować, czego powinniśmy się spodziewać podczas lektury . Można jednak oczekiwać, że Psy Pana okażą się wciągającą i zajmującą lekturą.Jako osoba raczkująca w literaturze fantasy, nie miałam większych oczekiwań, a moje..."Psy Pana" - inkwizycja, magia, potęga [RECENZJA]

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.