Jak obiecuje opis z tyłu książki, to Bora jest siłą tej opowieści
Główna bohaterka książki Jeleni sztylet to pod wieloma względami typowa silna postać żeńska. Nigdy nie marzyła o pięknych sukienkach i przystojnych chłopakach. Woli włóczyć się po lesie, bić z każdym, kto znieważy ją lub jej rodzinę, pyskować i rozrabiać. Oczywiście jest to znacznie spłycony obraz bohaterki, trzeba pamiętać, że jej charakter został ukształtowany przez pełne trudu i cierpienia życie. Po tym, jak jej ojciec, słynny najemnik, zabił matkę Bory, dziewczyna z młodszym bratem przeniosła się do odległej wsi pod opiekę ciotki. Nastolatka ma więc traumatyczną przeszłość, a sytuacja nie pozwala jej nawet na chwilę wytchnienia. Mimo nienawiści do ojca, nie widząc innego wyjścia, postanawia pójść w jego ślady. Chce zostać najemniczką i w ten sposób zarobić na utrzymanie rodziny. W tym celu wyrusza do Włóczni, elitarnej akademii wojskowej.
Koszary nie są miejscem, gdzie dziewczyny dostają taryfę ulgową
Chociaż kobiety stanowią w akademii mniejszość, Bora nie jest ani pierwszą, ani jedyną rekrutką. Dzięki treningowi z ojcem od początku ma przewagę nad pozostałymi nowicjuszami. W książce nie widać żadnej przepaści między siłą fizyczną kobiet i mężczyzn; walczą i trenują między sobą, ponoszą identyczne kary, męczą się w podobnym tempie. Sprawność fizyczna jest drugą, po gniewnej i zadziornej naturze, cechą charakterystyczną Bory. Walczy jak dzikie zwierzę i biega niczym wyżeł. Trzecim atrybutem dziewczyny jest szeroka wiedza na temat Starego Ludu.
Wciągający świat z elementami mitologii słowiańskiej
Jeleni Sztylet bardzo szybko skojarzył mi się z Bogobójczynią, którą miałam przyjemność niedawno czytać. W obu przypadkach mamy do czynienia z obiecującym debiutem, pierwszą częścią serii, której akcja rozgrywa się w świecie pełnym miejscowych bóstw powoli odchodzących w niepamięć. Kolejne podobieństwa to zgryźliwa główna bohaterka, która morduje i brata się ze złaknionymi wszelkiej ofiary istotami. Oczywiście istnieje też wiele różnic. Moim zdaniem Bogobójczyni wygrywa między innymi spójnością historii. Jeleni Sztylet jest podzielony na dwie bezimienne części, które zwyczajnie dzieli dziura czasowa. W jednej chwili wygrzewamy się z bohaterką w lipcowym słońcu, jesteśmy świadkami pożegnania z osobliwym partnerem, a na kolejnej stronie przedzieramy się przez łany opuszczonego zboża. Okazuje się, że wybuchła wojna.
Konflikt między państwami oczywiście stawia wszystko na głowie
W tym momencie priorytety powieści naturalnie się zmieniają. Kilka wątków pozostaje otwartych, jak na przykład niewyjaśnione morderstwo rekrutki, które mogło stworzyć rozległy i ciekawy wątek. Tli się we mnie nadzieja, że niektóre niedopowiedzenia dają pole dla licznych zwrotów akcji w kolejnej części. Mimo wszystko osobiście wolałabym, aby autorka po kolei opisała więcej szczegółów bez zbędnego, wyczuwalnego pośpiechu. Brakowało mi chaosu towarzyszącego zwykle wybuchowi wojny. Na początku drugiej części postawiono nas przed faktem dokonanym w sposób zupełnie wyprany z emocji. Poczułam się, jakby rozpoczęła się druga książka.
Ale na prawdziwy drugi tom przyjdzie nam jeszcze poczekać
Oczywiście akcja urywa się w kulminacyjnym momencie. Przyzwyczaiłam się już do trwającej wojny. Podsumowując, książka napisana jest przystępnym językiem, oferuje ciekawe postacie i wciągający świat, dlatego będę z niecierpliwością wyczekiwać kolejnego tomu. Przepadam za słowiańskim klimatem, który unosi się nad tą książką niczym jej osobisty, duchowy strażnik.