Jostein Gaarder poruszył świat w 1991 roku po wydaniu Świata Zofii. Teraz powraca z powieścią W sam raz. Krótka opowieść o prawie niczym i zabiera nas w filozoficzną podróż.
Tytuł najnowszej powieści Josteina Gaardera jest wręcz idealny. W sam raz. Krótka opowieść o prawie niczym to historia na jeden wieczór. Nie dowiadujemy się z niej prawie niczego. Jej autor stawia przed czytelnikami pytania, które zadajemy sobie w jakimś momencie swojego życia. Kim jesteśmy? Do czego zmierzamy? Jaki jest cel i dlaczego tak pędzimy? Ta filozoficzna opowiastka dotyka fundamentalnych aspektów naszego istnienia i razem z głównym bohaterem staramy się odnaleźć odpowiedzi.
Z drugiej strony nie możemy wykluczyć, że nasze istnienie i nasze zdolności intelektualne są wynikiem czegoś innego, większego niż w zasadzie niemieszczący się w głowie przypadek.
Egzystencjalny upadek i filozoficzne rozterki
Książka opowiada historię Alberta – mężczyzny w średnim wieku, który prawdopodobnie padł ofiarą kryzysu egzystencjalnego. Zmaga się z niedowładem ręki, a postawiona niedawno diagnoza wytrąciła go z życiowej równowagi i wrzuciła na nieco krętą ścieżkę. Bohater musi zmierzyć się z bólem istnienia, lękiem i śmiercią. Skonfrontować z faktem, że stał się zależny od innych.
Nieraz wydaje nam się, że pozostaliśmy na świecie sami. Samotnie próbujemy przedrzeć się przez życiowe burze i przetrwać aż do końca. Doskwiera nam ból i lęk przed tym, co będzie później. Autor Świata Zofii z filozoficzną finezją udowadnia, że nikt nie jest samotną wyspą pośrodku oceanu, bo każda ma gdzieś obok siebie kolejny ląd. Niemal każe się rozejrzeć w poszukiwaniu osób, które – choć nie wydają się – są nam bardzo bliskie. Ze wszystkimi ludźmi łączy nas niewidzialna nić, a zerwanie choć jednej z nich może skutkować katastrofą.
Autor przekonuje nas, że liczymy się na świecie
Gaarder mówi o tym, że wszyscy mają do odegrania jakąś rolę, każdy jest potrzebny we wszechświecie i ma w sam raz czasu, by spełnić wolę Boga. Uczy nas, byśmy dokładnie rozważali decyzje, patrzyli w przyszłość, mając na uwadze to, co dzieje się tu i teraz.
Dysponujemy bezimiennym, wprost bezdennym bogactwem w postaci wrażeń i doświadczeń, wspomnień i przywiązania do siebie nawzajem. Ale kiedy się żegnamy, to wszystko się rozpada i znika, odchodzi w zapomnienie
W sam raz… to powieść, która skłania czytelnika do refleksji. Choć liczy zaledwie 125 stron, na długi czas pozostaje w pamięci. Pozwala się zatrzymać oraz przez chwilę zastanowić nad życiem i jego końcem. Pokazuje, że zawsze można coś zmienić czy naprawić, przerwać krąg złych zdarzeń i – przede wszystkim – zatrzymać.
Każdy potrzebuje momentu, kiedy bez konsekwencji może usiąść i przemyśleć dotychczasowe działania. Odnaleźć w sobie tę filozoficzną cząstkę, którą pomoże rozbudzić Jostein Gaarder, i pozwolić sobie na dawkę silnych emocji. To właśnie daje nam W sam raz… – umożliwia chwilę refleksji i powrotu do nieprzepracowanych traum.
Zapraszamy do lektury recenzji Dworu Srebrnych Płomieni!