Strona głównaGryWalczymy na plażach, walczymy na lądowiskach, walczymy na polach i na ulicach!...

Walczymy na plażach, walczymy na lądowiskach, walczymy na polach i na ulicach! – recenzja Sudden Strike 4 Complete Collection

Dzisiaj na rynku ze świecą szukać RTSów osadzonych w realiach II wojny światowej. Wprawdzie sporą społecznością oddanych fanów nadal cieszą się oparte niemal na starcraftowej mechanice gry z serii Company of Heroes, a także jej znacznie bardziej realistyczny konkurent, czyli seria Men of War, jednak ostatnią głośną premierą drugowojennej strategii, która nie należała do podgatunku heksówek, było wydane w 2019 roku Steel Division 2.

Jako śródtytuły wykorzystano fragmenty piosenek: „Panzerlied”, „Panzer rollen in Afrika vor”, „Battotai”, „Hot Time In The Town Of Berlin”, „Swiaszczennaja wajna” oraz „Praise the lord and pass the ammunition”.

Domorośli stratedzy, którzy z chęcią powalczyliby w Normandii, na Pacyfiku albo w Afryce Północnej, nie są zatem tak rozpieszczani przez deweloperów, jak jeszcze przed piętnastoma laty, gdy RTSów z akcją osadzoną podczas największego w historii ludzkości konfliktu zbrojnego wychodziło rokrocznie całkiem sporo. Trend został zapoczątkowany w 2000 roku przez rosyjskie studio Fireglow, które wydało pierwszą część Sudden Strike’a. Gra wyróżniała się realistyczną, niespotykaną dotąd mechaniką. Otóż nie budowaliśmy bazy, aby werbować w niej jednostki ani nie zbieraliśmy surowców. Wszystkie siły otrzymywało się na początku misji, a ewentualne uzupełnienia docierały do nas tylko po wypełnieniu przynajmniej jednego z celów rozgrywanego scenariusza. W wydanym dwa lata później Sudden Strike 2 wiele się nie zmieniło. Można stwierdzić, że był on ulepszoną wersją jedynki. Wyraźne zmiany zaszły dopiero w 2007 roku, gdy wraz z ukazaniem się na rynku trzeciej części seria przeszła w pełny trójwymiar. Mimo iż podstawy mechaniki pozostały takie same, to Sudden Strike 3: Arms for Victory nie zyskał wielkiego uznania odbiorców. Marka została zapomniana na długie lata.

Sudden Strike 4 Complete Collection
Fot. Steam.

Ob’s stürmt oder schneit, ob die Sonne uns lacht!

Sudden Strike powrócił dopiero w 2017 roku za sprawą Węgrów ze studia Kite Games. Czwórka, jakkolwiek bardzo grywalna już w momencie premiery (co w dzisiejszych czasach kilkudziesięciogigabajtowych łatek wcale nie jest takie oczywiste), nie zdobyła takiej popularności, na jaką sobie zasłużyła. Fani wytykali jej stosunkowo ubogą zawartość. Co prawda tytuł zawierał trzy znakomite kampanie (niemiecką, radziecką oraz amerykańską), ale każda z nich liczyła raptem siedem misji.

Sudden Strike 4 Complete Collection
Fot. Steam.

Twórcy jednak intensywnie pracowali nad udoskonaleniem swojego dzieła. W ciągu dwóch lat dostaliśmy cztery DLC oraz mnóstwo usprawniających rozgrywkę patchów. Ostatecznie, od 2019 roku, całość można na Steamie zakupić jako Sudden Strike 4 Complete Collection. Zestaw zawiera podstawkę oraz wszystkie dodatki, czyli Road to Dunkirk, Finland: Winter Storm, Africa: Desert War oraz The Pacific War. Gracze wreszcie zyskali możliwość zwiedzenia niemal wszystkich ważniejszych frontów II wojny światowej, mogąc wcielić się w dowódców wojsk zarówno alianckich, jak i Osi.

 

Sudden Strike 4 Complete Collection
Fot. Steam.

Panzer rollen in Afrika vor!

Akcja dość łopatologicznego samouczka rzuca nas… do Polski. Jest wrzesień 1939 roku, gramy Wehrmachtem. Nasze zadanie to zajęcie mostu, małej wioski oraz stacji kolejowej. Misja treningowa jest bardzo krótka, można ją skończyć w niecałe dziesięć minut, ale mimo to twórcy przywiązali wagę do szczegółów. Przeciwnicy posługują się czystą polszczyzną, a niewielkiego kontrataku w pewnym momencie dokonują bardzo dobrze odwzorowane, kultowe czołgi 7TP. Dalej jest tylko lepiej. Misje zabiorą nas do ośnieżonych lasów Finlandii w trakcie wojny zimowej, sielankowych wiosek Francji broniącej się przed Niemcami w 1940 roku, na pustynie Afryki Północnej, tropikalne wyspy Pacyfiku, do zrujnowanego Stalingradu oraz na łuk kurski. Na koniec odwiedzimy Berlin zdobywany przez Armię Czerwoną, a także desperacko bronioną przez Japończyków Okinawę.

Sudden Strike 4 Complete Collection
Fot. Steam.

Ware wa kangun waga teki wa tenchi irezaru chou teki zo!

W grze jest czym dowodzić. Pod nasze rozkazy trafia kilkadziesiąt zróżnicowanych jednostek. Począwszy od piechoty (która może być uzbrojona zarówno w pistolety maszynowe, jak i karabiny przeciwpancerne czy miotacze ognia), przez samochody pancerne, a na czołgach i samobieżnej artylerii skończywszy. Niepozornymi, aczkolwiek bardzo ważnymi pojazdami są ciężarówki zaopatrzeniowe, które musimy trzymać z tyłu, ponieważ ich utrata oznaczałaby rychłą porażkę. Pozbawione dostaw benzyny czołgi utkną gdzieś w polu, a artyleria bez pocisków nie ostrzela wrogich pozycji.

Oprócz wojsk lądowych będziemy mogli wydawać rozkazy również lotnictwu. Wesprą nas bombowce, a czasem nawet samoloty transportowe, za pomocą których wyślemy we wskazane miejsce grupę powietrznodesantową. Dodatek The Pacific War wprowadził zaś bitwy morskie z lotniskowcami, niszczycielami i pancernikami. Wielka szkoda, że twórcy nie pokusili się o dodanie do gry encyklopedii z opisami poszczególnych machin zniszczenia.

Sudden Strike 4 Complete Collection
Fot. Steam.

There’ll be a hot time in the town of Berlin!

Nawet najlepiej odwzorowane jednostki nie pomogłyby Sudden Strike’owi 4, gdyby był grą nudną. Na szczęście misje są bardzo zróżnicowane. Oczywiście najczęściej musimy nacierać albo bronić wskazanej pozycji, lecz twórcy uatrakcyjnili mnóstwo zadań jakimiś małymi celami. W Normandii trzeba przeczesać teren, aby znaleźć komandosów, którzy wylądowali nie tam, gdzie powinni. Ciekawe prezentuje się również scenariusz na Ładodze, polegający na obronie ciężarówek z zaopatrzeniem dla oblężonego Leningradu. Niemcy atakują zarówno z powietrza, jak i nacierając przez zamarznięte jezioro. Wpierw musimy zorganizować obronę przeciwlotniczą, a potem zniszczyć za pomocą artylerii lód, po którym żołnierze Wehrmachtu usiłują przedostać się na nasze terytorium.

Warto zaznaczyć, że twórcy postanowili w symboliczny sposób odwzorować trudności, z jakimi podczas walk musiały się mierzyć niektóre wojska. Przykładowo grając Finami, mamy dość ograniczony dostęp do ciężkiego sprzętu, który trzeba zdobywać kosztem Armii Czerwonej, a wybierając niemiecką misję w Ardenach, początkowo musimy się liczyć ze stosunkowo niewielkim zapasem benzyny, amunicji oraz części zamiennych potrzebnych do naprawy uszkodzonych pojazdów.

Sudden Strike 4 Complete Collection
Fot. Steam.

Wstawaj, strana ogromnaja!

Wiele kłopotów, na jakie jesteśmy narażeni podczas bitwy, da się do pewnego stopnia załagodzić za pomocą ciekawej mechaniki. Otóż przed każdą misją możemy wybrać sobie doktrynę (reprezentowaną przez jakąś historyczną postać dowódcy, jak choćby Heinza Guderiana), z jakiej chcemy skorzystać. Do wyboru mamy doktrynę piechoty, jednostek pancernych oraz wsparcia. Bonusy zapewniane przez każdą z nich są bardzo zróżnicowane, także w zależności od rozgrywanej kampanii. I tak piechota może zyskać więcej życia albo dodatkowe materiały wybuchowe, czołgi będą miały twardszy pancerz oraz podręczne zestawy naprawcze, a artyleria będzie celniej strzelać. Doktryny nie wpływają jednak w jakiś radykalny sposób na rozgrywkę, a większość oferowanych przez nie korzyści trzeba odblokować, płacąc gwiazdkami zdobywanymi za ukończenie poszczególnych misji.

Praise the Lord and pass the ammunition!

Testowałem wersję na komputery osobiste. Grafika cieszy oko, a sama gra nie ma wysokich wymagań sprzętowych. Łatki, które wypuszczono w ciągu dwóch lat, poprawiły optymalizację i zlikwidowały niemal wszystkie bugi. Czasem zdarza się, że jakiś scenariusz się nie doczyta lub cel misji nie zaliczy, lecz w trakcie prawie stu godzin przytrafiło mi się to tylko dwa razy. Dosyć irytujące są kwestie omawiających poszczególne zadania oficerów włoskich, japońskich i fińskich. Nie nagrano ich w językach narodowych. Włoch wypowiada się po niemiecku, a Japończyk i Fin po angielsku. To dziwne, ponieważ jednostki wszystkich tych frakcji posługują się swoją ojczystą mową. Za to muzyka jest mistrzowska. Zapada w pamięć oraz zagrzewa do boju. Czegóż chcieć więcej?

Podsumowanie

Sudden Strike 4 Complete Collection starcza na długo. Przejście wszystkich kampanii na niskim poziomie trudności to kilka wieczorów bardzo intensywnego grania. Potem warto zmierzyć się z całością jeszcze raz, zaliczając przewidziane przez twórców wyzwania, jak chociażby ukończenie misji bez wsparcia lotniczego. Oprócz tego można rozgrywać potyczki w trybie multiplayer na specjalnie przygotowanych mapach. Mimo wszystko po długiej zabawie pozostał we mnie pewien niedosyt. Bardzo mi brakowało walk w Norwegii oraz na Bałkanach. Niestety nic nie wskazuje, aby do Sudden Strike’a 4 miało wyjść jeszcze jakieś DLC. Pozostaje zatem cierpliwie czekać na piątkę, wracając od czasu do czasu do bardzo dobrej czwórki.

Sudden Strike 4 Complete Collection
Fot. Steam.

Ocena: 8/10


Od pisarza do psychopaty – recenzja książki Adriana Bednarka

Newsy o kulturze

Przeczytaj także

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.