KRWIOŻERCZA ROSZPUNKA I OGNISTA WIEDŹMA
Ava, wiedźma Korzenia, prowadziła całkiem normalne życie, ale wszystko się zmieniło, gdy matka uczyniła z niej wampira. Dziewczyna od przemiany siedzi zamknięta w swoim pokoju i pozostaje cały czas pod kontrolą rodzicielki oraz ojczyma. Gdy jednak przypadkiem dowiaduje się o planach matki co do zniszczenia bariery ochronnej między miastem a lasem, terenem zamieszkałym przez wampiry, postanawia wyrwać się z niewoli i ruszyć na poszukiwania Kasjopei, królowej krwiopijców. Jest bowiem przekonana, że tylko ona będzie w stanie powstrzymać nadchodzącą katastrofę.
Kiedy przez wyrwę w barierze do miasta przedostają się wampiry, Ava wykorzystuje chaos panujący na ulicach i ucieka. Na drodze staje jej jednak Kaye, wiedźma Płomienia, z którą kiedyś łączyła ją bliska więź. Wampirzyca i wiedźma zawierają umowę – wspólnie mają dotrzeć do miasta Chrysalis, gdzie ich drogi się rozejdą. Ava wierzy, że Kaye ze względu na ich dawną przyjaźń jej nie oszuka. Jednak Kaye, owładnięta żądzą zemsty na wampirach za śmierć matki, nie ma zamiaru oszczędzić żadnego krwiopijcy. Nawet byłej przyjaciółki.
NIEZASPOKOJONE PRAGNIENIE
Historia miłości Roszpunki zmienionej w wampirzycę oraz wiedźmy zapowiadała się jak coś, co może stać się moim ulubieńcem, jako że kocham tę baśń oraz retellingi. Niestety już po pierwszych rozdziałach moje oczekiwania zostały zweryfikowane przez rzeczywistość. Dość szybko straciłam entuzjazm przy czytaniu mimo początkowego zainteresowania. Wszystko wypadło dość słabo – od sposobu prowadzenia akcji poprzez bohaterki i romans.
W powieści przede wszystkim brakuje dynamiki. Niemal od samego początku do końca, z kilkoma wyjątkami, akcja stoi na tym samym poziomie. Głównie przez to nie czułam się zaangażowana w tę lekturę. Było mi zupełnie obojętne, co dzieje się z postaciami, nawet w krytycznych dla nich momentach, bo nie zostało to ciekawie przedstawione. Niestety odniosłam wrażenie, że dostałam ukończony szkic powieści, który powinien zostać poddany jeszcze obróbce przez samą autorkę, a potem sztab redakcyjny.
TROCHĘ UBOGO…
Nie wiem, czy to kwestia tego, że jestem po wrześniowej lekturze pokaźnego rozmiarowo fantasy, ale świat przedstawiony w Wampirzycy i wiedźmie wydawał mi się dość pusty, nieco leniwie zrobiony. Mamy kilka razy wspomniane z nazwy kraje, ale praktycznie nic o nich nie wiadomo. Trudno sobie wyobrazić świat, w którym dzieje się akcja. Nie ma nawet mapki, która mogłaby to ułatwić. Braki są także w systemie magicznym. Istnieją różnego rodzaju wiedźmy oraz wampiry. I tyle. Można było to lepiej rozwinąć – bo czemu akurat wrogami byli krwiopijcy, a nie na przykład wilkołaki? Nie podobało mi się również wytłumaczenie, dlaczego Ava zachowała moce, chociaż po przemianie większość wiedźm je traciło. Brakowało w tym logiki, jakby autorka nie potrafiła wymyślić dobrego wytłumaczenia.
I ZNÓW SIĘ SPOTYKAMY…
Ostatnio często zdarza mi się narzekać, że osoby autorskie nie stosują się do zasady show, not tell. Niestety w tym przypadku też muszę pomarudzić, gdyż Flores woli opisywać, niż przedstawiać. Tłumaczenie reguł rządzących tym światem przypomina wyjaśnienia niczym z Wikipedii. Autorka poza tym streszcza jakieś wydarzenia czy przytacza ważne informacje w dialogach, co brzmiało bardzo sztucznie. Niestosowanie się do zasady show, not tell to dla mnie jeden z największych pisarskich grzechów i nie jestem w stanie przymknąć na to oka w Wampirzycy i wiedźmie, bo żaden element nie odwrócił mojej uwagi od tego.
ROMANS? GDZIE?
Gdybym miała wskazać jedną rzecz, która najbardziej mnie zawiodła w tej książce, to romans. Nie jestem w stanie opisać go żadnymi słowami, bo odnoszę wrażenie, jakby mi ten wątek umknął, chociaż starałam się niczego nie pomijać. A na ten romans bardzo się cieszyłam, bo wciąż mało jest książek z wątkiem woman loves woman, o retellingach już nie mówiąc. Zdecydowanie bardziej wolałam czytać o bohaterkach, gdy działały osobno, szczególnie o Avie. Rozdziały z jej perspektywy były najprzyjemniejsze do czytania i mogłabym powiedzieć, że ta postać się rozwinęła na przestrzeni książki. Kaye zaś wypadła nijak. Równie dobrze powieść Wampirzyca i Wiedźma mogłaby się skupiać tylko na Roszpunce i nic by na tym nie straciła, a nawet zyskała.
PODSUMOWANIE
Miałam wysokie oczekiwania względem retellingu Roszpunki, jako że to jedna z moich ulubionych baśni. Chciałam pokochać książkę Flores, naprawdę! Opis oraz okładka wskazywały, że dostanę coś, co mnie zachwyci, ale ostatecznie powieść Wampirzyca i Wiedźma mnie nie wciągnęła, nie wywołała emocji. Miała ogromny potencjał, czuć natomiast, że jest mocno niedopracowana. To sprawiło, że ostatecznie zaliczam ją do rozczarowań tego miesiąca. Nie była to jednak najgorsza książka spośród wszystkich, które przeczytałam w tym roku, dlatego jej nie odradzam. Myślę, że ta pozycja ma szansę podbić serca wielu czytelników. Mnie po prostu nie poruszyła. Zachęcam zatem każdego, kto uważa, że ta historia brzmi interesująco, aby po nią sięgnął.
Zapraszam do przejrzenia nowości wydawnictwa Prószyński i S-ka, być może coś Wam wpadnie w oko. A jeżeli szukacie dobrego, angażującego retellingu baśni z wątkiem wlw, to zachęcam do sprawdzenia recenzji Misrule.