NIE SZÓSTKA, LECZ STADO
W królestwie Saboru społeczeństwo podzielone jest na kasty. Feniksy sprawują władzę, Sokoły dzierżą broń, Sowy zgłębiają wiedzę, a Wróble służą wyżej postawionym. Na samym końcu hierarchii znajdują się Wrony. Ich egzystencja nie jest na rękę pozostałym, jednak nie mogą zostać wyplewione, gdyż jako jedyne są odporne na śmiertelną zarazę.
Fe, córka przywódcy jednego ze stad Wron, musi znosić pogardliwe spojrzenia i obelgi, kiedy wraz z pobratymcami pozbywa się trupów chorych. Niejednokrotnie walczy o zapłatę za wykonane usługi. Pewnego dnia staje przed szansą na poprawę sytuacji wszystkich Wron. Zadanie nie będzie należało do najprostszych, ale Fe jest zdeterminowana, by wreszcie jej kasta otrzymała przywileje.
WRONA PO RAZ DRUGI
Z Wroną miałam okazję zapoznać się tuż po premierze. Z czasem zatarły mi się szczegóły i musiałam teraz, przy okazji premiery drugiego tomu, odświeżyć sobie powieść Owen. Zarówno za pierwszym, jak i drugim razem bardzo mi się podobała, chociaż teraz rzuciły mi się w oczy pewne niedociągnięcia typowe dla debiutów. Bardziej też dostrzegam, że pomysł na historię był genialny, gorzej z wykonaniem. Nie przeszkodziło mi to jednak w czerpaniu przyjemności z ponownego odkrywania świata stworzonego przez autorkę. Wrona ma w sobie coś, co mnie intryguje i pozwala łagodniej na nią spojrzeć mimo wielu aspektów, które powinny być dopracowane.
WRONA NA SZÓSTKĘ
Nieczęsto zdarza mi się chwalić protagonistki, lecz to kolejny przypadek, gdy to uczynię. Fe jest nieustępliwa, odważna, dąży do wyznaczonego celu mimo trudności i przeciwności losu. A przy tym ani razu nie podniosła mi ciśnienia. Szczerze jej kibicowałam. Co do towarzyszących jej postaci nie mogę już tak pozytywnie się wypowiedzieć. Książę oraz jego strażnik wypadli dość przeciętnie przy Fe. Na pewno nie są to dla mnie materiały na książkowych mężów.
DOBRY POMYSŁ, GORSZE WYKONANIE
Autorka powieliła wiele schematów, w tym ten z podziałem społeczeństwa na kasty. Nic odkrywczego, jednak uważam, że to był naprawdę świetny pomysł, by nazwać poszczególne grupy od gatunków ptaków i nadać im pasujące do nich moce (na przykład feniksy nie mogły się poparzyć). Szkoda tylko, że Owen nie wykorzystała w pełni jego potencjału. Miałam więcej pytań co do systemu magicznego niż odpowiedzi i nie wszystko wydawało mi się tutaj wystarczająco opisane. Jakby autorka coś wymyśliła, ale zapomniała przedstawić to czytelnikom. Bardzo szkoda, bo uważam, że mógł być to jeden z lepszych systemów kastowych w literaturze młodzieżowej.
Zastanawiające jest też choćby, dlaczego to Feniksy rządzą, a Wrony są wyrzutkami. Z perspektywy pierwszego tomu wydaje się to nielogicznie. W końcu to ci odporni na mór powinni być lepiej traktowani, a tymczasem każdy nimi pogardzał. Czemu Wrony się nie zbuntowały i nie przestały pomagać? W końcu może inne kasty zaczęłyby je normalnie traktować. To wygląda, jakby Owen wpadła na świetny jej zdaniem pomysł i wcieliła go w życie, ale zapomniała sensownie go wyjaśnić.
PODSUMOWANIE
Wrona to książka niepozbawiona błędów typowych dla debiutów. Niemniej miło spędziłam przy niej czas. Jeżeli lubicie młodzieżowe fantasy z silną protagonistką, to Wrona powinna trafić na Waszą listę czytelniczą.
Lubicie wrony? A co powiecie na kruki? Zapraszam do recenzji powieści Nevermore. Kruk.