Cześć, Malwina. Na początek opowiedz, jak to się stało, że Cesarstwo cienia trafiło z Wattpada na półki w księgarniach.
Wydawnictwo mnie odnalazło poprzez Wattpada, a właściwie moja redaktorka. Przeczytała Cesarstwo cienia, skontaktowała się ze mną i od tego wszystko się zaczęło.
Z Twojej historii płynie zatem wniosek, że warto publikować na tej platformie, bo można zostać zauważonym przez wydawcę. Każda książka przechodzi proces redakcyjny, nim znajdzie się w rękach czytelników. Jak bardzo się różni papierowe Cesarstwo cienia od wersji z Wattpada? Dużo zmian wprowadziłaś?
Od pierwszej wersji, którą publikowałam na Wattpadzie, zmieniło się naprawdę dużo. Przede wszystkim postanowiliśmy podzielić historię na dwie części i znacznie ją rozbudować. Pierwotnie książka kończyła się w otwarty sposób, ponieważ chciałam zostawić sobie furtkę do kontynuacji. Ale mimo wszystko nie planowałam rozwijać powieści, chociaż był pomysł na to, jak fabuła mogłaby inaczej się potoczyć. Imię Zarii zmieniało się trzy razy, imiona książąt na początku też brzmiały inaczej. Postacie drugoplanowe dostały więcej scen, a i sama Li trochę się zmieniła.
To sporo zmian. A więc osoby, które ukończyły Cesarstwo cienia na Wattpadzie, nie będą czuły przy czytaniu wydanej wersji, że już to wszystko znają. Powiedz, jak wpadłaś na nazwę sha’ri? Czy to coś oznacza?
Próbowałam stworzyć słowo, które będzie kojarzyć się ze słowem „shadow”. Sam dźwięk „sh/sz” przywodzi na myśl szeptanie, szelest, wiatr. Tak powstało sha’ri, które pewnego dnia wpadło mi do głowy i brzmiało na tyle dobrze, że ta wersja nazwy cieniotkaczy została na stałe.
Bardzo ciekawa geneza tej nazwy. Podczas czytania Cesarstwa cienia momentami miałam skojarzenia z Czerwoną królową Victorii Aveyard, serii przez jednych uwielbianą, przez innych znienawidzoną. Czy faktycznie ta historia Cię zainspirowała, czy to zupełnie mylne wrażenie i czerpałaś inspirację z innych książek albo dzieł kultury?
Czytałam dwa tomy Czerwonej królowej, jednak nie jestem jej fanką. Czerpałam inspirację ze swoich ulubionych książek fantasy, trafne więc będą skojarzenia ze Szklanym tronem, trylogią Grisza czy Harrym Potterem. Cieniotkacze powstali dzięki mojemu zamiłowaniu do ekranizacji Harry’ego Pottera, a konkretnie wizerunkowi śmierciożerców i dementorów.
Często się słyszy od pisarzy, że w pewnym momencie ich bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem i wymykają się im spod kontroli. Czy w trakcie pisania Cesarstwa cienia miałaś taką sytuację, czy jednak nie dopuszczasz swoich postaci do głosu?
Tak, chyba szczególnie tak było z wątkiem książąt i Wena. W trakcie pisania zmienili się nie tylko Niven i Kain, ale także pewne zdarzenia z ich udziałem. Na samym początku tworzenia Cesarstwa cienia Wen nie odgrywał zbyt dużej roli, a ostatecznie został najlepszym przyjacielem Li i dostał znacznie większy udział w głównej intrydze, niż początkowo planowałam. Poza tym raczej staram się trzymać planu, ale nawet teraz, podczas pisania drugiego tomu, pojawiają się w mojej głowie różne pytania i czasami decyduję się zmienić pierwotną wizję, bo jakiś bohater domaga się większej uwagi.
Z którą postacią z Cesarstwa cienia się utożsamiasz?
Każdy bohater ma jakieś moje cechy. Zdecydowanie najbliżej mi do Zarii, która jest nieco sarkastyczna i trochę zbyt wybuchowa. Mnie i Wena łączy optymizm, poczucie humoru oraz gadatliwość. Z kolei Li tak jak ja jest idealistką i kieruje się sercem przy podejmowaniu decyzji. Kain jest ambitny i zasadniczy. Te cechy również odnajduję u siebie.
To fascynujące, że tyle postaci ma jakąś cząstkę Ciebie. Cesarstwo cienia składa się z wielu ciekawych scen. Która jest Twoją ulubioną?
Zdecydowanie ostatnia scena, a nawet powiedziałabym, że cały ostatni rozdział, za który wszyscy czytelnicy chcą mnie ukatrupić. Uwielbiam zaskakujące zakończenia książek, które zostawiają czytelnika z szokiem wymalowanym na twarzy i pojawiającymi się w głowie pytaniami. Bardzo lubię też wszystkie sceny z porwanym księciem.
Wyobraź sobie, że Li udaje się przenieść do naszego świata i chciałaby poznać tutejszą kulturę. Gdzie byś ją zabrała, co byś jej pokazała?
Zabrałabym ją na piękny Krakowski Rynek i do Zamku Królewskiego w Warszawie. Może przypominałby jej chociaż trochę pałac cesarski w Sarivie? Myślę też, że spodobałoby jej się kino, więc poszłabym z nią na jakiś film w 3D.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka w pierwszym poście zapowiadającym Cesarstwo cienia napisało, że Twoja książka będzie idealną propozycją dla fanów Legendy Korry. Oglądałaś tę animację? Jeśli tak, to która postać jest Twoją ulubioną i dlaczego?
Jestem znacznie większą fanką Legendy Aanga. Legendę Korry też oglądałam, choć jeszcze nie w całości. Uwielbiam Bolina i Mako. Bolin trochę charakterem pasuje mi do Wena, być może dlatego tak go lubię. Mako bardzo przypominał mi Zuko z Legendy Aanga, który jest jedną z moich ulubionych postaci fikcyjnych.
Interesujący wybór. Legenda Korry również warta jest uwagi, więc mam nadzieję, że kiedyś ją dokończysz. A teraz wyobraź sobie, że możesz przejąć autorstwo dowolnej, wydanej już książki. Którą powieść chciałabyś napisać?
Na pewno byłyby to książki Rebeki F. Kuang, szczególnie Wojna makowa, którą uwielbiam. Gra o tron także. Te dwie serie fantasy to jedyne cykle, które określiłabym jako idealne i nic bym w nich nie zmieniła. Uwielbiam też trylogię Okrutnego księcia i serię Dotyk Julii (obecnie wznowiona pod nowym tytułem Dotknij mnie), chociaż w przypadku książek Tahereh Mafi kocham je głównie ze względu na bohaterów. Warnera bardzo chętnie bym przejęła – to moja ulubiona postać literacka. Chciałabym stworzyć bohatera, który podbiłby serca czytelników i czytelniczek tak mocno jak on.
Chyba każdy kocha Warnera. Życzę Ci zatem, byś wykreowała podobną postać. Z tego, co się dowiedziałam, lubisz thrillery, dramaty i horrory. Czy planujesz stworzyć historię w którymś z tych gatunków, czy pozostajesz jednak jako pisarka wierna młodzieżowemu fantasy?
Nie wykluczam tego, chociaż najpierw chciałabym dłużej popracować nad fantasy, zanim spróbowałabym sił w innym gatunku. Myślę, że byłabym kiepska w pisaniu horrorów, ponieważ, mimo że ogromnie lubię je oglądać i czytać, to jednocześnie bardzo się ich boję! Nie wykluczam jednak napisania czegoś mroczniejszego, może w klimacie książek Neila Gaimana, którego dorobek bardzo szanuję i lubię. Na razie dobrze czuję się w młodzieżówkach, ponieważ z reguły są to książki lekkie i pisze mi się je przyjemnie. Trudno mi powiedzieć, co będzie za kilka lat, ale na ten moment chcę zostać w tej kategorii „dla młodych”.
Twoją ulubioną grą jest Life is Strange. Sięgasz wyłącznie po tytuły, gdzie los postaci zależy od gracza, czy lubisz też inne rodzaje gier?
Uwielbiam gry fabularne! Możliwość decydowania wprowadza dodatkową rozrywkę i jest czymś, co absolutnie uwielbiam. Grałam w kilka takich gier, ale Life is Strange jest wyjątkowe nie tylko z powodu możliwości wyboru, ale przede wszystkim dzięki wspaniałej fabule, postaciach oraz muzyce. Wydaje mi się, że właśnie ta gra zaszczepiła we mnie uwielbienie do motywu podróży w czasie. Na pewno kiedyś coś napiszę z wykorzystaniem tego tropu.
Co byś powiedziała młodszej wersji siebie, tej Malwinie, która dopiero zaczęła publikację Cesarstwa cienia na Wattpadzie?
Powiedziałabym, żeby robiła wszystko tak, jak do tej pory, i nie poddawała się. Konsekwentne pisanie i wiara w siebie to dwie rzeczy, które mi pomogły w znalezieniu się w tym miejscu, w którym jestem teraz. Ważne jest także to, żeby dużo czytać i inspirować się twórcami, których podziwiamy i którzy osiągnęli sukces. I na koniec powiedziałabym to, co najważniejsze – pokazywać swoje teksty innym i nie bać się oceny! Krytyka zawsze jest bolesna, ale bez niej trudno się rozwijać.
Te rady na pewno będą pomocne dla początkujących pisarzy, którzy przeczytają naszą rozmowę. Najważniejsze dla Ciebie pewnie teraz jest Cesarstwo cienia, ale ciekawi mnie, co z Klątwą orchidei na Wattpadzie. Masz jakieś plany względem tego tekstu?
Zupełnie nie. Od początku pisałam Klątwę orchidei dla własnej zabawy i w ramach przerwy od poprawiania Cesarstwa cienia. Zamierzam ją skończyć, ale nie planuję jej wydać, więc zostanie na Wattpadzie. Chociaż oczywiście przez to traktuję ten tekst mniej priorytetowo i piszę go w żółwim tempie.
Na koniec zdradź, proszę, jak idą postępy w pracy nad drugim tomem i czego czytelnicy mogą się po nim spodziewać.
Jestem mniej więcej w jednej trzeciej pisania drugiego tomu. Uniwersum sha’ri zostanie znacznie rozbudowane. Pojawi się sporo nowych bohaterów i nowych miejsc. Można się spodziewać kilku zaskoczeń.
Już nie mogę się doczekać. W imieniu swoim i czytelników bardzo dziękuję Ci za wywiad i życzę dalszych sukcesów w karierze literackiej.
Jeżeli wciąż się zastanawiacie, czy warto sięgnąć po debiut Malwiny Kubiczek, to odsyłam Was do mojej recenzji Cesarstwa cienia. Zdecydowanych zachęcam do zamówienia swojego egzemplarza. Książkę przeczytacie również na Legimi.
Autorkę możecie znaleźć tutaj:
Instagram: @malwinakubiczek.autorka / Tiktok: @malwinapisze / Facebook: Malwina Kubiczek – strona autorska / Wattpad: malwinautorka
Staramy się regularnie przeprowadzać wywiady z pisarzami, abyście mogli poznać twórców Waszych ulubionych książek. Zapraszam do rozmowy z Klaudią Gregorczyk, również autorką powieści młodzieżowej.