Top 5 filmów animowanych na jesienny wieczór
KORALINA I TAJEMNICZE DRZWI
Długo wzbraniałam się przed obejrzeniem tej animacji, bo słyszałam o niej wiele skrajnych opinii. Jednym się podobała, innych przerażała i wywoływała obrzydzenie. W tamtym roku obejrzałam Koralinę i tajemnicze drzwi po raz pierwszy i uwielbiam tę produkcję z całego serca.
Główną bohaterką jest tytułowa Koralina; to odważna i ciekawa świata dziewczynka, która wraz z rodziną przeprowadza się do nowego (starego) domu. Koralina szybko zaczyna odczuwać nudę i jest niezadowolona, że rodzice nie poświęcają jej wystarczająco dużo czasu.
Pewnego dnia Koralina odkrywa w ścianie tajemnicze drzwi, które prowadzą do alternatywnego świata. Na pierwszy rzut oka ten drugi świat wydaje się być idealnym miejscem – wszystko jest bardziej kolorowe, a ludzie bardziej uśmiechnięci. Koralina spotyka tam „alternatywnych” rodziców, którzy są bardziej zainteresowani jej potrzebami i pragnieniami niż jej prawdziwi rodzice. Koralina pragnie zostać na zawsze ze swoimi nowymi rodzicami, jednak wkrótce odkrywa, że ten idealny na pozór świat skrywa mroczne sekrety…
Koralina jest cudowną bajką, którą można interpretować na różne sposoby. Im bardziej zagłębia się w ten klimatyczny, baśniowy, ale i przerażający świat, tym więcej wniosków na temat życia się wyciąga. Zapewne bajka nie jest przeznaczona dla najmłodszych, ale już dla starszych dzieci i rodziców będzie idealna na ulewny wieczór.
FRANKENWEENIE
Historia o przyjaźni człowieka z psem to jeden z moich ulubionych motywów w literaturze i kinematografii. Zazwyczaj są to opowieści wzruszające i kojące serce, przy których można się pośmiać, ale i popłakać.
Frankenweenie właśnie takie jest. Tim Burton w charakterystyczny dla siebie sposób przedstawia wzruszającą historię chłopca, Victora, i jego wiernego psa – Sparky’ego. Pewnego dnia, podczas zabawy, Sparky zostaje potrącony przez samochód, co prowadzi do tragedii. Młody chłopiec jest zdruzgotany stratą najlepszego przyjaciela, ale nie poddaje się żalowi po stracie i w końcu odnajduje sposób, aby przywrócić pupila do życia.
Po czasie Victor zaczyna obawiać się, że nowa, straszniejsza wersja jego psiego kompana wzbudzi przerażenie mieszkańców, dlatego postanawia go ukryć. To jednak prowadzi do wielu problemów i dziwnych wydarzeń.
Pomimo swojej strasznej, szarej otoczki, Frankenweenie będzie świetną bajką na rozgrzanie zmarzniętych serc.
GNIJĄCA PANNA MŁODA
Ślub i dwie panny młode? W bajkach wszystko jest możliwe, a w Gnijącej pannie młodej nie trudno o zawrót głowy!
Ślub Victora zbliża się wielkimi krokami, ale mężczyzna wcale się z tego nie cieszy. Jego narzeczona, Victoria, stara się na wszelkie sposoby poprawić mu humor, lecz jej wysiłki zdają się być bezowocne.
Victor w dniu ceremonii przez przypadek trafia do tajemniczego lasu. Jako typowy totalny fajtłapa, przypadkowo budzi umarłą „pannę młodą”, która uznaje go za swojego przyszłego męża. Od tej chwili Victor staje w obliczu nieoczekiwanych wyzwań, próbując znaleźć sposób na ucieczkę z mrocznego i surrealistycznego zamieszania, jednocześnie radząc sobie z rosnącym chaosem w życiu osobistym.
Jeden z klasyków Tima Burtona. Jednocześnie obrzydliwy i przygnębiający, ale i pełny poczucia humoru.
MIASTECZKO HALLOWEEN
Choć Miasteczko Halloween zawiewa świątecznym klimatem, to zawsze oglądam go podczas jesieni. Jest jednym z moich ulubionych filmów animowanych, gdyż łączy w sobie „potworność” i muzykę.
W tytułowym miasteczku, pełnym strachów i upiorów, mieszkańcy świętują i obchodzą swoje święto. Mistrz ceremonii wyrusza na nocną przechadzkę i przypadkowo trafia do świata, w którym obchodzone jest Boże Narodzenie. Zainspirowany tym, postanawia stworzyć własną wersję Gwiazdki i porywa Świętego Mikołaja, aby zrealizować swój plan.
Miasteczko Halloween jest klimatyczne, zabawne i porywa do śpiewania razem z głównym bohaterem. Niby jest mroczne, ale rozgrzewa i pociesza swoją nietuzinkowością.
STRASZNY DOM
Ostatnią pozycją w mojej jesiennej topce filmów animowanych jest Straszny dom. Gdy pierwszy raz go oglądałam, pomyślałam: „Boże, co to jest?”. To była pierwsza animowana produkcja, która aż tak mnie przeraziła i wywołała we mnie mieszane uczucia.
12-letni DJ Walters od dzieciństwa z niepokojem obserwował opuszczony dom Nebbercrackerów i od zawsze miał przeczucie, że kryje on w sobie coś niezwykle złowrogiego. Z biegiem lat zaczęło się dziać coś dziwnego – z otoczenia domu zaczęły znikać różne przedmioty, a tajemniczo wyparowała nawet pani Nebbercracker. DJ, zaintrygowany i coraz bardziej zaniepokojony, postanawia z pomocą dwójki wiernych przyjaciół, Chowdera i Jenny, przeprowadzić rekonesans w halloweenową noc.
Podczas tej przerażającej wyprawy dzieci odkrywają, że dom Nebbercrackerów jest żywym, pożerającym wszystko i wszystkich potworem…
Brzmi strasznie, prawda? Dlatego tę bajkę polecam oglądać w naprawdę upiorny wieczór, aby poczuć się jak jeden z bohaterów!