Po książki Joanny Balickiej sięgam w ciemno. Wszystkie jej historie wciągały mnie od pierwszych stron. Dlatego wiedziałam, że Związani układem szybko znajdą swoje miejsce na mojej półce.
Związani układem to historia o rudowłosej, nieco pyskatej i nieznoszącej nakazów Asterii Hunter, która dorastała jako córka agenta, który zajmował się sprawą brazylijskiego podziemia. W Rio de Janeiro o Saincie McCannie krąży opinia, że jest brutalnym i bezwzględnym człowiekiem. Kiedy jego przyszła żona zostaje bestialsko zamordowana, gangster musi jak najszybciej zastąpić ją inną kobietą, by zrealizować plan przejęcia potężnego biznesu. Asteria i Saint traktują związek jak umowę. On nie kryje bezwzględności, a ona się przed nim nie chowa. Nawet urok kobiety nie powstrzymuje McCanna przed dokonaniem krwawej zemsty. Jednak mężczyzna nie ma pojęcia, że Asteria zamierza pokrzyżować mu plany.
Brutalna rzeczywistość
Autorka, Joanna Balicka, wielokrotnie powtarza, że w swojej powieści przedstawiła sceny brutalnej rzeczywistości kobiet w Brazylii. W miejscu, które ma jeden z najwyższych wskaźników kobietobójstwa na świecie. W miejscu, gdzie wielu kobietom odmawia się praw człowieka, tylko dlatego że są kobietami.
Trzeba przyznać, że autorka Związanych układem podjęła niełatwe zadanie. Kolejny raz wykonała dobry i rzetelny research, co jest naprawdę godne podziwu. W książce ukazano prawdę i tylko prawdę. Zachowanie głównego bohatera, sposób, w jaki traktuje kobiety (patrzy na nie z góry i wykorzystuje), pokazuje, że na świecie dzieją się przerażające rzeczy. Że to nie tylko wytwór wyobraźni, a ktoś naprawdę może się w takiej sytuacji znaleźć. To brutalna rzeczywistość, której nie powinniśmy lekceważyć.
Dlatego, jeśli decydujecie się sięgnąć po Związanych układem, pamiętajcie, że to powieść z gatunku dark romance. Nie ma tutaj wielkiego love story, nagłej przemiany bohatera z największego gangstera na świecie w słodką kluchę, która będzie tulić się w ramionach kobiety.
Dla fanek kopciuszka – książę wyjechał z tej bajki. Wszystkie potwory znów są na wolności.
Love story
Skoro o love story mowa – jeśli szukacie w tej książce czegoś takiego, darujcie sobie, bo tutaj tego nie znajdziecie. Autorka przedstawiła rozwijającą się relację Sainta i Asterii, jednak nie ma tutaj mowy o miłości. Wszystko otoczone jest aurą toksyczności, udawania i być może nutki pożądania, ale nie nic poza tym.
Burza emocji
Podczas czytania Związanych układem co chwilę moje serce biło szybciej, ale za każdym razem nieco inaczej. Za każdym razem z nieco innego powodu. Albo ze strachu i przerażenia, bo bezwzględny McCann posunie się do ostateczności. Albo z fascynacji główną bohaterką, która od momentu zamknięcia tej książki stała się moją ulubioną postacią wykreowaną przez Joannę Balicką. Co jak co, ale ta kobieta ma w sobie coś, co w niej podziwiam. Ta zadziorność i odwaga – nawet momenty słabości jej tego nie odebrały.
Chłonęłam rozdział za rozdziałem. Nawet nie zorientowałam się, kiedy dotarłam do ostatniej strony i powiedziałam: „To już koniec? Ale jako to?! Muszę mieć drugi tom!”, bo to najlepszy dark romance, jaki w życiu czytałam. I chociaż zakończenie wydało mi się dość oczywiste, do samego końca nie mogłam pozbyć się wypieków z twarzy i szybko bijącego serca.
Podsumowanie
Związani układem to nie powieść dla wszystkich, ale jeśli po przeczytaniu tej recenzji zdecydujecie się, aby sięgnąć po tę książkę, wiedzcie, że nie wyjdziecie z tego cało. Ta powieść zabiera z człowieka kawałek duszy, którego nie ma zamiaru już nigdy oddać. Joanna Balicka nie sprzedała czytelnikom tylko fikcji, ale pokazała brutalną rzeczywistość, o istnieniu której nie każdy ma pojęcie. Autorka zdobyła moje uznanie świetnym przygotowaniem do napisania tej historii. I jak wcześniej ceniłam ją za jej ciężką pracę, tak teraz wiem, że mój zachwyt tylko się podwoił. A może i potroił.
Przeczytaj także recenzję Króla popiołów!