Pieska miłość
Króciutki tomik Mondo cane zaczyna się niewinnie, wręcz można powiedzieć, że naiwnie. Początkowe wiersza zahaczają o tematy miłosne. Nie jest to jednak szczęśliwa miłość. Bije od nich uczucie nostalgii, czyli tęsknoty za czymś, co dawno odeszło. Ta niezrealizowana w teraźniejszości emocja często przyjmuje postać psa. Tytułowe zwierzę byłoby więc symbolem uległości, szczególnie wobec osoby darzonej uczuciem. Samo słowo „pies” w tomiku pada wielokrotnie. Podmiot mówiący przybiera wręcz cechy właściwe tym ssakom, jak kojarzenie konkretnych obrazów z zapachami czy przywiązanie do ludzkiego „właściciela”.
Zobaczyć znaczy uwierzyć?
Uległa, pieska metafora nie jest jednak ograniczona jedynie do emocji względem drugiego człowieka. Kolejnym dość częstym motywem pojawiającym się w Mondo cane jest szeroko rozumiana współczesność. Autor zastanawia się nad wiernością i lojalnością teraźniejszym wartościom. Dziś oczekujemy, że ktoś wskaże nam drogę i powie, co jest prawdą. Rzadko kiedy mamy możliwość samodzielnego filtrowania wiadomości bądź bodźców zewnętrznych. Wszystko przyjmujemy bezkrytycznie, niczym psy czekające na rozkazy. Taką tezę zdaje się przyjmować autor. Twórcy jednak nie są wyjątkiem od tej reguły. Pasywność wobec otaczającego świata jest drugą fundamentalną wskazówką w interpretacji książki.
Niektóre sceny mogą budzić niesmak
Samo Mondo cane nie sugeruje jedynie psa jako postaci niezwykle wiernej. Inne odczytanie bierze się również z filmu o tym samym tytule. Wspomniane dzieło należy do tzw. filmów mondo czy snuff. Ukazują one prawdziwe sceny śmierci, gwałtów czy porwań. Podmiot liryczny wspomina, że na seans Mondo cane nie został wpuszczony. Przeszkodą były niewygodne sceny nieodpowiednie dla wieku. Kontrowersyjne filmy wychodzą więc na pierwszy plan. Z tego właśnie powodu wiersze zdają się być chaotyczne w swej naturze. Nie z racji nieporządku, lecz z powodu ukazywanych nieprzefiltrowanych uczuć. Przepełnione są scenami seksu, brudu, a także śmiercią najbliższych. Nie jest to więc już piękny świat, od którego zaczynaliśmy.
Poranek po rewolucji
Wydaje mi się dość ciekawym zabiegiem umieszczenie tej szokującej informacji dopiero na konńcu książki. Sprawia to, że musimy wrócić, aby pojąć przemyślany koncept poety. Niczym nieograniczone ukazywanie rzeczywistości jest sposobem na wyjście z iluzji, którą często nakładają na nas media, internet lub my sami. Rejestrowanie dokonywania zbrodni jest, rzecz jasna, czymś niezwykle bestialskim. Ludzka ciekawość jednak łaknie informacji. Ciekawość ciągnie nas do takich rzeczy, chociaż je potępiamy. Schemat ludzkiego życia często występuje w formie, która została przedstawiona przez poetę. Niedoświadczeni i niewinni ciągniemy do rzeczy przebrzydłych, które mimo wszystko ukazują nam prawdę o okrutności naszego świata.
_________________________________________________________________________
Snuffowa konwencja często jest inspiracją dla horrorów i thrillerów.