Strona głównaRecenzje książek i komiksówFantastyka, sci-fi, horror„Dalvonah. Drepcząc w wojennym popiele” – recenzja

„Dalvonah. Drepcząc w wojennym popiele” – recenzja

Do sięgnięcia po Dalvonah. Drepcząc w wojennym popiele zachęcił mnie bardziej tytuł niż opis, co nie znaczy, że charakterystyka książki była zła. Po prostu nazwa okazała się ciekawsza i oryginalna. A co dokładnie ona oznacza?

(Wszystkie cytaty pochodzą z książki Dalvonah. Drepcząc w wojennym popiele Sebastiana Artymiuka)

Drepcząc w fabule Dalvonah

Dawno nie czytałam książki tak przepełnionej sprzecznościami jak Dalvonah. Drepcząc w wojennym popiele. Raz fabuła pędzi, przez co trudno zrozumieć pewne wydarzenia, a raz się ciągnie. Są momenty, w których książkę czyta się przyjemnie i wydaje się ona wręcz idealna, a zaraz przez kolejne ciężko ruszyć. Wątków jest wiele, a każdy z nich ciekawy, ale autor, zamiast serwować przeszłość świata Dalvonah w małych porcjach, przytacza nam podręcznik od historii. Niekiedy też informacje z zamierzchłych czasów spadają na nas jak grom z jasnego nieba, przez co trudno się połapać. Zdarzają się fragmenty, w które śmiało można było wpleść coś ciekawego. Oczywiście plusem jest słowniczek na końcu książki.

Tylko najbardziej wytrwali będą mogli budować cywilizację na nowo.

Styl

Styl Artymiuka pasuje do powieści. Uważam, że mimo wyżej wymienionych wad dodaje powieści realizmu (o ile można tak to nazwać). Mam na myśli to, że autor dobiera słownictwo idealnie pasujące do danej sceny.

Bohaterowie

Dawno nie spotkałam się, żeby w tak dość krótkiej książce umieścić tylu zróżnicowanych głównych bohaterów. Nie uważam tego za minus, wręcz przeciwnie, bo mamy okazję poznać fabułę z różnych perspektyw. Rozdziały są tytułowane, więc od razu możemy zorientować się, w historię której postaci się zagłębiamy.

— (…) Skoro wasze pokolenia uznaje kapitalne rzeźby za tandetę, a boską architekturę za coś trywialnego, wnioskuję, iż wasze dzieci poza pijaństwem podrzędnymi uciechami nie poddadzą się innym przyjemnościom. Zatracicie sens życia, a przerwy między ucztami wypełni pustka i dalekosiężna depresja!

Podsumowanie

Uważam Dalvonah. Drepcząc w wojennym popiele za udane dzieło Sebastiana Artymiuka. Książka ma pewne wady, ale nic nie jest idealne. Wielowątkowość oraz styl to ogromne plusy, które sprawiają, że powieść można ocenić jako dobrą.


Dziękuję wydawnictwu Novae Res za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego, a Was zachęcam do przeczytania recenzji Sekretnego życia introwertyków.

Newsy o kulturze

Przeczytaj także

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.