Remigiusz Mróz i powieść YA?
Tak, to możliwe. Inne tonacje ciszy mają wiele cech charakterystycznych dla powieści młodzieżowej. Młodzi bohaterowie wybierający się na studia, paczka przyjaciół, no i oczywiście wątek miłosny. Z początku przestraszyłam się, że będzie to historia jakich wiele. Bohaterowie nie darzą się sympatią, jednak jest między nimi coś magnetycznego. W końcu zakochują się w sobie i żyją długo i szczęśliwie. Inne tonacje ciszy oferują czytelnikowi jednak dużo więcej. Zagadkę, skomplikowane relacje międzyludzkie, bohaterów mierzących się z problemami, a to wszystko okraszone motywem muzyki. Ale zacznijmy od początku…
…kim są bohaterowie powieści? Sama Aspen nie potrafi określić swojej tożsamości
Akcja powieści zaczyna się w szpitalu. Aspen Wakefield wybudza się ze śpiączki po wypadku samochodowym. Nie pamięta, co się stało, gdzie ani kim jest. Cierpi na amnezję. Nieokreślona przeszłość dziewczyny dokłada kolejnych pytań w i tak trudnej układance.
Nie miałam żadnych odpowiedzi, a pytania wciąż się mnożyły. Każda kolejna rzecz, której się dowiadywałam o swojej przeszłości, pociągała za sobą kolejne enigmy.
Kolejną niewiadomą w jej życiu staje się Grayson Joyce – pewny siebie, sarkastyczny i pełen tajemnic młody mężczyzna (trochę odpowiednik bad boya z powieści YA). Gdy Aspen budzi się ze śpiączki, to właśnie on czuwa przy jej łóżku, mimo że oboje nie znali się przed jej wypadkiem. Co zatem sprowadziło go do szpitalnej sali? Odpowiedź na to pytanie rozpoczyna historię pełną tajemnic.
Jak daleko posuną się, by poznać prawdę?
Grayson i jego przyjaciele próbowali odczytać wskazówki zapisane na ostatnim egzemplarzu pewnej kasety magnetofonowej. W każdej piosence była zawarta jakaś poszlaka, która miała przybliżać ich do rozwiązania zagadki. Im bardziej posuwali się naprzód, tym bardziej wszystko się komplikowało. Na światło dzienne wychodziły nieoczekiwane wiadomości i kłamstwa. Liczne zwroty akcji sprawiały, że książkę czytałam z wielką ciekawością. Choć próbowałam połączyć kropki i przewidywać przyszłe zdarzenia, na nic się to nie zdało. Fabuła wciąż mnie zaskakiwała – i właśnie to uważam za największą wartość dodaną tej powieści.
Przemycenie ważnych treści i okraszenie powieści poetyckością płynącą z muzyki
Dużym atutem powieści jest również naświetlenie żywego problemu, jakim jest zdrowie psychiczne. Bohaterowie mierzą się z demonami i nie zawsze wiedzą, jak mogą sobie z nimi poradzić. Zagubienie, samotność i lęk czynią ich postaciami z krwi i kości. Mimo współodczuwania i literackiego zaangażowania w książkę, nie zdołałam jednak polubić głównych bohaterów. Ich zachowania były często nieracjonalne, a niekiedy po prostu złe. Choć literatura rządzi się swoimi prawami i powieść jest fikcją, czasami w książce Mroza brakowało mi logiczności. Niektóre sytuacje były dla mnie mało prawdopodobne.
Wracając jednak do plusów, nie mogę przejść obojętnie wobec roli muzyki w książce. Zagadki, które napędzały akcję, były umieszczone właśnie w piosenkach. (Ich autorem była fikcyjna postać z książki). Niektóre zdania z tekstów muzycznych brzmiały naprawdę poetycko.
Noszę blizny o kształcie twoich słów
Łzy wyschły, lecz zostawiły ślady jak koryta dawnych rzek
Sprawdź również To, czego nie mówię – powieść przepełnioną poezją.
Podczas lektury Innych tonacji ciszy czytelnik poznaje nawet gust muzyczny głównych bohaterów. Muzyka odgrywa bowiem dużą rolę w ich życiu. Uważam ten zabieg za trafiony, ponieważ pogłębił sylwetki bohaterów oraz urozmaicił fabułę. Poza tym poszerzył także moją playlistę. Zbiór piosenek, o których była mowa w książce, można znaleźć na profilu Remigiusza Mroza na Spotify.
Inne tonacje ciszy – ciąg dalszy nastąpi?
Nie jest to powieść wybitna, która oddziałuje na czytelnika w szczególny sposób. Mimo to uważam, że jest doskonałą pozycją na relaks w zimowe (i nie tylko) wieczory. Potrafi zaciekawić i zwodzić czytelnika, dzięki wielu zwrotom akcji. To, obok dobrze prowadzonej narracji, sprawia, że przez powieść się płynie, a koniec pojawia się znaczniej szybciej, niż byśmy sobie życzyli. Warto jednak wspomnieć, że ostatni rozdział nie oznacza zamknięcia historii. Autor zapowiada bowiem powstanie kontynuacji, na którą, muszę przyznać, z niecierpliwością oczekuję.
Lubisz powieści detektywistyczne? Sprawdź pozycję Witajcie w Wieczności.
A co to jest płyta magnetofonowa? Niesamowite że dożyłem czasów w których młodzi ludzie mylą takie pojęcia. Bez złośliwości. pozdrawiam
Dziękujemy za czujność. Faktycznie wkradł się lapsus – już go poprawiliśmy.