Strona głównaLiteratura„Fake Dates and Mooncakes” Sher Lee – recenzja znakomitego debiutu

„Fake Dates and Mooncakes” Sher Lee – recenzja znakomitego debiutu

W tym roku Wydawnictwo Literackie obchodzi 70. rocznicę działania na rynku wydawniczym. W ramach świętowania jubileuszu pod ich szyldem ukazało się mnóstwo ciekawych tytułów. Jednym z nich jest „Fake Dates and Mooncakes” Sher Lee, czyli queerowa młodzieżówka, będąca idealną lekturą na Miesiąc Dumy.

SPÓŹNIONE JEDZENIE, MIŁOŚĆ NA CZAS

Siedemnastoletni Dylan po śmierci matki przeprowadza się do ciotki Jade oraz kuzynów, Tima i Megan. Chłopak chce zostać weterynarzem, ale dobrze się odnajduje również w roli pomocnika kuchennego w barze Wojownicy Woka, prowadzonym przez jego ciotkę. Nie tylko wspiera kobietę w przygotowywaniu jedzenia, lecz także czasami je rozwozi.

Pewnego dnia Dylan jedzie z zaległym zamówieniem i spotyka go niecodzienna sytuacja, zostaje bowiem mocno zbesztany przez klienta za spóźnienie, natomiast jego spokojny towarzysz wpada nastolatkowi w oko. Dylan nie wiąże jednak z nim żadnych nadziei. W końcu jaka jest szansa, że chłopak również się nim zainteresował i spotkają się ponownie?

Niespodziewanie kilka dni później przystojny nieznajomy zjawia się w barze, gotów poznać lepiej nie tylko kuchnię chińską, lecz także Dylana…

KŁOPOTY ZWALCZAJ MIŁOŚCIĄ I CIASTECZKAMI

Fake Dates and Mooncakes to nie jest książka idealna. Jest tu kilka elementów, które powinny wywołać u mnie zgrzytanie zębów. Relacja między bohaterami rozwija się w błyskawicznym tempie, a całość ogólnie można uznać za dość naiwną i mało wiarygodną. Ale mnie to nie przeszkadzało, bo fantastycznie się bawiłam na tej książce. Nie mogłam się od niej oderwać. Nie raziły mnie pewne uproszczenia czy nielogiczności. Powieść Lee jest zbyt słodka, żebym mogła coś złego o niej powiedzieć. To queerowy romans młodzieżowy, na który zasługuje każdy, kto ma dość historii o prześladowanych osobach nieheteronormatywnych.

BUŁECZKI CYNAMONOWE

Główni bohaterowie Fake Dates and Mooncakes byli przeuroczy. Nie zliczę, ile razy uśmiech pojawiał się na mojej twarzy podczas ich interakcji. Scena w hotelu z poduszkami totalnie mnie rozbroiła. Jak to mówi zagraniczny fandom, przywodzili mi na myśl bułeczki cynamonowe, które trzeba za wszelką cenę chronić.

Pozostałe postacie z kręgu bliskich Dylana również zasługują na uwagę. Z Megan na pewno utożsamiać się będzie dużo osób słuchających k-popu i próbujących zdobyć bilety na najpopularniejsze boysbandy czy girlsbandy. Za to Tim był takim uroczym, ale czasem wkurzającym młodszym bratem. Ciocia Jade natomiast to anioł. Ujęło mnie, że za wszelką cenę próbowała chronić rodzinę. No i oczywiście muszę wymienić pieska corgi, wisienkę na torcie, chociaż szkoda, że było z tą suczką tak mało scen.

HISTORIA KSIĘŻYCOWYCH CIASTECZEK

W Fake Dates and Mooncakes, zgodnie z tytułem, pojawia się nie tylko motyw udawanej relacji, ale także mnóstwo opisów kuchni chińskiej. Autorka przedstawiła historie powstania niektórych dań, mity czy zwyczaje. Bardzo to było ciekawe i podane w przystępny sposób, tak że z przyjemnością chłonęłam te ciekawostki. Niby zwykła młodzieżówka, a jednak można przy niej nie tylko dobrze się bawić, lecz także sporo z niej wyciągnąć.

AŻ CHCE SIĘ SCHRUPAĆ

Za sprawą nie tylko treści, ale także oprawy graficznej nie da się przejść obojętnie obok Fake Dates and Mooncakes. Dawno nie widziałam tak uroczej ilustracji na okładce. Mamy tu pastelowe kolory, ciastka na talerzu, kotka Maneki-neko, przystojnych chłopców, no i kradnącego całą uwagę pieska, wpatrzonego w bohaterów… albo być może czekającego, aż któremuś przypadkiem spadnie ciastko. Brawa dla autorki, Myriam Strasbourg. Życzę każdej książce tak ładnej oprawy graficznej, zachęcającej do sięgnięcia i wyglądającej ładnie na półce.

Wydawca nie zapomniał także o zadbaniu o wnętrze powieści. Ten, kto wpadł na pomysł, by przy oznaczeniu każdego rozdziału umieścić rysunek czegoś słodkiego, był naprawdę okrutny dla żołądków czytelników. Przy Fake Dates and Mooncakes nie da się utrzymać diety. Im dłużej będziecie czytać, tym więcej będziecie mieli cheat days, lepiej więc to pochłonąć na raz!

SMAKUJE JAK… CHYBA JEDNAK NIE

W opisie od wydawcy Fake Dates and Mooncakes zostało porównane m.in. do Heartstoppera. Faktycznie fanom tej powieści graficznej dzieło Lee może się spodobać, ale nie widzę między nimi żadnych podobieństw poza relacją męsko-męską. U Oseman czułam tę szkolną atmosferę, były problemy typowe dla dorastających osób (i nie tylko), tutaj natomiast często zapominałam, że bohaterowie jeszcze się uczą, wydawali się starsi. Obaj zostali doświadczeni na swój sposób przez życie, ale jednak autorka skupia się głównie na pozytywnych rzeczach. Brakuje tu takiej prawdziwości jak w Heartstopperze. Bo ten świat Dylana oraz Theo jest idealny. Powiedzcie mi, jaka jest szansa w prawdziwym życiu, że rozwozicie jedzenie i pewnego dnia traficie na bajecznie bogatego, przystojnego chłopaka, któremu wpadacie w oko? Jakaś na pewno, ale niewielka, dlatego ta historia jest mało realna, ale nie przeszkadza mi to zupełnie. Nastawiałam się na lekką młodzieżówkę z reprezentacją LGBT+ i to właśnie dostałam. Czasem trzeba coś takiego przeczytać.

PODSUMOWANIE

Fake Dates and Mooncakes kojarzy mi się z herbatnikami, które są tak dobre, że zjadam wszystkie od razu, bo tu też nie potrafiłam delektować się treścią, tylko pochłonęłam całość w kilka godzin. To do bólu przewidywalna, ale urocza, napisana w lekki sposób historia, przynosząca radość oraz nadzieję, że wszystko kiedyś w końcu się ułoży. Moim zdaniem obowiązkowa lektura tego lata – pędźcie więc do księgarni, zanim wszystkie egzemplarze rozejdą się jak ciepłe bułeczki!


Ostatnio często trafiam na książki z motywem fake dating. Jedną z nich jest She Drives Me Crazy Kelly Quindlen. Zapraszam Was do recenzji, jeżeli jesteście ciekawi, jak tam moim zdaniem wypadła udawana relacja.

Polecane recenzje

„Wielki Mur z Winnipeg i ja” – czy bezuczuciowy futbolista może pokochać?

Wielki Mur otoczony wielkim murem Te słowa idealnie opisują osobowość Aidena. Futbolista w swoim życiu...

„Kiedy Nietzsche szlochał” – recenzja

I oto jest – kolejna recenzja książki Irvina D. Yaloma. Tym razem pod lupę...

„Korona z kości” – czy los jest zapisany w gwiazdach?

Trzy Siostry: koniec ze stereotypem słabej kobiety Korona z kości zabiera nas w fantastyczną krainę Vesterii,...

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Kryteria oceny książki

Fabuła
10
Bohaterowie
10
Styl
10
Okładka
10
SPÓŹNIONE JEDZENIE, MIŁOŚĆ NA CZAS Siedemnastoletni Dylan po śmierci matki przeprowadza się do ciotki Jade oraz kuzynów, Tima i Megan. Chłopak chce zostać weterynarzem, ale dobrze się odnajduje również w roli pomocnika kuchennego w barze Wojownicy Woka, prowadzonym przez jego ciotkę. Nie tylko wspiera kobietę...„Fake Dates and Mooncakes” Sher Lee – recenzja znakomitego debiutu