Strona głównaRecenzje książek i komiksówBiografie„My, dzieci z dworca Zoo” – o niszczącym wpływie heroiny i nie...

„My, dzieci z dworca Zoo” – o niszczącym wpływie heroiny i nie tylko

My, dzieci z dworca Zoo to przejmująca relacja piętnastoletniej narkomanki Christiane F. Opowieść dziecka, które uzależniło się od heroiny i szybko musiało dorosnąć, aby sprostać szarej berlińskiej codzienności.

My, dzieci z dworca Zoo to wstrząsająca autobiograficzna opowieść Christiane F., spisana przez dwóch dziennikarzy – Kaia Hermanna i Horsta Riecka. Ta kultowa książka jest nie tylko portretem młodzieżowej subkultury Berlina Zachodniego lat 70., ale i przejmującym świadectwem destrukcyjnej siły narkomanii.

my dzieci z dworca zoo
fot. Klaudia Wróbel

FABUŁA

Christiane, główna bohaterka i narratorka, opowiada o swoim życiu od dzieciństwa aż po młodzieńcze lata, kiedy w wieku 12 lat zaczęła eksperymentować z narkotykami. 

Początkowo sięgnęła po haszysz, ale wkrótce, pod wpływem chęci kontroli i posiadania autorytetu, weszła w świat heroiny. Dworzec Zoo staje się centrum jej życia – przestrzenią, w której zmuszona jest do prostytucji, by zdobyć pieniądze na kolejną działkę.

Przeczytaj również: Bliskie spotkania z uzależnieniem – recenzja książki Gabora Maté

SZOKUJĄCA I SZCZERA 

O tej książce słyszałam już jako nastolatka, jednak nigdy nie ciągnęło mnie, aby ją przeczytać. Jedyne, co o niej wiedziałam, to to, że jest o jakimś dworcu, narkotykach i Berlinie. Nigdy do głowy by mi nie przyszło, że My, dzieci z dworca ZOO to prawdziwa historia o wyniszczającym wpływie heroiny, po którą sięgnęły berlińskie dzieci. 

Opowieść Christiane jest przedstawiona w formie surowej, szczerej relacji, pozbawionej upiększeń. To właśnie bezkompromisowy realizm czyni książkę tak przejmującą, wciągającą, ale i zarazem odrzucającą. Opisując swoje doświadczenia, dziewczyna nie próbuje usprawiedliwiać swoich decyzji, ale pokazuje, jak wciągający i destrukcyjny jest świat narkotyków. 

Swoje wspomnienia i życie Christine opisuje bardzo szczegółowo, kontrowersyjnie. Gdzieś w całej tej relacji można wyczuć nieskończoną pasję i siłę uzależnienia nie tylko do heroiny, ale i do miłości jej życia, którą był Detlef – nastoletni chłopak, również heroinista. 

Przeczytaj również: Demi Lovato szczerze o swoim nałogu


WPŁYW HISTORII RODZINNEJ NA WPADNIĘCIE W NAŁÓG

Opowieść Christine zwraca uwagę na to, jak ogromny wpływ na jej decyzje miała sytuacja rodzinna.

Ojciec Christiane był agresywny, co sprawiało, że atmosfera w domu była pełna lęku i niepewności. Przemoc wobec matki i dzieci powodowała, że Christiane dorastała w poczuciu braku bezpieczeństwa.

Po rozwodzie rodziców, Christiane wraz z matką i siostrą przeprowadziła się na berlińskie osiedle Gropiusstadt – zimne, betonowe blokowisko, które potęgowało poczucie wyobcowania. Brak silnego wsparcia emocjonalnego i uwagi ze strony matki, która była zajęta pracą, sprawił, że Christiane czuła się osamotniona.

Matka, choć kochająca, nie była w stanie zapewnić córce odpowiedniego wsparcia psychicznego i opieki. Christiane szukała zrozumienia i akceptacji poza domem, co uczyniło ją bardziej podatną na wpływ rówieśników. W gronie znajomych chciała być kimś – mieć taki autorytet i szacunek, jaki ona sama czuła do swojego ojca.

W otoczeniu szkolnym i rodzinnym brakowało dorosłych, którzy mogliby pokazać jej zdrowe sposoby radzenia sobie z trudnościami. Christiane była pozostawiona samej sobie w starciu z problemami. Kwestią czasu było, gdy nauczy się życia w brutalności, brudzie i sposobów na zaspokajanie swoich potrzeb.  

Życie Christiane oraz jej przyjaciół wydaje się być skuteczną przestrogą dla rodziców, ale i dość głośnym alarmem dla nauczycieli. Książka przedstawia szereg sytuacji społecznych, błędów wychowawczych rodziców i obojętność państwowych placówek, która trawiła berlińską młodzież od środka. 

Autorzy, Kai Hermann i Horst Rieck, zadbali, by narracja Christiane była przeplatana kontekstem społecznym, ukazując niemiecką młodzież lat 70. oraz problemy, z którymi mierzyła się tamtejsza opieka społeczna. Dzięki temu książka staje się nie tylko osobistym świadectwem, ale także ostrzeżeniem skierowanym do kolejnych pokoleń. 

Przeczytaj również: Mój piękny syn – recenzja książki Davida Sheffa

MECHANIZM UZALEŻNIENIA 

My, dzieci z dworca Zoo przedstawia problem narkomanii w Berlinie i rosnącą ilość młodzieży sięgającej po „twarde narkotyki”. Mimo tego że książka postawała w 1978 roku, problem ten wciąż jest aktualny w wielu krajach. 

Mechanizm uzależnienia od substancji psychoaktywnych czy zachowań, opiera się na zmianach w mózgu oraz interakcji czynników biologicznych, psychologicznych i społecznych.

Kluczową rolę w uzależnieniu odgrywa układ nagrody w mózgu, którego głównym neuroprzekaźnikiem jest dopamina. Przyjemne doświadczenia (zarówno związane z substancjami, jak i zachowaniami) powodują wzrost poziomu dopaminy w jądrze półleżącym. Mózg „uczy się”, że określone działania przynoszą nagrodę i zaczyna dążyć do ich powtarzania.

Przy regularnym stosowaniu substancji lub angażowaniu się w dane zachowanie, układ nagrody staje się mniej wrażliwy. Efekt przyjemności (euforia, ulga) staje się coraz słabszy, co zmusza osobę do zwiększania dawki lub częstotliwości. Mózg przestaje reagować na naturalne źródła nagrody, co wkrótce prowadzi do zaniku zainteresowania innymi aspektami życia.

Substancja lub działanie zaczyna dominować nad innymi obszarami życia. Powtarzalność tych działań prowadzi do zakorzenienia nawyku i przymusu powtarzania swoich zachowań. Próba skończenia z nałogiem często prowadzi do objawów odstawiennych, takich jak lęk, drażliwość, depresja, ból fizyczny czy zmęczenie. Na tym etapie osoba nie zażywa substancji lub nie angażuje się w dane zachowanie, by czuć się dobrze, ale by uniknąć dyskomfortu spowodowanego brakiem dostępu do „nagrody” i wciąż wraca do punktu wyjścia. 

My, dzieci z dworca Zoo w bardzo dokładny sposób opisuje powyższy mechanizm i przestrzega przed konsekwencjami brania heroiny. 

Przeczytaj również: Dom w butelce. Rozmowy z dorosłymi dziećmi alkoholików – recenzja książki Agnieszki Jucewicz i Magdaleny Kicińskiej


PODSUMOWANIE

Z początku czytało mi się tę książkę bardzo ciężko. Niektóre myśli, działania przedstawione w tym reportażu były dla mnie szokujące i nie do wyobrażenia. Że nastoletnia dziewczynka pnie się w hierarchii narkomanów? Że chce być kimś w swojej grupie, więc bierze heroinę? Jak daleko trzeba zajść, aby dotknąć dna? 

My, dzieci z dworca ZOO ostrzega przed tym, co niesie zaniedbanie emocjonalne w domu, przemoc, odrzucenie w szkole oraz negatywny wpływ środowiska społecznego. Historia Christiane i innych dzieci pokazuje, jak kluczowe są zdrowe relacje rodzinne, wsparcie rówieśnicze i konstruktywne środowisko w kształtowaniu odporności psychicznej młodych ludzi. Jednocześnie alarmuje, jak ważna jest edukacja i profilaktyka uzależnień oraz możliwy udział państwa w działaniu przeciw narkomanii. 


ZMAGASZ SIĘ Z UZALEŻNIENIEM? NIE CZEKAJ, POZWÓL SOBIE ŻYĆ. SKORZYSTAJ Z POMOCY

Klaudia Wróbel
Klaudia Wróbel
So working on a little job in the night, That's forty dollars an hour when I see the light...
Tytuł:
My, dzieci z dworca Zoo
Autor:
Christiane F.
Tłumacz:
Ryszard Turczyn
Wydawnictwo:
Iskry
Data wydania:
1978
Liczba stron:
222
Okładka
5
Styl
10
Klimat
10
Ujęcie tematu
10
Przydatność
10
Oryginalność
9
Zgłębienie tematu
10
Zakończenie
7
Czytaj więcej recenzji
Może cię zainteresować

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

My, dzieci z dworca Zoo to wstrząsająca autobiograficzna opowieść Christiane F., spisana przez dwóch dziennikarzy – Kaia Hermanna i Horsta Riecka. Ta kultowa książka jest nie tylko portretem młodzieżowej subkultury Berlina Zachodniego lat 70., ale i przejmującym świadectwem destrukcyjnej siły narkomanii.FABUŁA Christiane, główna bohaterka i...„My, dzieci z dworca Zoo” – o niszczącym wpływie heroiny i nie tylko

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.