Strona głównaCiekawe„Najbardziej lubię moment, gdy wymyślam fabułę” – wywiad z Ewą Bauer

„Najbardziej lubię moment, gdy wymyślam fabułę” – wywiad z Ewą Bauer

Już jutro, 18 kwietnia premierę będzie miała książka Ewy Bauer pt. „Na zboczu góry”. Ten thriller przenosi czytelnika w hiszpańskie góry, w których znika młode małżeństwo, Magda i Michał. Co sprawiło, że ślad po nich zaginął? Jestem w połowie książki i emocje sięgają zenitu. Tymczasem zapraszamy do przeczytania wywiadu z autorką tej tajemniczej i niepokojącej historii.

Jesteś bardzo aktywną osobą, która realizuje się na wielu polach. Jak udaje Ci się pogodzić obowiązki zawodowe z życiem rodzinnym i pisaniem? Kiedy znajdujesz na to wszystko czas?

Czasem mam wrażenie, że nie ogarniam (ha ha ha), ale najczęściej faktycznie udaje mi się tak zorganizować, by znaleźć czas nie tylko na pracę i dom, ale i na pasje. Piszę więc, podróżuję, uprawiam ogródek. Jeszcze coś by się znalazło. Grunt to dobra organizacja, ale też stawianie sobie rozsądnych i wykonalnych celów.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z literaturą? Jak zachęciłabyś początkujących pisarzy do wyciągnięcia swoich utworów z szuflady?

Pisać zaczęłam już w podstawówce, ale oczywiście wszystko lądowało w szufladzie. Dziś jest inaczej, próbki swojej twórczości można publikować w sieci, na blogach, na Wattpadzie, w mediach społecznościowych też są rozmaite grupy dla osób piszących. Najważniejsze to wyjść do ludzi, pokazać swój tekst kilku osobom i pokornie wysłuchać uwag. Gdy jako nastolatka napisałam swoją pierwszą powieść (nigdy nieopublikowaną), pokazałam tekst koleżance, która podzielała moją pasję. Wkrótce ona powierzyła mi swoje opowiadanie. Byłyśmy dla siebie pierwszymi recenzentkami i redaktorkami. To było ciekawe doświadczenie – zobaczyć jak inna osoba widzi to, co stworzyłam.

Twoje pierwsze powieści opowiadały historie obyczajowe i miłosne. Która ze stworzonych przez Ciebie postaci jest Ci najbliższa? Do której postaci chciałabyś wrócić, by napisać jej dalsze losy?

Jestem emocjonalnie związana z każdą z głównych postaci moich powieści, niektóre jednak już mi się trochę zacierają. Teraz, oczywiście, na pierwszy plan wysuwają się bohaterowie Na zboczu góry. Uważny Czytelnik moich wcześniejszych powieści zauważy, że dwie pozornie niezwiązane ze sobą książki: Kurhanek Maryli oraz Ucieczka przed życiem łączy pewna postać. Wydaje mi się, że to właśnie Marta mogłaby kiedyś jeszcze powrócić i opowiedzieć, co słychać w jej życiu.

Na zboczu góry to Twoja pierwsza książka z gatunku thrillera. Co sprawiło, że postanowiłaś spróbować swoich sił w tak odmiennym rodzaju literatury?

Chciałoby się rzec, że zadecydował przypadek, ale nie wierzę w przypadki. Tak miało być. Historia, którą opowiadam, nie wydarzyła się naprawdę, ale okoliczności i miejsca, o których piszę, mają swoją inspirację. Ta opowieść była we mnie od wielu lat, jedynie drzemała, do czasu gdy niewinna z pozoru rozmowa z koleżanką, obudziła wspomnienie. A wtedy nie było już odwrotu, nie mogłam skupić się na innym temacie.

Czy nie czujesz się trochę tak, jakbyś znów debiutowała? Jakie emocje Ci towarzyszą, kiedy oddajesz w ręce czytelników Na zboczu góry?

O, jak najbardziej! Przeżywam każdą premierę, ale tę zdecydowanie intensywniej. Jestem pełna obaw i z niecierpliwością czekam na pierwsze opinie Czytelników. W zamierzeniu to nie miała być naszpikowana brutalnością historia grozy, chciałam raczej pokazać, w jakie rejony może zapuścić się ludzka psychika. Pod tym względem ta powieść jest trochę obyczajowa z psychologiczną warstwą, czyli to, co robię w wielu moich powieściach. Są oczywiście też mocne „momenty” typowe dla thrillera. Z jednej strony więc mam tremę, wchodząc na nie do końca znany mi grunt, z drugiej mam nadzieję, że Czytelnicy, którzy lubią „obyczajówkę” i tu odnajdą charakterystyczne dla mojej twórczości elementy.

Który etap tworzenia książki lubisz najbardziej i dlaczego? Którego nie lubisz?

Najbardziej lubię moment, gdy wymyślam fabułę, a potem gdy dopinam ostatnie elementy i wiem, że udało mi się spiąć wszystko tak, jak chciałam. Najgorszy jest początek pisania, a mniej więcej w jednej trzeciej przychodzi kryzys. Pojawiają się wątpliwości czy dalsze pisanie ma sens, mija pierwszy zapał, a niejednokrotnie w głowie pojawia się nowy pomysł i pokusa, by rzucić to, nad czym pracuję, i poświęcić się nowemu projektowi.

Lubisz podróżować. Czy opisane w książce miejsca istnieją naprawdę? Odwiedzałaś hiszpańskie góry? W swoich podróżach wybierasz utarte ścieżki, czy wolisz miejsca mało znane, znajdujące się poza popularnymi szlakami? Gdzie najchętniej wypoczywasz?

Uwielbiam podróże, a w swoich książkach dzielę się z Czytelnikami tym, co widziałam. Oczywiście, na potrzeby książki „zwiedzam” jeszcze więcej, czytam o miejscach, które wybrałam jako odpowiednie dla fabuły. Teraz gdy odpowiadam na te pytania, jestem już jedną nogą w Hiszpanii. Ponownie, bo uwielbiam ten kraj. Obiecałam sobie, że zwiedzę go wzdłuż i wszerz i jeszcze sporo mi zostało. Niestety realia codzienności uniemożliwiają mi dłuższe wyjazdy, łapię więc każdą okazję, nawet kilka dni, by poeksplorować nowe tereny. Lubię mieć czas, by zwiedzić to, co trzeba zobaczyć według przewodników, a potem błądzić po okolicy już bez mapy, zaglądać w zakamarki, fotografować uliczne graffiti, podglądać codzienne życie mieszkańców, czy zachłystywać się cudnymi widokami. Najchętniej
wybieram południe Europy, ale w tym roku udało mi się wybrać także za koło podbiegunowe. Odkryłam nową miłość. Do Norwegii jeszcze na pewno wrócę, bo zaledwie liznęłam tego kraju.

Jesteś nie tylko pisarką, ale również czytelniczką. Jakie książki lubisz czytać najbardziej? Jaka lektura zainspirowała Cię w ostatnim czasie? Którego ze współczesnych pisarzy cenisz najbardziej?

Czytam przede wszystkim uszami, bo najczęściej czas na książkę mam w samochodzie. Audiobooki są moją codziennością. Czytam rozmaite rzeczy i gatunki, ostatnio sporo reportaży z życia w Norwegii, ale też staram się być w miarę na bieżąco z nowościami. Mój gust czytelniczy się zmienia i nie umiem wymienić jednego pisarza, którego cenię najbardziej.

Znamy Twoją fascynację Małym Księciem i bogatą kolekcję wydań tego utworu. Czym urzekła cię ta opowieść?

Jest uniwersalna. Za każdym razem, gdy ją czytam, odnajduję coś nowego, jakiś ważny cytat, którego wcześniej nie zauważyłam. A w samym kolekcjonowaniu jest coś przyjemnego, dreszczyk emocji, czy podczas kolejnej podróży uda mi się trafić na egzemplarz, którego jeszcze nie mam.

Jesteś osobą, która lubi spotkania z czytelnikami. Jakie doświadczenia czy inspiracje z nich wynosisz?

Takie spotkania utwierdzają mnie w tym, że moja praca dla kogoś jest ważna, to o czym piszę, wielu skłania do przemyśleń, wzrusza, daje przyjemność obcowania z książką. Rozmowy z Czytelnikami dają mi motywację do dalszej pracy i mobilizują mnie, żeby jeszcze bardziej zintensyfikować działania, by w końcu ukazała się nowa powieść. Czasem daję Czytelnikom zbyt długo czekać, tym bardziej więc doceniam, że o mnie pamiętają.

Jakie są Twoje najbliższe plany literackie? Zamierzasz wrócić do powieści obyczajowych, czy jednak wciągnął Cię świat thrillerów?

Mój problem polega na tym, że mam zdecydowanie więcej planów literackich niż czasu, by je zrealizować. Teraz planuję działać dwutorowo, rodzi się koncepcja kolejnych thrillerów, nie odkładam jednak powieści obyczajowych, jedną nawet mam już dosyć zaawansowaną. Po głowie chodzi mi też kilka projektów eksperymentalnych, ale póki co nie widzę na nie przestrzeni.


Dowiedz się więcej o najnowszej książce Ewy Bauer.

Newsy o kulturze

Przeczytaj także

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.