Strona głównaPublicystykaKulturaNegatyw Szczęścia. Fine (część II) - Ludka Skrzydlewska - recenzja

Negatyw Szczęścia. Fine (część II) – Ludka Skrzydlewska – recenzja

Już 29 lipca będziecie mogli przeczytać dwuczęściową powieść, której autorką jest Ludka Skrzydlewska. Przedpremierową recenzję pierwszego tomu Negatyw szczęścia. Inizio dodałam kilka dni temu. Dzisiaj przyszedł czas na drugą z nich – Negatyw szczęścia. Fine. Czy kontynuacja jest równie dobra jak pierwsza część historii?

(Zastosowane w tekście cytaty pochodzą z książki Negatyw szczęścia. Fine.)

DALSZE LOSY SASHY

Aleksandra, czy też Sasha, w poprzedniej części została oskarżona o przekazywanie informacji konkurencyjnej firmie i zwolniona z pracy w domu mody Di Volpe. Znajomość jej matki z właścicielem konkurencyjnego domu nie wpływa dobrze na jej sytuację, podobnie jak zdjęcia, które kiedyś im zrobiono. Sasha postanawia na własną rękę odnaleźć szpiega, ale czy sytuacja na pewno skończy się dobrze? Czy uda się jej znaleźć zdrajcę i odzyskać pracę?

Jeśli chcę, umiem być przekonująca. Po prostu normalnie z nimi porozmawiam, no nie wiem, zacznę może od tego, że potrzebuję pomocy w udowodnieniu swojej niewinności. Jak się prawie popłaczę, każdy chętnie mi pomoże.

Również relacja między Sashą i Alessandro – niegdyś niedarzących się sympatią – która dopiero co nabrała rozpędu, może zawisnąć na włosku. W końcu to właśnie on jako właściciel zwolnił ja z pracy. Czy nie odbije się to na ich relacji?

AKCJA NABIERA ROZPĘDU

Pierwsza część tej historii bardzo mi się spodobała, ale tak naprawdę dopiero teraz akcja nabrała dużo szybszego tępa. Poszukiwania zdrajcy, związek z Alessandrem i próba naprawy relacji z matką.

Sasha, niegdyś porzucona przez rodzicielkę, ma z tego powodu spore problemy z ofiarowaniem zaufania. Odbija się to na jej relacjach, zwłaszcza tych damsko-męskich. W tej części sama jednak będzie musiała dokonać podobnego wyboru. Czy ważniejsze są dla niej miłość i rodzina czy sława i kariera? Myślę, że Ludka daje nam tutaj okazję do przeanalizowania swoich priorytetów i tego, co dla nas jest najważniejsze, i dlaczego.

Tacy już jesteśmy, Sandro. Gdy raz się sparzymy, staramy się potem unikać ognia.

„UDOWODNIĆ CI, ŻE TO ZROBIĘ?”

— Szukałam szpiega w Di Volpe wbrew jego wyraźnemu zakazowi.

— Zakazowi? — powtórzył Daniel z rozbawieniem. — To on się jeszcze nie nauczył, że tobie nie można czegokolwiek zakazywać?

Już w poprzedniej recenzji wspominałam o charakterze bohaterki i o tym, jak jest uparta. W tej części, kiedy na własną rękę prowadzi śledztwo, widzimy to dziesięć razy mocniej. W końcu za wszelką cenę chce znaleźć szpiega i oczyścić się z zarzutów. Usposobienie Aleksandry definiują dwa stwierdzenia: „Czy mogłabym nie drążyć? Nie, przecież to oczywiste.” i „Nie zrobię tego? Założymy się?„.

Jak można się domyślić, takie postępowanie doprowadzi do wielu zarówno wesołych, jak i nieprzyjemnych sytuacji. Znajdziemy więc tutaj momenty, gdy będziemy z niecierpliwością czekać, co zadzieje się dalej, jak i takie, gdy wybuchniemy szczerym śmiechem.

— Sash, nie wyprowadzaj mnie z równowagi.

— A co, zamierzasz mnie ukarać jak nieposłusznego psa?

NEGATYW SZCZĘŚCIA. FINE – RECENZJA / PODSUMOWANIE

Spodziewałam się, że założą maski natychmiast, gdy tylko zostawisz mnie samą, zaczną nazywać mnie trędowatą i wygonią na zewnątrz, prosto w ulewę, od której dostanę zapalenia opon mózgowych i umrę.

Historia Sashy, jej problemy z zaufaniem, relacja z Alessandrem, kłopoty z matką, oskarżenia o szpiegostwo — to tylko część rzeczy, z którymi będziecie mieć do czynienia w trakcie zgłębiania tej lektury. Ludka Skrzydlewska i jej Negatyw szczęścia niosą ze sobą całą paletę barw i emocji. Gorąco polecam wam tę historię, bo na pewno nie będziecie się nudzić!

To, co ja nazywałam salą balową, oni wszyscy maniacko określali mianem dużej bawialni. No pewnie, w ja-kimś stopniu mieli rację, w końcu można było się tam bawić w bal. Albo w berka. Albo grać w polo.

Ocena 9/10


Dziękuję wydawnictwu Editio oraz grupie Helion za udostępnienie e-booka do recenzji.


„Symfonia życia”- czyli co by było, gdyby…- recenzja książki

Murray Zuza
Murray Zuzahttp://www.wattpad.com/user/ZuzannaMurray
Uzależniona od książek, ostatnio również od Legimi. Nie wyobraża sobie życia bez czytania i odpowiedniej dawki dobrej muzyki. Miłośniczka jazdy figurowej i matematyki. Przyszła programistka.
Newsy o kulturze

Przeczytaj także

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.