POCZĄTEK TRASY
August, główna bohaterka One Last Stop, przeprowadza się do Nowego Jorku, by rozpocząć życie od początku z dala od matki obsesyjnie poszukującej zaginionego brata. Znajduje mieszkanie w przystępnej cenie oraz z miłymi lokatorami, zatrudnia się w naleśnikarni i podejmuje studia z nadzieją, że wybrany teraz kierunek wreszcie okaże się tym właściwym.
Wydaje się, że August zaplanowała wszystko i nic nie jest w stanie jej zaskoczyć. Los lubi jednak płatać figle – dziewczyna w drodze na pierwsze zajęcia zalicza wpadkę: przewraca się i oblewa kawą. W metrze na ratunek bohaterce przychodzi olśniewająco piękna nieznajoma w skórzanej kurtce oraz podartych dżinsach. To przypadkowe spotkanie całkowicie zmienia plany August, a także jej przekonanie co do istnienia prawdziwej miłości i… magii.
NASTĘPNA STACJA
Gdybym miała podsumować One Last Stop jednym słowem, to powiedziałabym: „Wspaniałe”, po czym odesłałabym Was do księgarni czy biblioteki i na tym zakończyła recenzję. Moja opinia nie od początku jednak tak brzmiała. Podczas lektury debiutu McQuiston trudno było mi przebrnąć przez pierwsze rozdziały. Styl wydawał mi się dość toporny. Sądziłam, że to wina tłumaczenia, ale przy One Last Stop mierzyłam się z podobnym problemem, a za przekład tej książki odpowiada inna osoba (Agata Zano). Jeśli więc ktoś ma podobne odczucia, polecam się nie poddawać, bo potem oderwanie się graniczy z cudem, a jednocześnie odczuwa się żal, że strony tak szybko mijają i nieubłaganie nadciąga koniec. Dawno nie miałam tak podczas czytania. One Last Stop zupełnie mnie pochłonęło. Musiałam poznać zakończenie historii August i Jane, choć z drugiej strony nie chciałam się z nimi rozstawać.
PASAŻEROWIE METRA
One Last Stop cenię w dużej mierze za główne bohaterki. Uwielbiam każdą scenę z ich udziałem – nawet te, w których dochodziło między nimi do sprzeczek. Dawno nie czytałam o postaciach tak do siebie pasujących. Od samego początku czuć było między nimi chemię. Trudno trafić na powieść z tak dobrze poprowadzonym wątkiem women loving women, zwłaszcza w języku polskim. Zaryzykuję stwierdzenie, że to aktualnie mój ulubiony książkowy związek dwóch kobiet.
McQuiston ma talent, jeśli chodzi o kreowanie postaci, i potwierdzeniem tego są nie tylko Jane oraz August, lecz także bliskie im osoby stanowiące bardzo różnorodną grupę pod względem charakterów oraz zainteresowań. Autorka świetnie uchwyciła wręcz rodzinną atmosferę podczas ich spotkań. Potrafili się zebrać, gdy August potrzebowała pomocy, i zawsze ją wspierali. Zazdroszczę jej takiego zaufanego grona przyjaciół.
WYSTRÓJ WAGONU
Cieszę się, że wydawnictwo zachowało oryginalną szatę graficzną. Nie powinno oceniać się książek po okładce, ale w tym przypadku myślę, że należą się dodatkowe punkty i pochwała dla grafika. Ilustracja pasuje do treści, a pastelowa kolorystyka przyciąga wzrok. Gdy dostałam One Last Stop, przez kilka minut nie mogłam oderwać od niej oczu. Bardzo lubię takie rysunkowe okładki.
NIERÓWNE TORY
Trzeba mieć na uwadze, że za tą piękną, pastelową okładką czeka nie młodzieżówka, lecz powieść dla młodych dorosłych. McQuiston, inaczej niż w Red White & Royal Blue, skupia się tutaj na przyziemnych problemach, takich jak samotność, toksyczna relacja matki z dzieckiem czy niepewność co do przyszłości. Dlatego uważam One Last Stop za powieść, która może trafić do wielu osób, poruszyć, dać nadzieję, że coś jeszcze ma szansę się zmienić. Łatwo wczuć się w historie bohaterów i z nimi utożsamiać.
Doskonale rozumiem rozterki August. Pewnie dlatego tak bardzo podobała mi się ta książka. Protagonistka ma ponad dwadzieścia lat i wciąż szuka swojej życiowej ścieżki. Nie wyobraża sobie, że mogłaby nie studiować. Jest świadoma, że studenckie życie nie potrwa wiecznie, ale chce je przedłużyć. Jestem jej rówieśniczką i również nie do końca jeszcze wiem, jak ułożyć sobie życie po obronieniu magisterki. Cieszę się, że mogłam przeczytać powieść, która porusza taką kwestię.
OSTATNIA STACJA [SPOILERY]
Podobało mi się rozwiązanie sprawy Jane i poprowadzenie relacji dziewczyn w takim, a nie innym kierunku. Istnieje za dużo książek z bohaterami LGBT+ bez szczęśliwego dla nich zakończenia. McQuiston w swojej twórczości pokazuje prawdziwą miłość, która pokona wszystkie przeciwności. Nawet zawirowania czasowe.
Przyznam jednak, że miałam nieco inną wizję losu Jane i nie obraziłabym się za ciekawe słodko-gorzkie zakończenie. Dostrzegłam na nie potencjał, gdy Jane zniknęła. Pomyślałam, że wróciła do przeszłości i w ostatnim rozdziale, już znacznie starsza, spotka się z August. Osoba autorska jednak mnie zaskoczyła i zaserwowała czytelnikom happy end, jeśli chodzi o związek bohaterek.
Chętnie przeczytałabym oficjalny dodatek, w którym osoba autorska opisałaby wydarzenie dziejące się po One Last Stop, a mianowicie spotkanie Jane z krewnymi. Ciekawa jestem, co by im powiedziała i jak zareagowaliby na prawdę albo wymyśloną historię o wnuczce.
KONIEC TRASY – PODSUMOWANIE
One Last Stop zaliczyłabym do kategorii comfort reading books. Świetnie się sprawdzi, jeśli macie gorsze dni i szukacie sposobu na choćby chwilowe oderwanie się od problemów. To książka idealna także na zastój czytelniczy. Jeżeli dobrze się bawiliście przy Red, White & Royal Blue, to nie zwlekajcie z sięgnięciem po następne dzieło McQuiston. Jak dotąd nie zawiodłam się na ich twórczości. One Last Stop utwierdziło mnie w przekonaniu, że przeczytam wszystko, co wyjdzie spod pióra McQuiston. Życzę osobie autorskiej samych sukcesów w świecie wydawniczym i czekam na jej kolejną, już zapowiedzianą powieść, tym razem z gatunku young adult.
Jeżeli szukacie innej książki o bohaterach LGBT+, zachęcam do przeczytania naszej recenzji powieści Pod tęczą Celii Laskey.