Strona głównaPublicystykaKulturaStare ale jare - recenzja książki "Trąbka do słuchania" Leonory Carrington

Stare ale jare – recenzja książki „Trąbka do słuchania” Leonory Carrington

"Trąbka do słuchania" okazała się książką, na którą nie byłam przygotowana. Jednak nie od razu wyszło szydło z worka.

Na prawdę ciężko jest się przygotować na opowieść tego typu. To prawdziwy roller coaster, jazda bez trzymanki. Najpierw powoli jedziemy w górę, a potem nabieramy prędkości i wirujemy na nieprzewidywalnych spiralach dziwactw. Trąbka do słuchania to tekst, który mogłabym podzielić na trzy części.

Starsza pani, która traci wszystko

Na początku poznajemy główną bohaterkę – dziewięćdziesięciodwuletnią Marion Leatherby. Kobieta mieszka wraz z synem, jego żoną i ich dorosłym dzieckiem. Jak na swój wiek jest pełna życia i sprawna fizycznie. Jeśli chodzi o zmysły, najgorzej miewa się słuch Marion, ale już na samym początku książki pojawia się pewne remedium. W prezencie od swojej przyjaciółki Carmeli kobieta otrzymuje tytułową trąbkę do słuchania. To za jej sprawą dowiaduje się, że jej rodzina bardzo chce się jej pozbyć. Niedługo potem faktycznie umieszcza Marion w dziwacznym ośrodku dla starszych pań. Źródło Braterskiego Światła to miejsce, którego sama nazwa może wzbudzić sceptyczne przeczucia. Celem opiekunów przytułku jest wprowadzenie podopiecznych do Dzieła, czyli głębokiego Chrześcijaństwa.

Chciałam powiedzieć: „Tak, to poniekąd prawda, ale jak pan może krytykować moją łapczywość, będąc o tyle grubszym ode mnie?”.

W tym momencie wydaje nam się, że wiemy jak mniej więcej potoczy się książka. Starsze panie, którym nie podoba się doktryna ośrodka, zbuntują się przeciw całej masie panujących tu dziwnych zasad. Od początku poznajemy postacie charakterne i interesujące. A jednak cała ta część to zaledwie gra wstępna.

Doña Rozalinda Alvarez Cruz della Cueva

Podczas jednego z posiłków Marion nazywa zakonnice z obrazu w jadalni ośrodka imieniem Doña Rozalinda Alvarez Cruz della Cueva. Olga Tokarczuk wskazuje, że właśnie od tego momentu granice między światem realnym i wyobrażonym zaczynają się zacierać. Ja jednak jako drugą część chciałabym wskazać fragment, w którym autorka przytacza tekst księdza, w którym opisuje on żywot Rozalindy. Przez ponad 35 stron mamy do czynienia z tekstem o zupełnie nowym brzmieniu. Po przyjemnej i prostej lekturze musimy nagle zmierzyć się z tekstem nieco wyrwanym z kontekstu, niejasnym, pełnym nawiązań i tajemniczym.

Na początku dwa duchy znane jako Bliźnięta są jedno Samicą, drugie Samcem. To one stworzyły Życie, Pneuma i Święty Kielich zawierający Pneuma.

Kompletna abstrakcja

W ostatniej części książki karuzela niepohamowanej fantazji nabrała już zawrotnego tempa. Kolejne wydarzenia przypominają sen, pełen losowości, nieprzewidywalny i surrealistyczny. Najważniejszym wydarzeniem jest chyba obracanie się Ziemi, w skutek czego ośrodek, w którym znajduje się Marion, przesuwa się na miejsce, w którym kiedyś była Laponia. Przez większość czasu panuje ciemność, staruszki żyją wspólnie pośród gruzów ośrodka, w krainie skutej lodem i pokrytej śniegiem. Mimo wszystko na tle innych dziwacznych wydarzeń, to konkretne przestaje być aż tak zaskakujące. Jeśli jednak jesteście ciekawi, jakie dzieła wypuściła na strony książki wyobraźnia autorki, musicie sami po nią sięgnąć.

Czytaj także: Jaki sposób na szczęście propagował Julian Tuwim?

Historia spod ręki surrealistki

Klimat lektury nieco łatwiej będzie nam zrozumieć, jeśli przyjrzymy się jej autorce. Leonora Carrington (1917-2011) tworzyła nie tylko książki. Studiowała malarstwo we Florencji i Londynie. Od dzieciństwa sprawiała problemy wychowawcze i jej dzika natura nigdy nie ustąpiła systemowi, co można zresztą zauważyć choćby w samej Trąbce do słuchania napisanej w 1974 roku. Była feministką i skandalistką. Warto jest zagłębić się bardziej w jej życiorys.

Trąbka do słuchania
Leonora Carrington, Grandmother Moorhead’s Aromatic Kitchen, 1975

Trąbka do słuchania w pięknym wydaniu

Trzeba jeszcze wspomnieć o tym jak pięknie prezentuje się książka. Wkład zamknięty jest w twardej, matowej oprawie, w dotyku podobnej do papieru. W środku znajdziemy kilkanaście interesujących, choć surowych ilustracji. Autorem jest nie kto inny jak Pablo Weisz Carrington, czyli syn autorki. Wkład jest połączony z okładką fioletową wyklejką, która pięknie kontrastuje z zieloną resztą.

Trąbka do słuchania

Udział Olgi Tokarczuk

Trąbka do słuchania otwiera serię wydawnictwa literackiego Inne Konstelacje Olgi Tokarczuk. Zbiór ma na celu zwrócić uwagę na książki, które są zdaniem polskiej noblistki wartościowe i intrygujące. Uważam, że nadaje to serii szczególną wartość. Nie tylko możemy przeczytać niesamowite historie, ale też wniknąć w umysł wybitnej pisarki i przeczytać książki, które z całą pewnością wpłynęły na jej twórczość i sposób myślenia. Wydanie okraszone zostało posłowiem na przeszło dziesięć stron. Olga Tokarczuk wskazuje tu, na co warto zwrócić uwagę i jak inaczej można spojrzeć na tę historię. Książka okazuje się nie tak prosta i oczywista, jak mogłoby wydawać się na początku, ale przez to poszerza nasze horyzonty. Otwiera nas na nową twarz sztuki, z którą mogliśmy się jeszcze nie spotkać. A niewiele jest podobnie przewrotnych, oryginalnych i uciekających schematom książek.

Amelia Saletra
Amelia Saletra
“It gets easier. Every day, it gets a little easier. But you gotta do it every day. That's the hard part." | Źródło: "Bojack Horseman"
Bohaterowie
10
Akcja
10
Fabuła
7
Czytaj więcej recenzji
Może cię zainteresować

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Na prawdę ciężko jest się przygotować na opowieść tego typu. To prawdziwy roller coaster, jazda bez trzymanki. Najpierw powoli jedziemy w górę, a potem nabieramy prędkości i wirujemy na nieprzewidywalnych spiralach dziwactw. Trąbka do słuchania to tekst, który mogłabym podzielić na trzy części.Starsza pani,...Stare ale jare - recenzja książki "Trąbka do słuchania" Leonory Carrington

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.