Od 14 kwietnia możemy się cieszyć kryminałem Bez przedawnienia Katarzyny Żwirełło. Recenzję znajdziecie na naszym portalu, a teraz macie okazję poznać kulisy tworzenia powieści. Autorka zgodziła się odpowiedzieć na parę pytań związanych z jej najnowszą książką, a także z samym procesem pisania.
Kilka zdań o Bez przedawnienia
Młody aspirant Robert Baczuk nareszcie ma szansę oderwać się od rodzinnych tragedii i rozwiązać wymarzoną wielką sprawę. W ścianie nowego mieszkania na Wilanowie znaleziono ciało byłego posła, który zamieszany był w kilka przestępstw. Teraz Baczuk musi odnaleźć jego zabójcę, zanim zginie ktoś jeszcze. Mężczyzna wyrusza na poszukiwania prawdy, która okaże się bardziej niebezpieczna, niż można się było tego spodziewać.
Pani Katarzyno, w poprzednich Pani książkach mogliśmy poznać Alana Berga, Roberta Baczuka oraz kilka innych postaci. Skąd pomysł, aby rozwinąć historię właśnie Roberta Baczuka?
Chciałam, żeby tym razem doszło do głosu młodsze pokolenie, i zastanawiałam się, kto mógłby je reprezentować. Na etapie planowania miałam różne pomysły, np. obsadzić w tej roli kogoś z dzieci głównych bohaterów poprzedniej serii. Potem dostrzegłam, że już w pierwszej powieści kryminalnej mojego autorstwa miałam kandydata do tej roli. W Polowaniu na Wilka Robert był dorastającym chłopcem, obracającym się w złym towarzystwie, ale odnoszącym się z szacunkiem do Alana Berga, który miał na niego baczne oko. Od samego początku ich relacja była dwubiegunowa, a taki kontrast to zawsze ciekawy materiał do pracy pisarskiej.
Którego bohatera najtrudniej było stworzyć?
Najwięcej kłopotów sprawiał mi właśnie Robert Baczuk. Nie jest łatwo odsunąć na drugi plan swojego protegowanego (w moim przypadku Berga), żeby na pierwszym planie postawić kogoś nowego. Początkowo w scenach, w których spotykali się ci dwaj, miałam problem, by trwać przy perspektywie Roberta. Potrzebowałam też czasu, by w pełni zrozumieć motywacje i problemy tego bohatera.
Czy sprawa opisana w książce jest wzorowana na prawdziwych wydarzeniach?
Tym razem oparłam się wyłącznie na własnej wyobraźni.
Czy ma Pani ulubiony cytat z książki Bez przedawnienia?
Tak, jednak nie są to moje słowa. Jeden z bohaterów Bez przedawnienia cytuje za Marią Baouardy (znaną również jako Mała Arabka): „W piekle znajdziemy wszystkie cnoty z wyjątkiem pokory. W niebie znajdziemy wszystkie grzechy, z wyjątkiem pychy”, bo pokora jest matką wszystkich cnót, a pycha matką wszystkich grzechów. W mojej książce są bohaterowie, którym zdecydowanie brakuje pokory. Jest to ogólnie cecha współczesnego człowieka, który z uwagi na szybki dostęp do wiedzy myśli, że wie już wszystko i jest samowystarczalny.
Kiedy możemy spodziewać się dalszych przygód aspiranta Roberta Baczuka? Czy mogłaby Pani zdradzić coś o kolejnej części?
Publikację kolejnej części planujemy z wydawnictwem jeszcze w tym roku. Zakończenie Bez przedawnienia jest otwarte i zostawia nas w kawiarni, gdzie jeden przyjaciel prosi drugiego o pomoc. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale sądzę, że czytelników zaskoczy fabuła drugiego tomu i to, z jakiego punktu ona wystartuje.
Skąd czerpie Pani inspiracje oraz motywację?
Inspiracje przychodzą z rozmaitych miejsc, często całkiem niespodziewanych. Wystarczy jeden obraz, scena czy zachowanie, by rozrosnąć się do rozmiarów powieści. Motywacja z kolei wyrasta szczególnie z reakcji czytelników na moje książki. Kiedy widzę ich zaangażowanie w lekturę, słyszę o emocjach, jakie im towarzyszą, mam ogromną ochotę sprawić im taką przyjemność ponownie.
Czy pandemia wpłynęła na Pani twórczość? Jeśli tak, to w jaki sposób?
Nie, na dłuższą metę nie odczułam zmian. Bywały kłopotliwe miesiące. Kiedy moje dzieci uczyły się zdalnie, mogłam zapomnieć o pracy pisarskiej. Nie ma szans skupić się na tworzeniu nowych historii, kiedy trzeba pilnować, by lekcja nie zamieniła się w robienie tego, co się chce.
Czy lubi Pani seriale lub filmy detektywistyczne?
Bardzo, ale nie jest mi łatwo znaleźć coś, co trzyma moją uwagę. Z nowszych ekranizacji mogę polecić film Na noże (utrzymany w konwencji klasycznego kryminału à la Agatha Christie).
Czy ma Pani ulubione miejsce do pisania?
Bywa, że mam, ale często zmieniam to swoje „ulubione”. Piszę w domu przy biurku, przy stole, w kawiarni… jednej lub drugiej.
Czy planuje Pani pisanie oraz wydawanie książek w innych gatunkach literackich?
Nie planuję, ale jestem otwarta na różne możliwości. Chodzi mi po głowie książka dla dzieci i powieść przez duże „P”, w której mogłabym pofolgować swoim zapędom poetyckim, które w kryminałach są konsekwentnie ukrócane przez redaktorów.
Co lubi Pani robić w przerwach od pisania?
W przerwach zazwyczaj sprzątam lub poświęcam uwagę najbliższym. Czyli codzienność i rodzicielskie obowiązki, jak w co drugim domu. W wolnym czasie czytam.
Gdyby mogła Pani przenieść do prawdziwego świata jedną ze swoich postaci, kto by to był?
Od lat jestem tak związana z Alanem Bergiem, że już wydaje mi się, jakby przynależał do naszej rzeczywistości. Myślę, że światu przydałby się tak bezkompromisowy policjant o mocnym kręgosłupie moralnym.
Dziękujemy serdecznie za możliwość wywiadu i z niecierpliwością będziemy wyczekiwać kolejnych powieści Katarzyny Żwirełło.
Koniecznie przeczytaj także wywiad z Izabelą Janiszewską.