Powieść szkatułkowa to typ książki, w której odrębne opowiadania składają się na jednolitą fabułę. Bezgwiezdne morze autorstwa Erin Morgenstern to ponad sześćset stron właśnie takich opowieści początkowo niepowiązanych. Powieść została wydana w Polsce w 2020 roku przez Świat Książki. Czy warto po nią sięgnąć?
„Możesz zapisać niezliczone strony, ale słowa nigdy nie będą miejscem”.
Czyżby? Zachary Ezra Rawlins, główny bohater książki, przekonał się, że świat jest pełen niespodzianek. Chłopak to bystry, introwertyczny, ale momentami arogancki student ostatniego roku na kierunku nowe media. Jego życie ogranicza się do wypadów ze znajomymi, grania w gry komputerowe (o których pisze pracę dyplomową) oraz czytania. W jego miłości do gier i książek jest coś urokliwego, co sprawia, że nie można uważać go za typowego nerda. Próbuje zrozumieć świat, szukając powiązań między grami a literaturą. I dzięki temu poznajemy go od zwyczajnej strony. Jednak Zachary jest również ciekawski, a to doprowadza go wkrótce do nowego świata pełnego tajemnic.
Gdy odnajduje w bibliotece tajemniczą powieść, poświęca jej całą uwagę. Nie dlatego, że Miłe smutki nie mają autora, a jej pochodzenie jest nieznane, lecz dlatego, że jest w niej coś znacznie więcej niż fikcja literacka. Znajduje się w niej rozdział o jego przeszłości. Żeby odkryć sekrety książki, Zachary udaje się na bal charytatywny na Manhattanie, a tam sprawy komplikują się jeszcze bardziej. Spisek, tajemnicze postaci i coraz więcej dziwnych zjawisk, które powoli się ze sobą łączą.
Czytaj także: Najlepsze kreskówki z dzieciństwa.
DROGI SĄ TRZY. OTO JEDNA Z NICH.
Na balu Zachary spotyka tajemniczego, przystojnego mężczyznę, który opowiada mu historię o tym, jak Czas zakochał się w Fortunie, a następnie znika. Chłopak jest zafascynowany nieznajomym, dlatego postanawia go odnaleźć. Wierzy, że ten może doprowadzić go do Bezgwiezdnego morza. Gdy się spotykają, Dorian prosi go o pomoc w odzyskaniu jego książki. Choć Zachary jest sceptyczny, zgada się, co prowadzi do nieoczekiwanych wydarzeń, a to zaledwie początek historii. Ich historii, choć na początku nic na to nie wskazuje. To powieść, w której wątki takie jak homoseksualizm, tajemne organizacje czy magiczne drzwi do innego świata toną pośród morza symboliki. I choć są ważne, ponieważ stanowią szkielet fabuły, nie zapominajmy, że to powieść szkatułkowa. A w niej wszystko ma znaczenie, tylko nie wiemy o tym od razu.
CZY MOŻNA BYĆ BOHATEREM WŁASNEJ BAJKI?
W Bezgwiezdnym morzu tajemnicze opowieści przeplatają się z rzeczywistą fabułą w zupełnie nieoczekiwany sposób. Jest ich naprawdę sporo, a zrozumienie ich na samym początku jest praktycznie niemożliwe. Choć długość powieści może odstraszyć i sprawić, że początkowe wskazówki zostaną zapomniane w toku fabuły, to warto ją poznać. Nie jest to łatwa lektura. Wymaga od czytelnika pełnego zaangażowania i skupienia, które nie zawsze przychodziło mi łatwo. Nieznośne porzucanie historii na rzecz nowych, pełne napięcia chwile bez wyjaśnienia – zdarzało się, że momentami byłam zirytowana. Ale szybko wybaczałam, bo nie dało się nie myśleć o tej książce. Jej język, pełen ulotnego piękna i barwnych opisów, rekompensował wszystko. Bohaterowie drugoplanowi, choć czasem nie mieli nawet imion czy ani jednej kwestii, wywoływali szereg emocji. Ich strach, niepokój, szczęście i ciekawość były zupełnie naturalne, dzięki czemu łatwo było się utożsamić z tymi postaciami.
Czytaj także: recenzja książki Dziewczyna ze szkła.
OPOWIEŚĆ TRWA TAK DŁUGO, JAK KTOŚ JĄ OPOWIADA
Bohaterowie w tej książce żyją. W metaforycznym znaczeniu tego słowa. Każdy był oryginalny i ważny. Język powieści nie jest łatwy, ale z całą pewnością zachwycający. Narracja w czasie teraźniejszym dodała powieści uroku. Warto też wspomnieć o nastroju, który sprawiał, że historia fascynowała i nie pozwalała mi przerwać lektury. Trzymała w napięciu do ostatniej chwili.
Patrząc na Bezgwiezdne morze obiektywnie, nie powiedziałabym, że to niesamowicie oryginalna książka. Ale tak właśnie została napisana. Opowieści same tworzą się na naszych oczach, a charakterne postaci próbują uciec ze swych historii. To wszystko zamknięto w poetyckim języku pełnym wdzięku i metafor. I czytelnik sam musi zdecydować, jak je zinterpretuje. Myślę, że każda książka może być naszym bezgwiezdnym morzem. To zależy tylko od tego, jak głęboko w niej zatoniemy.
Więcej fantastyki? Przeczytaj recenzję Projekt Hail Mery.