LET’S ROCK
Nate Hargraves, początkujący wokalista, jest zauroczony Jaiem Patelem, przystojnym gitarzystą szkolnej kapeli rockowej. Nie ma odwagi jednak wyznać mu swoich uczuć, dlatego pozostaje na pozycji zwykłego fana i podziwiania go z publiczności. Los do niego się uśmiecha, gdy dostaje szansę wystąpienia u boku Jaia jako nowy wokalista po niespodziewanym odejściu poprzedniego. Chłopców czekają długie próby przed najważniejszym w historii grupy koncertem, który może być mostem do wielkiej sławy.
Zanim jednak to nastąpi, Nate jedzie na ślub swojego kuzyna w RPA. Przetrwanie tam nie będzie łatwe z dwóch powodów. Po pierwsze, w ramach wdzięczności za uratowanie zespołu wybiera się z nim Jai, a jak się skupić na ceremonii, gdy osobą towarzysząca jest twój crush? Po drugie, na uroczystość zaproszenie otrzymał także były chłopak Nate’a, do którego ten wciąż coś czuje…
WYPOCZYNEK Z BOHATERAMI
Nate Plus One to powieść z rodzaju tych, które pochłania się na raz w kilka godzin, najlepiej leżąc na leżaku w ogrodzie albo na plaży, gdyż jest to krótka, wakacyjna historia. Bohaterowie przez sporą część książki odpoczywają w ciepłym kraju, więc idealnie się nada na urlop. Tak rozległy wątek podróży do RPA był dla mnie zaskoczeniem, ponieważ sądziłam, że fabuła opiera się głównie próbach Nate’a z zespołem i budowaniu podczas nich relacji z Jaiem. Tymczasem większość powieści dzieje się w Afryce. Początkowo czułam się zawiedziona, że autor wybrał tę drogę rozwoju fabuły, ale jednak okazało się to strzałem w dziesiątkę i znacznie ciekawsze niż ćwiczenie piosenek.
PODRÓŻ W RODZINNE STRONY
Whye w Nate Plus One pokazał czytelnikom skrawek swojej ojczyzny. Czuć było, że autor wiedział, o czym pisze. Ciekawym dla mnie doświadczeniem było czytanie o życiu bogatych rodzin w RPA oraz historii apartheidu. Zawsze doceniam takie fragmenty, bo można czegoś nowego się dowiedzieć i poznać autora. Wcześniej nie miałam pojęcia o jego pochodzeniu. Chętnie bym przeczytała powieść, której akcję osadza ponownie w RPA.
PALETA MOTYWÓW
Autor poświęcił czas nie tylko na pokazanie trudów dorastania jako queerowy nastolatek, wychowywania się bez ojca, zastanawiania nad coming outem i mierzenia z nieprzychylnymi komentarzami od członków rodziny z powodu orientacji. Poruszona została także kwestia rasizmu. Nate Plus One dostarcza zatem nie tylko rozrywki, lecz także potrafi czegoś nauczyć oraz pozwala spojrzeć z innej perspektywy na pewne tematy. Mam tylko jedno ale co do sposobu przedstawiania tego wszystkiego. Autor za dużo opisywał i streszczał, zamiast pokazywać w toku akcji, a wśród tych ważnych elementów znalazło się dużo niepotrzebnych rzeczy, wybijających z głównych wątków.
NIE WYBRZMIAŁA OSTATNIA NUTA
Zakończenie nieco mnie zaskoczyło, lecz nie do końca w pozytywnym sensie. Autor postanowił nie pokazywać rozwiązania pewnego wątku, jako że nie to było najważniejsze w tej historii. Zgadzam się, jednak jako przeciwniczka otwartych zakończeń nie czuję się w pełni usatysfakcjonowana. Do złudzenia ten przebieg wydarzeń przypominał mi to, co stało się na końcu Icebreakera A.L. Graziadei. W obu powieściach bohaterowie wymienili się spojrzeniami i ten gest niósł identyczne przesłanie dla czytelników.
ZAPACHNIAŁO CIASTKAMI
W pewnym momencie podczas czytania Nate Plus One poczułam się jak przy lekturze Fake Dates and Mooncakes. Bohaterów tych książek różni niemal wszystko, mają zupełnie inne problemy i inaczej ich relacja wygląda, nie w tych elementach zatem odnalazłam podobieństwo. Chodzi mi o motyw ślubu, a konkretnie czasu przed ceremonią wypełnionego różnymi aktywnościami, podczas których postacie pogłębiały swoją relację. Ogromnie mi się ten segment wspólnego wyjazdu bohaterów podobał. Fanom Fake Dates…, szukającym właśnie innej książki z takim wątkiem w queerowej odsłonie, polecam sięgnąć po Nate Plus One.
PODSUMOWANIE
Nate Plus One jest przyjemnym w odbiorze romansem młodzieżowym z reprezentacją społeczności LGBT+. Czytałam wiele podobnych historii, ale ta mnie zachwyciła szczególnie podróżą do RPA oraz poruszaniem ważnych obecnie tematów. Dajcie jej szansę, nawet jeśli bojkotowaliście Date Me, Bryson Keller.
Szukacie innych młodzieżówek z wątkiem zespołu muzycznego? Polecam Wam zatem I Was Born For This Alice Oseman.